Rozdział XIII

103 9 7
                                    

Kolejne dni -  jej stan pogarszał się jeszcze bardziej. Gabriel wszedł do kuchni po kolejnej nieprzespanej nocy, gdyż jego asystentka znowu gorączkowała. W pomieszczeniu zastał Adriena.
-Tato? - spytał smutnym, pustym głosem. - Czemu Nathalie się nie polepsza, tylko jeszcze pogarsza? Czy ją czeka taki sam los co mamę?
Gabriel uderzył dłonią o stół, a do jego oczu napłynęły łzy.
-Nie! Nie pozwolę na to! Nie popełnię tego samego błędu po raz drugi! - potem odetchnął i starał się zmienić temat. - Jak u Ciebie w szkole? - spytał zrezygnowanym głosem i udał się by nalać sobie kawy. Ta sytuacja widocznie go przytłaczała, a wręcz przerastała, choć starał się tego otwarcie nie okazywać.
-Dobrze, tato. Dostałem ostatnio piątkę z trudnego sprawdzianu z fizyki i...
-Zaczekaj chwilę. - przerwał mu poważnie projektant. Do jego uszu dotarło, bowiem ciche wołanie kobiety.
-Gabriel...
Czym prędzej rzucił wszystko co robił i rzucił się w kierunku swojego gabinetu, gdzie leżała kobieta.
-Nathalie! Co się dzieje?! - zawołał rozpędzony już w progu. Asystentka zakaszlała.
-Czy mógłbyś... mi przynieść... szklankę wody...?
-Oczywiście, moja kochana. Już biegnę. - w ekspresowym tempie zawrócił do kuchni, złapał za pierwszą lepszą szklankę i zanim Adrien w ogóle zdążył sformułować pytanie, on już był z powrotem przy Nathalie.
-Proszę, moja kochana. - powiedział podając jej naczynie z wodą. Jednak wciąż je trzymał, bo wiedział, że lada chwila może jej wypaść z rąk.
-Dz-Dziękuję Ci...
Gabriel pomógł jej się napić, a potem - znów się położyć.
-Czy potrzebujesz jeszcze czegoś? - spytał troskliwie na odchodne.
-Tak, buziaka na dobranoc... - kobieta nawet w takiej chwili zdobyła się na mały żarcik. Ale jej szef chyba wziął to na poważnie, bo nachylił się nad nią i zapytał:
-A gdzie sobie życzysz tego buziaka? - Nathalie zamurowało.
-Emm... w czoło... - Gabriel przysunął swoje usta do jej czoła i złożył tam aksamitny pocałunek. Kobieta momentalnie cała pokryła się rumieńcem.
-Czy gdzieś jeszcze?
-A... w... policzek? - spytała niepewnie. Gabriel powtórzył tą samą czynność na jej policzku.
-Ciekawe co by się stało, gdybym mu powiedziała, że w usta...
-Jeszcze gdzieś? - spytał znów tym samym przenikliwym głosem.
-N-Nie... - odrzekła dość niepewnie. A on zwrócił się w kierunku drzwi, jakby zawiedziony jej słowami.
-A jak powiem, że w usta? - spytała nagle, sama zaskoczona swoją odwagą. Wtem mężczyzna zawrócił i znów nachylił się nad nią, tym razem składając pocałunek na jej ustach. Oboje rozpływali się w tamtej chwili. Robili wszystko, by ta cudowna chwila trwała jak najdłużej.

Później Nathalie wciąż leżała w gabinecie i wpatrywała się w sufit. W końcu ile można leżeć i nic nie robić. Zastanawiała się, ile tak naprawdę dni życia jej jeszcze zostało.
-Nie jestem gotowa opuścić to miejsce... - przyznała sama przed sobą.
Gabriel po chwili wrócił i zaczął się zajmować robotą papierkową, którą normalnie ogarniałaby Nathalie.
-Dlaczego nie zatrudnisz nowej asystentki? - spytała po dłuższej chwili milczenia.
-Nowej asystentki? Pfff... po co mi nowa asystentka skoro mam Ciebie?
-Ale teraz przecież nie mam jak Ci pomóc...
-Poczekam, aż wyzdrowiejesz.
-A jeśli nie wyzdrowieję? Będziesz musiał sobie znaleźć nową asystentkę.
-Nathalie. - mężczyzna spojrzał na nią poważnym wzrokiem. - Nawet tak nie mów.

Gabriel segregował dokumenty, kiedy do pomieszczenia wszedł jego syn. Gdy zobaczył Nathalie zrobiło mu się przykro.
-Dobrze, Adrien, nie mieliśmy wcześniej czasu na dokończenie naszej rozmowy. Możesz mi teraz opowiedzieć.
-No to mówiłem Ci o tym sprawdzianie z fizyki, który był niesamowicie skomplikowany a udało mi się zdobyć z niego piątkę.
-Świetnie synu, gratuluję.
Nathalie wstała z kanapy i podeszła do okna, bo zrobiło jej się duszno. Gabriel nic nie powiedział, lecz starannie zmierzył wzrokiem każdy jej ruch.
-A w sobotę Luka, Rose, Juleka i Ivan grają swój pierwszy koncert na żywo. No i chciałem się zapytać czy...
-Wiem do czego zmierzasz Adrien. - odparł trochę lekceważąco ojciec. - Ale nie puszczę Cię na ten koncert z kilku wyraźnych powodów. - rzekł a Nathalie zaczęła kaszleć. - Po pierwsze dlatego, że jako członek rodziny Agreste nie będziesz się pokazywał na

takich amatorskich koncertach. - powiedział idąc w kierunku kaszlącej kobiety. - Po drugie sobotę masz już całą zaplanowaną. - mówił dalej stając przy asystentce i łapiąc ją za brzuch, by pomóc jej się podnieść. Pod wpływem kaszlu, aż się skuliła z bólu całej klatki piersiowej. Kobieta złapała się jego ramienia, by się przytrzymać i złapać równowagę. - Chiński, szermierka, sesja zdjęciowa... - wyliczał przysuwając ostrożnie osłabioną do swojego ciała. - A po trzecie - kontynuował przyciskając mocniej asystentkę do swojej piersi i kładąc brodę na jej głowie - Twój ochroniarz jest niedostępny aż do przyszłego tygodnia. - Kiedy nareszcie skończył spojrzał na zdołowanego Adriena, który był już bliski płaczu oraz na asystentkę, która posyłała mu teraz groźne spojrzenia, jednocześnie zaciskając dłoń na jego ramieniu, by w razie czego nie upaść. Gabriel spojrzał głęboko w jej lśniące oczy. Następnie westchnął.
-Dobrze... możesz iść...

"Miłość, Choroba i Śmierć" (Miraculous Gabenath) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz