9. Maddie

280 17 1
                                    

- Nie rozumiem. Czemu Lil nic mi nie powiedziała? - zaczęłam znowu wypytywać Maddie, siostrę bliźniaczkę Lil, popijając herbatę w jej domu. - Lil zawsze mówiła mi wszystko.
   - Bo to trochę skomplikowane. - Maddie z uśmiechem pokręciła głową. - Nie chciała, byś ją oceniała. A cóż... Średnio zaczęła pierwszy rok w Pannvile. No, i zazdrościła mi, że to mnie zaadoptowano pierwszą. Też trochę tego nie rozumiem.
   Teraz to ja pokręciłam głową. Nie wiedziałam. Czy czułam rozczarowanie czy nadzieję. Ja po prostu nie wiedziałam. Nie wiedziałam, czemu Lil nic mi nie mówiła o jej siostrze. Wspominała kiedyś coś o Percy'm, jej starszym bracie, który mieszka w Europie z Mayą, jego dziewczyną. Właśnie, może od Maddie dowiem się czegoś o Percy'm...
- A co z Percy'm? - zapytałam dziewczynę. Może to pomoże mi zrozumieć, czemu Lil mnie okłamała mówiąc, że z rodzeństwa ma tylko brata.
- Kim? - Maddie zamrugała.
- No, z waszym bratem - zapomniała o własnym bracie? Dziwne.
- A, z Percy'm. A co ma z nim być?
- On będzie wiedział, czemu Lily mnie okłamała?
- Po prostu była zazdrosna. Przykro mi, że tak się stało.
- Nie twoja wina.
- Lily na pewno nie chciała cię okłamać, Kate- wtrącił się Conor.
- Maddie, a może chciałabyś się co jakiś czas się spotkać? Straszne tu nuuudy - zapytałam.
- Jasne, zapraszam kiedy chcecie. Mama nie ma nic przeciwko.
Uśmiechnęłam się do niej, tylko że przy wypowiedzeniu słowa: ,,Mama" stanęło mi serce. Jak ja dawno go nie używałam...
                                 ■■■
Z czasem nadchodził grudzień, a razem z nim zima. Lubiłam tę porę roku, chociaż w Hellsttron pojawił się problem- pojawiały się teraz takie zamiecie i na dworze był taki ziąb, że ani ja, ani Conor nie mieliśmy zamiaru wyjść na świeże powietrze.
Dzięki Bogu Clara w Pannvile dała mi kiedyś zestaw do szycia- chociaż nie był czymś bardzo atrakcyjnym, mnie wystarczył. Do tego miałam jeszcze mnóstwo książek do przeczytania, ale od wyjazdu z Pannvile czytanie straciło dla mnie jakiś sens. Conor jednak ciągle był z nosem w książce.
  Dom państwa Clouds ciężko nazwać domem. Z zewnątrz wydaje się skromny i po prostu stary, ale w środku wygląda na rodzaj jakiegoś pałacu. Budynek ma dwa piętra - nasz pokój jest na pierwszym.
  Na parterze znajduje się kuchnia i jadalnia. Na pierwszym piętrze jest masa pokoi - czasami naprawdę wydaję mi się, że był to kiedyś hotel. Na trzecie piętro nie wolno nam zaglądać, ale nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia.
  Od jakiegoś czasu każdą wymówką w ten mróz był spacer Minnie, bo teraz gdy już nie ma upałów, znajduje się w domu (kiedyś już doprowadziła do szału Amber i Johna, więc teraz jest wyprowadzana trzy razy dziennie). Oczywiście celem nie była obrona ścian państwa Clouds, tylko spotkanie z... Maddie.
  Polubiłam ją, Conor zresztą też. Bardzo przypomina mi Lily... ale tylko wyglądem. Uśmiech ma ten sam, rysy twarzy też, i do tego styl także mają podobny. Lil kochała styl vintage, krótkie topy i sweterki,  Maddie również nosiła ciepłe ubrania, ale ona wolała bardziej workowate ciuchy.
  Tylko że Lil nie nosi okularów, a jej siostra już tak. Lily nienawidzi książek, a Mad jest dosłownie molem chłonącym je. Maddie jest bardzo cicha - Conor twierdzi, że bardziej niż ja. Za to Lily, gdy już coś mówiła, to pół sierocińca ją słyszało.
  Spotykanie się z Mad sprawiało, że odrobinę mniej tęskniłam za Lil. Dlatego widzieliśmy z Conem Maddie niemal codziennie. Stała się naszą... przyjaciółką. Po jakimś czasie dziewczynę już nie zaskakiwały nasze odwiedziny.
  Pewnego dnia, gdy mrozy trochę ustały, bo grudzień w tym roku zaskakiwał, obeszliśmy całe Hellsttron dookoła i było to... dziwne. Gdy dawno temu byłam w Downstrige, świat wydawał się taki mały. A teraz jakby się powiększył. I zmienił. Omineliśmy malutki stawek, znaleźliśmy niewielki stos słomy i skakaliśmy na niego, turlaliśmy się z górki, wspięliśmy się na drzewo i zagraliśmy w chowanego...
  Wszystko wtedy wydawało się dziecinne. Siedemnastolatka, osiemnastolatka i  dziewiętnastolatek biegali po maleńkiej wsi i próbowali odbudować swoje dzieciństwo, które tyle razy już straciło sens, że ciężko je nazwać dzieciństwem...
                                ■■■
Nadszedły urodziny Lily (nigdy nie zapomnę szaleństw, które działy się czetrnastego grudnia w Pannvile co roku z tej okazji). Oczywiste więc było, że Maddie reż dziś to świetuje, więc zrobiliśmy Mad niespodziankę na osiemnaste urodziny, bo skoro była bliźniaczką Lil, znaliśmy jej datę urodzenia. Conor dał jej jedną z jego ulubionych przeczytanych książek, a ja uszyłam zakładkę w kolorze butelkowej zieleni z serduszkiem wyszytym z małych guziczków. Chcieliśmy jeszcze ,,pożyczyć" trochę alkoholu od Johna, bo z tego co wiem od Conora mają skrytkę z winem, ale wydawało się to trochę niedorzeczne i do tego nikt z nas nie miał ukończonych dwudziestu jeden lat, więc zrezygnowaliśmy.
    Mad była bardzo wdzięczna za te przyjęcie. Wydało mi się to dziwne, ale wieczorem dopiero zdałam sobie sprawę, że przecież ona jest tu sama, ma tylko nas i jej mamę. Wspominała kiedyś coś o pewnym rodzeństwie z okolicy, dwóch siostrach, ale były od niej młodsze i jakoś za nią nie przepadały.
  A ja tęskniłam za Lil każdego wieczora. Ostatnio, jak leżałam już w łóżku i rozmyślałam, co będzie kiedyś, w przyszłości, odezwał się Conor.
- Wiesz, czasami wydaję mi się, że Mad jest mieszanką ciebie i Lil.
- Serio? W sumie rzeczywiście - zaśmiałam się cicho i chciałam coś dodać, ale głos zdusił się i uwiązł mi w gardle.
A co, jeśli Con zakochał się w Maddie?

   


Let's Start Search In Your Heart - Osierocone Książki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz