3. Czas

481 22 7
                                    


W końcu zrozumiałam, że dom dziecka w Pannvile to taki mój nowy dom. I go polubiłam. Działo się tu wiele rzeczy i zostało wiele wspomnień... A te dwa momenty wspominałam najczęściej.

                               ■■■
                            13 lat
Byłam z Lily już blisko naszego pokoju, gdy nagle zauważyłyśmy, że ktoś nam się przygląda. Była to trójka starszych chłopaków, na oko piętnaście lat, w wieku Conora. Moja przyjaciółka podeszła do nich i mimo że dzieliło ich pewnie rok lub kilka miesięcy różnicy, to chłopaki nad nią górowali i musiała zadrzeć wysoko głowę.
- Coś ci się nie podoba w moim wyglądzie, czy po prostu masz zeza? - zapytała pewna siebie i skrzyżowała ręce.
- Mam wymieniać czy wysłać list i dostarczyć pod drzwi naszej królowej?- powiedział równie pewny siebie chłopak.- mogę poprosić mojego chłopca na posyłki.
- Tom, odpuść- odpowiedział jeden obok niego- podrywać będziesz późnej.
-Tak? Bo właśnie po to tu przyszłam, by poczekać na podryw -Lil przewróciła oczami, a Tom posłał koledze śmiertelne spojrzenie.- Jak szukacie, nie wiem, kibla, to wejdźcie to swojego pokoju i tam srajcie swoimi głupimi żartami- prychnęła i poszłyśmy do swojego pokoju. A ja cały moment przemilczałam.
-Uuu! Nasza królowa się boi!- krzyknął teraz ten trzeci, gdy prawie byłyśmy w pokoju. Conor to słyszał i posłał nam pytające spojrzenie.
Ale Lil tego tak nie zostawi. Zawróciła i dokończyła swoją pyskówkę.
-Bałbyś się ty, ale nie chcę by Diana poznała moje możliwości- powiedziała pełnym wyższości głosem.
Plusem Lily było to, że jak już ktoś coś do niej powiedział, jej zdanie było ostatnie i najważniejsze. Znała judo, co większość osób wiedziało, ale nigdy nie pokazywała swoich możliwości, tylko nimi groziła.
-Mark, poszłaby i by było po problemie- powiedział ten drugi.- A teraz znowu zawraca nam dupę.
Ej, Drake, nie jest tak źle.- powiedział Tom i dodał:- zobaczymy, co nam ta paniusia zrobi.
-Nakabluje lub nakabluje- mruknął Drake.
-Albo skopie wam tyłki- teraz to ja się odezwałam, żeby Lil nie palnęła niczego durnego.- Nie wierzycie w jej możliwości.
-O, kolejna mądra, to może chcesz poznać moje możliwości?- pogroził mi Mark i podszedł bliżej.

Lil nie myślała za długo. Podbiegła do Marka i podbiła mu oko. Po chwili jeszcze kopnęła go w krocze, na co przeklął i skulił się z bólu.
-No dalej, pokaż Katie Trusttale i Lily Farks, na co cię stać- oparła ręce na biodrach i powiedziała te jej głupie ,,pouczenia" Górowała na nim, ponieważ zraniła go bezbłędnie, dlatego Mark teraz siedział na kolanach- Chodź Katie, w razie co mamy wytłumaczenie- puściła mi oczko i ruszyłyśmy w stronę pokoju.

Ale powstrzymali nas Drake i Tom.
-Nie tak szyb...- krzyknął Tom ale nie dokończył, bo Lil go spoliczkowała, a gdy spróbował oddać, jednym z jej mistrzoskich padów przewróciła go na ziemię, przerzucając przez jej biodro. Wow. Jak mnie przewróciła, zdziwiłam się tylko refleksem, ale teraz byłam zaskoczona i siłą, ponieważ starszy facet to nie to samo co ja.

Drake spróbował się wycofać, ale dziewczyna chwyciła go za ręce, popatrzyła mu w oczy tym jej czarującym wzrokiem, a gdy już go rozproszyła, przechyliła Drake'a na jedną nogę i mocno mu ją kopnęła, przez co poleciał na podłogę. Wszystko działo się tak szybko, że nawet Mark i Tom jeszcze nie wstali.

Lily na odchodne powiedziała z dumą:
-Na przyszłość nie zadzierajcie z Lily Elizabeth Far... - Nie dokończyła, bo zatkałam w końcu jej usta i pociągnęłam ją do pokoju. Za dużo powiedziała na dziś.
Conor stał w drzwiach, ale szybko machnęłam ręką, by się odsunął i zakluczyłam za nami drzwi.
Mimo wszystko byłam dumna z Lil- jeden z tysiąca powodów, przez które się przyjaźnimy.

   Oczywiście nie obeszło się potem bez wizyty u dyrektorki. Jake, nasz sekretarz, zdziwił się naszym przyjściem, bo nie mieszałam się w problemy.
Na szczęście Lil po naszej  półgodzinnej rozmowie z panią Maud dopięła swego i to Tomowi, Drake'owi i Markowi się oberwało.
Byłyśmy gwiazdami. A oni planetami. Niby większe od nas i jest ich niewiele na świecie, ale to gwiazdy się podziwia. One tu świecą.
      
                             ■■■
                            14 lat
Gdy w marcu nadszedł dzień moich czternastych urodzin, obudziłam się z przyjaciółmi po boku. Dodatkowo przyszły Dann i Clara, bo z nimi też się dogadywałam. Już mocno nie utrzymywały  kontaktu z Lil, ale często nas odwiedzały. Dodatkowo Clara flirtowała z Conorem, co mnie irytowało. Nie byłam zazdrosna, tylko że gdyby Conor znalazł sobie partnerkę, to mniej czasu spędzałby ze mną. Jednak jesteś zazdrosna- pomyślałam sobie, uśmiechając się.
Conor był dla mnie wszystkim. Oboje już przerabialiśmy, że chcemy na razie być tylko przyjaciółmi. Bycie parą wszystko by zniszczyło. Mimo wszystko zawsze był przy mnie. Pomagał mi w ciężkich sytuacjach. Robił niespodzianki, tak jak dzisiaj. Więc strasznie zależało mi na nim i naszej relacji.
-Niespodzianka!- krzyknęli wszyscy chórem. Conor się do mnie uśmiechnął. Lil też.
Cała czwórka miała coś od siebie dla mnie.
Con i Lil dsli mi tylko by zwykłej kartce urodzinowej, co mnie trochę rozczarowało, ale nic nie mówiłam.

Od Dann dostałam koszulkę z wyszytym napisem, ponieważ umiała szyć lepiej od nas wszystkich, a na ubraniach wychodziło jej to szczególnie cudownie.
  Na beżowej koszulce widniał spory napis w kolorze jasnego fioletu.
- Katie True-tale - przeczytałam na głos. Wszyscy się roześmiali, tylko Conor i Lily próbowali zachować sam uśmiech, ale i tak parsknęli śmiechem. - Ej, przecież tak szczera nie jestem- naburmuszyłam się.
   W sumie taka była prawda. Nie lubiłam kłamać, ale też nie obrażać innych. Wykonywałam coś na kształt techniki: ,,niewinnej prawdy", czyli mówiłam coś szczerze, nie ponosząc konsekwencji, bo nie brzmi to obraźliwie albo oczywiście.
- Chciałam dać coś w stylu Catie albo Katie Felsay, ale...
Nie dokończyła, bo zmroziłam ją swoim spojrzeniem. W sensie próbowałam, ale ona tylko uśmiechnęła się i pokręciła z niedowierzaniem głową.
Dann ciągle twierdzi, że ja i Con powinniśmy być parą. Nie tłumaczyłam jej i nie zamierzam już ciągle powtarzać, że nie chcemy być z Conorem w związku, ale ona upiera się i postawia na swoim. Więc w większości ją olewam, ale dodawając nazwisko przyjaciela do mojego imienia to już lekka przesada.
  
Od Clary dostałam zapakowane w malutkie błękitne pudełeczko kolczyki z malutkimi rozgwiazdami, które Clara zrobiła oczywiście sama.
  Clara kocha DIY, czyli w sumie wszystko, co można zrobić samemu. Najczęściej tworzy biżuterię, głównie kolczyki i pierścionki, chociaż na jej szafce jest mnóstwo zestawów DIY: zestawy do szycia, wersje mini budynków, gliny i modeliny, zestawy biżuterii, origami, filcowanie igłowe... dosłownie wszystko. Nie mam pojęcia, skąd ona to wszytko ma.
Podziękowałam dziewczynom, a dopiero po chwili zobaczyłam, że Conor i Lily przed chwilą wyszli.
   Porozmawiałam chwilę z Clarą i w międzyczasie przymierzałam kolczyki I koszulkę, a Dann oglądała moją już coraz bardziej zapełnioną półkę z książkami.
- Co czytasz?- zagadnęła mnie Dann.
- Dopiero Skończyłam Różowe Tygodnie, ale miałam zamiar zacząć Only...
  Nie dokończyłam tytułu, bo do pokoju weszli Lil i Con i wielkim pudłem.
- Co wy...- zaniemówiłam. Nagle do głowy wystrzeliły miliardy pytań i pomysły na rzeczy, które mogłyby być w środku.
-Otwórz- powiedziała podekscytowana Lily.
   Ostrożnie podeszłam do kartonu, bo znając możliwości mojej przyjaciółki równie dobrze mógłby być tam zając albo rój os. W końcu otworzyłam karton i tam znalazłam...
O Boże.
O mój Boże.
W kartonie był...
Nie.
Ja śnię.
Jednak nie śnię.
Błagam by to była rzeczywistość.
Tam był szczeniak.
Szczeniaczek.
Pies.
Mój pies.
Golden retriever.
Marzenie z dzieciństwa.
O. Mój. Boże.
Nie pamiętam swojej reakcji w tamtej sytuacji. Kojarzę jak przez mgłę pisk, szczekanie, upewnienie się że Diana wie o nim...
Okazało się jeszcze, że to suczka.
Przez głowę przeleciało mi tylko jedno imię.
Idealne.
Minnie.
Moja mała Minnie.

                              ■■■

Let's Start Search In Your Heart - Osierocone Książki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz