Rozdział III

102 8 1
                                    

UWAGA W ROZDZIALE DRASTYCZNE SCENY

Gabriel stał przed inkubatorem Emilie.
-Moja kochana Emilie, tak bardzo Cię przepraszam, ale muszę Cię rozczarować. Nie jestem w stanie Cię ożywić, widząc ból Nathalie. Jestem zmuszony zrezygnować z pomocy Mayury, ale także zdecydowałem się oddać swoje życzenie, by ją uzdrowić. Mam nadzieję, że to zrozumiesz. Byłaś cudowną żoną, ale czas się pożegnać i ruszyć na przód. Nigdy o Tobie nie zapomnę. - to rzekłszy ruszył na górę by sprawdzić w jakim stanie jest jego asystentka.

-Jak się czujesz? - spytał od razu na wstępie.
-Nie najgorzej.
Mężczyzna dosiadł się na rogu łóżka. Nagle jednak poderwał się gwałtownie jakby usiadł na czymś ostrym.
-Czuję negatywne emocje! - krzyknął nagle.
-I pewnie się nie zgodzisz na pomoc Mayury...
-Nie tym razem, kochana. - to mówiąc pocałował ją w czoło. - Muszę już iść. Obowiązki wzywają.
-A skoro czuję się już lepiej mogę chociaż popracować? Mam jeszcze parę emaili do sprawdzenia i odpisania.
-Dobrze, ale się nie przemęczaj. - rzekł i zniknął za drzwiami.

Nathalie siedziała sobie spokojnie w gabinecie, podczas gdy Władca Ciem terroryzował Paryż.
-Łowco Sekretów, jest Władca Ciem, daję Ci moc dzięki, której każdy kto wie coś na temat miraculów od razu wyjawi Ci sekret na ich temat, mam nadzieję, że się Tobą nie rozczaruję.
Zakumizowanej ofierze udało się złapać Alyę, która wyśpiewała mu jedyną wiedzę jaką posiadała na ten temat - czyli tożsamość Rudej Kitki i Pancernika. Może to było niewiele, ale zawsze coś. Lecz sprawy się trochę pokomplikowały kiedy Łowca Sekretów przechodził obok Rezydencji Agrestów. Wtedy to wyczuł, że Nathalie posiada dość sporą wiedzę na ten temat. Z tego powodu od razu znalazł się wewnątrz.
-Stój! Zatrzymaj się, natychmiast! Inaczej odbiorę Ci Twoje moce! - wrzasnął Władca Ciem, ale było już za późno. Złoczyńca jednym ruchem wyrzucił kobietę poza mury rezydencji. Gabriel stracił z nim kontakt. Musiał, więc ruszyć na miejsce, w którym się znajdował. Problem tylko: gdzie? Nie myśląc za wiele wyskoczył z kryjówki i ruszył przed siebie. Dotarł na jedną z paryskich ulic. Biedronka i Czarny Kot już tam byli i starali się powstrzymać złoczyńcę, który zaciskał w dłoni ramię Nathalie, nie puszczając jej, bo jak twierdził - ona ma niezwykle ważne informacje. Władca Ciem nie mógł teraz interweniować, inaczej bohaterowie dowiedzieliby się kim jest. Ale przecież nie mógł też stać bezczynnie. Chciał sprawić, by akuma wyleciała z naszyjnika ofiary, ale coś się po prostu zacięło, bo za każdym razem kiedy Gabriel pstrykał palcami, nie działo się zupełnie nic.
-Szlak! Przeklęte miracula! - wrzasnął. Z drugiej strony, Łowca Sekretów był dość blisko Biedronki i Czarnego Kota, a co za tym idzie mógł odkryć ich tożsamości. Wystarczyło jedno dotknięcie. Gabriel postanowił, więc przyczaić się na rogu. Lecz wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Złoczyńca odepchnął bohaterów a sam zbliżył się do Nathalie i kiedy ta nie chciała mu nic powiedzieć, zaczął ją bić aż do krwi. Potem złapał ją za golf i uderzył nią o twardy beton. Miała porwane ubranie, poranione ramiona, z których płynęła krew i rozbite okulary. Patrzyła na złoczyńcę wzrokiem pełnym nienawiści, ale również i bólu. Głośno oddychała. Władca Ciem był tak przerażony, że aż zastygł w miejscu. Chciał się poruszyć, ale nogi miał jak z waty. Kobieta chciała się bronić, lecz została odpchnięta po raz kolejny. Posiniaczona i z zadrapaniami na twarzy oraz w rozpuszczonych już włosach, próbowała się podnieść. Wtedy na miejsce dotarli Biedronka i Czarny Kot. Adrien na widok asystentki ojca o mało się nie popłakał. Gabriel z resztą też. Nathalie była tak ranna, że krew miała nawet na włosach. Brutalność Łowcy Sekretów nie miała granic. Lecz kiedy zbliżył się do kobiety dostał od tyłu łopatą. Od razu upadł na ziemię, a posiadacz miraculum motyla podbiegł do kobiety, nie zważając, że Biedronka i Czarny Kot się wszystkiemu przyglądają. Złapał ją za obdarte ramiona, ale ona wydała z siebie tylko pisk przepełniony cierpieniem.
-Ała! - wrzasnęła z pretensjami w głosie. - Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz?! - krzyknęła i spoliczkowała Gabriela. Potem sama się podniosła i wyminęła wciąż oszołomionego mężczyznę. - Jesteś draniem, jeszcze nikt nigdy mnie tak nie potraktował!
-Chciałem coś zrobić, zareagować, ale prawie się udało...
-Jak zwykle myślisz tylko o sobie! 
-Czy mogę pomóc Pani dotrzeć do domu...? - zaproponował Czarny Kot.
-Nie, dziękuję... poradzę sobie... - odparła i niedbale machnęła ręką na odchodne.

"Miłość, Choroba i Śmierć" (Miraculous Gabenath) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz