Kobieta siedziała w swoim pokoju. Po jakimś czasie poczuła się źle. Zakręciło jej się w głowie, więc postanowiła sobie usiąść. Oparła się plecami o drzwi i próbowała złapać oddech. Nagle poczuła silny ból głowy, momentalnie jakby trafił tam piorun. Złapała się za skronie, zamknęła oczy i próbowała nie myśleć o nasilających się objawach. Jednak postanowiła nie informować o nich Gabriela. Nie chciała go dodatkowo niepokoić, wiedziała, że miał dziś ciężki dzień. Kiedy dotknęła swojego czoła poczuła jak ono całe wręcz płonie. Siedziała i modliła się, żeby to wszystko jak najszybciej przeszło. Nagle do jej uszu dobiegło ciche pukanie.
-Nathalie...? Mógłbym na chwilę wejść? Chciałem porozmawiać...
-Tylko nie to! Tylko nie teraz! Przecież on mnie nie może zobaczyć w takim stanie! Co ja mam niby zrobić! Nie mogę go wpuścić... - kobieta zaczęła panikować.
-Nie... nie możesz wejść... - wybełkotała na szybko.
-Rozumiem... jesteś przerażona po tym co dziś odwaliłem. Ale zapewniam Cię, że to się już nigdy więcej nie powtórzy.
-Nie o to chodzi...
-A czy mógłbym chociaż opowiedzieć Ci w dwóch zdaniach dlaczego byłem dzisiaj taki sfrustrowany...? Potrzebuję z kim porozmawiać, ale jeśli nie masz czasu albo ochoty to w pełni Cię rozumiem, nie musisz mnie wysłuchiwać.
-Oczywiście, że możesz... Zawsze chętnie Cię wysłucham. Jeśli nie przeszkadza Ci rozmowa przez drzwi, to możesz mi opowiedzieć. Ja mam czas...
-Rozumiem, że coś nie tak z Twoim wyglądem skoro nie chcesz mnie wpuścić. - zażartował sobie projektant, siadając na podłodze po drugiej stronie drzwi.
-Tak... można tak powiedzieć.
-Wiedz, że jakkolwiek wyglądasz, dla mnie jesteś najpiękniejsza. - nastała chwila ciszy, Nathalie się zarumieniła.
-Mam wrażenie, że między nami jest ściana...
-Chyba raczej drzwi. - tym razem to asystentka sobie zażartowała, mimo tego, że z minuty na minutę czuła się coraz gorzej. Lecz złe samopoczucie musiała zatuszować jakimś żartem.
-Tak... to też... - znów nastał moment niezręcznej ciszy. - Znowu przegrałem. - rzekł projektant ze smutkiem. - Zawiodłem Adriena, moją rodzinę, a co najgorsze Ciebie.
-Wcale mnie nie zawiodłeś. To raczej ja zawiodłam Ciebie. Miałam Ci pomóc zdobyć miracula, a nadal nie jesteś bliżej celu. I to moja wina.
-Nie zwalaj winy na siebie za moją odpowiedzialność... To koniec. Nigdy nie uda mi się zdobyć tej biżuterii i to tylko i wyłącznie przez moją głupotę.
Nathalie wyjęła z kieszeni kartkę papieru, która walała się po gabinecie Gabriela kiedy wszystkim rzucał. Zabrała ją, gdyż uznała, że jest ważna i nie chciała by się zniszczyła. Spojrzała na nią, po czym wsunęła przez drzwi. Zaintrygowany Gabriel podniósł kawałek papieru i począł mu się bacznie przyglądać. Był to obrazek narysowany lata temu przez Adriena, na którym znajdował się on, jego ojciec oraz Emilie. Na górze znajdował się napis: "Kocham moją rodzinę". Gabriel zastanowił się przez chwilę nad sensem tych słów.
-Jeszcze nie jest za późno... wciąż możesz ją ocalić.
-Ale co... jeśli ja już nie chcę... - wyszeptał smutno Gabriel. Lecz tym razem nikt mu nie odpowiedział. Cisza. To go zaniepokoiło.
-Nathalie? Jesteś tam? - spytał poddenerwowany. - Halo, Nathalie?! Nathalie! - krzyczał waląc nerwowo w drzwi, ale nadal nic się nie wydarzyło. Nie myśląc za wiele, otworzył drzwi i wpadł do środka. Zastał swoją asystentkę na ziemii. Oczywiście zemdlała już od tej gorączki. Mężczyzna przy niej uklęknął i zaczął sprawdzać jej puls. Była nieprzytomna i cała rozpalona, ale przynajmniej tętno było w normnie.Gabriel złapał ją obiema rękami za policzki i próbował ją ocucić. Po chwili otworzyła oczy, ale była za słaba, żeby coś zrobić czy powiedzieć. Obserwowała tylko niemrawym wzrokiem czynności Gabriela. Ten natychmiast zaniósł ją do swojej sypialni i położył rozgorączkowaną kobietę obok siebie. Następnie wrócił z łazienki z ręcznikiem i miską chłodnej wody. Usiadł po jej stronie na rogu łóżka, głowę położył jej na najmiększej i najbardziej wygodnej poduszce jaką tylko miał w tamtej chwili pod ręką i przetarł jej pot z czoła wilgotnym ręcznikiem. To dało jej wielkie ukojenie, ponieważ już kilka godzin bagatelizowała ból głowy i potrzebowała czegoś co ten ból uśmierzy. Potem pogłaskał ją czule po rozpalonym policzku. Co jakiś czas badał jej temperaturę i sprawdzał czy gorączka ustaje i czy spada jej temperatura. Przecierał jej także pot z czoła i głaskał po twarzy. Jego dotyk był taki kojący. W końcu po kilkugodzinnych męczarniach wreszcie zasnęła spokojnym snem.

CZYTASZ
"Miłość, Choroba i Śmierć" (Miraculous Gabenath)
Teen FictionNathalie dowiaduje się, że zapadła na nieuleczalną chorobę, spowodowaną używaniem uszkodzonego miraculum pawia i zostało jej zaledwie kilka tygodni życia. Postanawia ukryć to przed Agrestami. Wraz z mijającymi dniami jej stan się pogarsza, lecz zmie...