Rozdział VI

101 9 1
                                    

Kiedy się obudziła zauważyła, że Gabriel siedział dalej na rogu łóżka, ale tym razem głowę miał skierowaną do okna i myślał o czymś intensywnie.
-Czy on w ogóle spał? - zastanowiła się Nathalie. - Przeze mnie pewnie nawet nie zmrużył oka.
Nathalie słabą dłoni musnęła jego ramienia. Tyle wystarczyło, by zwrócił na nią swoją uwagę. Złapał ją za dłoń i zaczął całować jej palce.
-Jak się czujesz? - spytał troskliwie. Jednak ona zamiast odpowiedzieć zapatrzyła się na jego twarz. Miał sińca pod okiem.
-Matko, Gabriel, co Ci się stało?! - spytała od razu ożywiając się i podnosząc się na pościeli. Jego twarz szybko znalazła się w jej dłoniach. Asystentka zaczęła czule oglądać jego oko, kręcąc przy tym jego głową na lewo i na prawo.
-To nic takiego. - zapewnił ją, kładąc swoją dłoń na jej. - Powiedz mi lepiej jak Ty się czujesz? - jednak Nathalie była bardziej przejęta nim niż sobą samą, mimo, że przecież była w o wiele gorszym stanie.
-Co się stało? - spytała akcentując przy tym każde słowo.
-Ja... walczyłem z Biedronką i Czarnym Kotem i... dostałem w twarz... - odparł lekko zawstydzony.
-To przecież trzeba lodu przyłożyć!
-Niczym się nie przejmuj, dam sobie radę. Masz gorsze zmartwienia niż moja osoba. Powiedz mi teraz jak Ty się czujesz?
-Idź po lód! - rozkazała stanowczym tonem. Gabriel westchnął. Po chwili wrócił z lodem.
-A teraz powiesz mi jak się czujesz?
-O wiele lepiej niż wczoraj.
-Dlaczego wcześniej mi nic nie powiedziałaś o Twoich objawach? To dlatego nie chciałaś mnie wpuścić do pokoju, prawda? - kobieta nieśmiało przytaknęła.
-Nie chciałam obarczać Cię następnym problemem - sobą. I tak już byłeś wściekły.
-Ale nie na Ciebie. A Ty nie jesteś problemem. I masz mnie od razu informować kiedy coś jest nie tak z Twoim zdrowiem. Jasne? - Nathalie znów nieśmiało pokiwała głową, a Gabriel zamknął ją w mocnym uścisku. Nathalie dawno nikt nie przytulał, a w uścisku Gabriela czuła się tak bezpiecznie jak w raju.

Po upływie paru następnych dni stan Nathalie był już na tyle dobry, że mogła wrócić do pracy. Jednak jej zdrowie z każdym dniem się pogarszało i kobieta wiedziała, że to tylko kwestia czasu, aż objawy zaczną się nasilać. Niektóre ataki, takie jak kaszel czy zawroty głowy pojawiały się coraz częściej i były też coraz gorsze w skutkach.
Siedząc w pracy usłyszała fragment kłótni ojca z Adrienem.
-Adrien, tłumaczyłem Ci, że nie mam dzisiaj czasu!
-Ale tato, jest wielki finał pojedynku z szermierki i myślałem, że przyjdziesz do szkoły! Liczyłem na Ciebie!
-Adrien! Ja pracuję!
-Ty ciągle pracujesz! A co ze mną! Najwyraźniej nie zależy Ci na moim turnieju, bo jakaś tam praca jest ważniejsza! Nie chcesz to nie musisz przychodzić.
-Adrien spróbuj zrozumieć tatę, on się naprawdę stara... - Nathalie próbowała się wmieszać i załagodzić konflikt.
-A Ty, Nathalie, jeszcze jesteś po jego stronie?!
-Nie o to chodzi. Oczywiście, że Twój ojciec powinien poświęcać Ci więcej uwagi, ale jeśli Cię to zadowoli to ja mogę przyjść za niego.
-To miłe, ale liczyłem, że oboje będziecie...
-Nathalie, Ty też nie pójdziesz, jesteś osłabiona. - rzekł oschłym głosem Gabriel, tak jakby to on decydował w tym domu gdzie kto może iść. Nathalie posłała mu groźne spojrzenie. Nagle gwałtownie odwróciła się w jego kierunku i zaczęła wygrażać mu palcem.
-A czy ja Tobie już nie pierwszy raz tłumaczyłam, że Adrien potrzebuje więcej uwagi? Zamiast zajmować się tymi "swoimi sprawami" - tu Nathalie pokazała palcami cudzysłów - powinieneś się pofatygować na ten turniej, skoro syn tłumaczył Ci jakie to dla niego ważne! - wykrzyknęła wskazując otwartą ręką na wciąż stojącego tam Adriena. Oboje przedstawiciele płci męskiej zaniemówili. Nathalie gniewnie spoglądała to na jednego, to na drugiego. Nieźle wyprowadzili ją z równowagi. Na koniec posłała im tylko pełne pogardy spojrzenia i udała się na dwór, by trochę ochłonąć. Nagle zobaczyła jak z góry leci w jej kierunku akuma i wlatuje do jej nowych okularów, które Gabriel jej kupił, po tym jak jego poprzednia ofiara akumy rozbiła jej poprzednie.
-Mścicielko, jestem Kryształowa Ćma, daję Ci moc nadludzkiej siły a także umiejętności teleportacji i rzucania rozmaitych zaklęć, w tym ognia, zamrażania oraz lasery. W zamian proszę Cię tylko o jedną przysługę. Zdobądź dla mnie miraculum Biedronki i Czarnego Kota. Umowa stoi?
-Oczywiście, moja Pani.

"Miłość, Choroba i Śmierć" (Miraculous Gabenath) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz