⋆★⋆ 20 ⋆★⋆

188 10 6
                                    

════ ⋆★⋆ ════

Tom siedział w studiu od paru dobrych godzin próbując tworzyć melodie do wcześniej spisanego tekstu. Oczy zaczęły się mu kleić i mimowolnie przysypiał. Był wręcz na skraju wytrzymałości, mimo to planował pracować dalej. Taki był jego zamysł, jednak reszta zespołu miała wobec niego inny plan. Pukając zaledwie dwa szybkie razy w grube i wyciszone drzwi, do środka wpakował się Bill, Georg i Gustav. Zdezorientowany Tom odłożył gitarę i spojrzał się na brata.

—Wszystko okej? — Zapytał unosząc brew.

—Co ty na to abyśmy wylecieli do Wielkiej Brytanii już jutro? Ustaliliśmy, że jeżeli chcesz już zostawić to miejsce za plecami, możemy spędzić resztę wolnego czasu waśnie tam, gdzie zaczniemy trasę. Co myślisz, Tom?— Bill zadał pytanie skierowane do Toma.

—Myślę, że to może mi wyjść jedynie na dobre. Kiedy lot?— Tom odpowiedział.

—Jeśli jesteś gotowy to już jutro o dwudziestej—
Chłopak kiwnął głową na słowa brata. Był w pełni zdecydowany. Być może to był dobry pomysł.
Gdy wszystko zostało sobie wyjaśnione, Tom znów został sam w pomieszczeniu. Chcąc wrócić do dalszego tworzenia muzyki, poczuł ponowną blokadę i pustkę. Lekko zdenerwowany odłożył gitarę do pokrowca i odłożył na półkę. Stwierdził, że nic tu po nim, również poczuł głód wiec postanowił wyjść na miasto po jakieś jedzenie. Zsuwając dłoń po miękkich, jeansowych spodniach, jego dłoń znalazła się w głębokiej kieszeni gdzie miał telefon. Wyciągając go, odrazu włączył i napisał szybką wiadomość do brata, że idzie na miasto po jedzenie z zapytaniem czy ktoś coś zechce. Wolał się nie trudzić chodząc po studiu aby ich o to zapytać, więc wysłał sms'a.
Zamykając za sobą mglisto-szklane drzwi, zakluczył je dla pewności, że jego prace są bezpieczne. Na uszach chłopaka szybko znalazły się słuchawki z klimatyczną muzyką, która wywoływała na jego twarzy mały uśmiech.
Gdy tom wyszedł z budynku, ku jego zdziwieniu zaczęło się już ściemniać. Zaintrygowany owym widokiem spojrzał na zegarek aby upewnić się, która godzina. Było już po siedemnastej. Nie wiadomo kiedy ten czas minął, za to burczący brzuch Toma miał sensowne wyjaśnienie. Nic nie jadł od czasu śniadania. Z racji, że przebywał teraz w centrum miasta, nie ciężko było znaleźć miejsce, w którym mógł kupić jakieś jedzenie. Nie miał nic konkretnego na myśli, więc kierował się po prostu wzdłuż ulicy.
Chłopak natychmiast znał jakąś knajpę, z której wydobywał się piękny zapach. Przekonało go to do zawitania owego miejsca.
Bill napisał, że jest im wszystkim obojętnie, jakie jedzenie przyniesie, co oczywiście ułatwiło mu sprawę.

Gdy Tom zdążył  już zamówić jedzenie na wynos i czekał aż będzie gotowe, oparł się o filar blisko drzwi. Czuł chłód spowodowany jego luźnym ubiorem. Robiło się już późno i słońce, które mimo wszystko dawało jeszcze jakieś ciepło, praktycznie zaszło za wszystkimi wieżowcami mieszczącymi się wszędzie. Łatwo było mu zapomnieć, że była już jesień i taka pogoda jak dzisiejsza miała miejsce coraz to rzadziej. 
Gdy odebrał jedzenie postanowił złapać taksówkę i podjechać do hotelu po jakieś cieplejsze ubrania. Nie był to żaden problem aby znaleźć gdzieś owe specyficzne, żółte auto ponieważ to centrum Nowego Yorku. Gzie taksówki to część tego miasta. Jedna stała na miejscu tuż przy chodniku. Gdy Tom znalazł się w samochodzie wyznaczył kierowcy trasę i ruszył w drogę.

Po parunastu minutach chłopak znalazł się w miejscu docelowym. Żwawym krokiem zmierzył w stronę windy, którą przemieścił się na swoje piętro. Tom postanowił oznajmić bratu, że będzie później ponieważ podjechał do hotelu po cieplejsze ubrania. Chłopak zdążył już wyjść z windy i ruszyć w kierunku swojego pokoju podczas gdy telefon wciąż widniał w jego dłoniach. Niczego nieświadomy zatrzymał się przed nieznajomą osobą, która stała pod jego drzwiami. Unosząc głowę z dołu w górę, zmierzył wzrokiem daną osobę.

—Co tu robisz? Albo wiesz co, nie odpowiadaj. Nie chce z tobą gadać. Tylko się przesuń, chce wejść do swojego pokoju— Powiedział chłodno w kierunku dziewczyny, której nie miał w planie widzieć.

—Tom, ja chciałam z tobą tylko porozmawiać— Brunetka wtrąciła.

—Jeżeli wciąż myślisz tak samo jak wcześniej, myślę, że nie ma o czym rozmawiać— Odpowiedział wchodząc do swojego pokoju hotelowego.

—Proszę, pozwól mi wejść na chwilę— Dziewczyna powiedziała ze skruchą w głosie.

—Masz trzy minuty—

════ ⋆★⋆ ════

RUHM || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz