════ ⋆★⋆ ════
Zabawa wciąż trwała, alkohol wciąż wchodził a godzina była młoda. Niczego nie brakowało. Nawet sam w sobie Tom zaczął żyć chwilą. Co było spowodowane jedynie procentem, który miał we krwi. Za to jego przebojowy brat, który swoją drogą ledwo stał na nogach wpadł na pewien pomysł. Pomijając już fakt, iż pare godzin temu zwijał się z bólu, teraz tłumaczył się tym, że chce korzystać z życia. Oczywiście nie był on świadomy swoich słów za to liczyła się świetna zabawa trwająca właśnie teraz.
Gdy Bill rozglądał się z ciekawością po lokalu, ujrzał po drugiej stronie scenę jak i maszynę do karaoke. O dziwo nie zabrakło perkusji jak i gitar. Widać było, że owe miejsce było dostosowane pod występy. Co oczywiście zachwyciło Billa. Nikt nie był w stanie go powstrzymać. Mimo to, że Georg i Gustav ciągnęli go za nogi, ręce i cokolwiek co było w stanie go powstrzymać, a Tom kładł się na stół ze śmiechu, Bill zawzięcie spytał się pracujących tam ludzi czy mogą wejść na scenę. Na nieszczęście reszty, odpowiedz brzmiała tak.
Wtem chłopak podbiegł wręcz do sceny chwytając za mikrofon. Potykając się o własne nogi śmiał się do mikrofonu. Cała uwaga przebywających tam ludzi skierowała się właśnie na nich. Pragnąc dobrej zabawy i niezapomnianych wrażeń, na scenę wszedł również Georg i Gustav. Jedynie Tom wtapiając się w tłum stał z założonymi rękoma na piersi. Na jego twarzy widniał jedynie mały uśmiech lecz zero chęci na dołączenie.
Jego plan byłby wręcz idealny, mianowicie spokojne zostanie niezauważonym. Jednakże Bill miał wobec niego inne plany.
Chłopak zaczął wołać brata przez mikrofon wskazując na niego palcem w tłumie, który natychmiast się rozszedł i pozostało mu jedynie ulec zachciance młodszego.—Chwytaj tą pierdoloną gitarę i zacznij grać! Rozerwij się Tom!— Wrzasnął Bill.
Bez oporu tak tez zrobił. Nie zastanawiał się nad tym zbyt długo, być może dlatego, że czarny Gibson vintage wręcz się na niego parzył a struny lśniły w blasku ledowych lampek.Pisk sprzętu i cisza. Jedyne co usłyszeli będący tam ludzie przed niezapomnianym występem.
Bill bez wahania zaczął śpiewać Schrei angażując do tego całe swoje ciało. Gustav trzymając w dłoniach dwie, drewniane pałeczki, zaczął nawalać w perkusje w rytm piosenki. Georg szarpał grube struny czerwonej gitary basowej miotając swoimi długimi włosami z pasją.
Za to dotąd cichy i niewinny Tom wypuścił z siebie to co przez ten cały czas chował. Czyli cholernie dobrego gitarzyste o mocnym charakterze. Jego czarne warkocze zsuwały się z ramion gdy ten energicznie szarpał struny. Stał w swoim ikonicznym rozkroku i lekko zgarbioną posturą. Czując w sobie muzykę, przemieszczał palce po progach w niesamowitym tępie gdy na jego twarzy widniała czysta satysfakcja wiążąca się z wewnętrzny spokojem jaki czuł podczas grania.Mimo to, że zagrali jedynie jeden utwór, wszyscy zrobili to na milion procent. Zdyszani i spoceni śmiali się do siebie. Tom poczuł się dobrze mimo to, że nie miał tego w planach. Sprawiło to nawet, że zechciał zrobić więcej szalonych rzeczy.
—Idziemy stad!— Krzyknął do reszty z dziecięcym uśmiechem na twarzy. Odkładając gitarę na jej miejsce, szybko zbiegł ze sceny wybiegając z lokalu. Za nim Bill, Georg i Gustav. Nie mając pojęcia gdzie iść, po prostu oddali się chwili. Szybkim krokiem zaczęli przemierzać tętnice życiem centrum Nowego Yorku. Nieoczekiwany w tym momencie deszcz, zaczął spływać po ich ciałach co nie wywołało w nich żadnych negatywnych emocji, pojawiły się wręcz pozytywne. Tom podbiegając do Billa, wtulił się w przemoczonego od deszczu brata.
—Kurwa, kocham cię, Bill!— Ciemno włosy wykrzyczał najgłośniej jak potrafił. Losowe osoby przechodzące obok, rzucały w ich kierunku jedynie zdziwione i oceniające spojrzenia.
—A ja ciebie, Tom— Zaśmiał się przytulając go z powrotem.
—Ej, nie chce wam przerywać ale tu jest jakiś klub— Georg wtrącił wskazując na mocno oświetlony budynek.
Wszyscy ruszyli w jego kierunku bez żadnej narady. Zdawało się to raczej oczywiste, że musieli tam zajrzeć.
Klub, do którego chcieli się dostać znajdował się na trzecim piętrze. Szybko znaleźli się tam dzięki windzie. Gdy metalowe drzwi się rozsunęły, ukazał się im ogromny lokal oświetlony na fioletowo. Masa ludzi tańczących do głośnej muzyki jak i ogromny bar z zapewne ogromną ilością alkoholu. Ta noc nie miała prawa skończyć się szybko.════ ⋆★⋆ ════
CZYTASZ
RUHM || Tom Kaulitz
Fanfic,,-Kochasz mnie, prawda?- -Co ty gadasz, seks to tylko zabawa- -W takim razie bawmy się tak długo aż mnie pokochasz-„ Pieniądze, seks, alkohol, narkotyki i nie zapominając, sława. Czego chcieć więcej aby książka była ciekawa? Zapraszam do czytania...