15. Jak gdyby nigdy nic

28 1 2
                                    

    W mojej głowie w normalnej sytuacji zakotłowałyby się miliony myśli, jednak z powodu jej nietrzeźwości lekkomyślnie podniosłam się z lodowatych kafelków - zbliżał się już koniec lata, a razem z nadchodzącą jesienią wieczory potrafiły zaskakiwać swoim chłodem. Przekręciłam zamek w drzwiach, wpuszczając do pomieszczenia zmartwioną i trochę zakłopotaną dziewczynę, którą jeszcze niedawno uznałabym za wroga.
    To nie ludzie się zmieniają, tylko nasza perspektywa.
    Odetchnęłam, ciesząc się że akurat ona tu przyszła, bo o dziwo w tamtym momencie czułam, że tylko przed nią będę w stanie się otworzyć.
  - Katie, myślę że musimy sobie coś wyjaśnić, coś dosyć ważnego - Aurelia nigdy mnie nie zawiodła, ale pomimo że w zasadzie nie miała jak to zrobić, jej spokojny głos mnie w tamtym momencie uspokajał.
  - Ale spokojnie, nic nie szkodzi. Conor to mój przyjaciel i po prostu źle zrozumiałam jego przekaz bo brzmiało to, jakbym była kimś tak mało ważnym jak po prostu jakąś dziewczyną podającą się pseudonimowo za przyjaciółkę, chociaż jak już wypił to nie musiał się wysilać na myśleniu, mógł poprostu powiedzieć jak jest - że jakaś walnięta sierotka lata za nim w tę i wewtę i nigdy nie daje mu spokoju, niszcząc jego reputację i życie miłos...
  - Kate - przerwała mi zdumiona i jednocześnie zdenerwowana Aurelia, pewnie z powodu że nie dawałam jej dojść do słowa, jednak ja wolałam postawić na swoim.
  - Poczekaj, chodzi mi po prostu o to że ja do ciebie nic nie mam i całkowicie to rozumiem, możesz być z kim chcesz i Conora prawa również są...
  - Mam chłopaka - wcięła się nastolatka. - I nie jest nim Conor.
    Zamurowało mnie.
  - Chodź za mną - powiedziała nastolatka oddychając z ulgą, że nareszcie przerwała moje histeryczne zwierzania. - Napijesz się czegoś, cała blada jesteś.
     Jak to mówią? Kuchnia na imprezach jest najlepsze miejsce terapeutyczne? Nawet jak nie mówią to tak zamierzam mówić.
  - Wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy - rozpoczęła dziewczyna.
             
                           ■■■

  - Teraz ty - mówi do mnie Mase, jeden z tych trojaczków - ten coś za bardzo kręcił się przy żabce, no więc chociaż typ był spoko pojawiał się jakiś tam dylemat.
    Nie chciałem kręcić szklanką po siedemdziesiące czy tam setce, nie wiem bo nie ja to załatwiałem. W tamtym momencie chciałem się tylko i wyłącznie upewnić, że żabka jest bezpieczna, ale wystarczyło mi wtedy kawałów chłopaków o mnie i o żabce, więc miałem tylko nadzieję że po prostu wszystko z nimi dwiema okej, pewnie w tamtym momencie rozmawiały czy coś i w ogóle.
    Zresztą, byłem wtedy pijany, co dużo zmieniało. W innej sytuacji dałbym sobie ręce uciąć byle tylko wiedzieć, czy żabka miała się dobrze i czy była bezpieczna.
    Wcześniej po prostu wyszła z pokoju i wróciła tylko na chwilę. Obydwie wróciły. Żabka popatrzyła się na mnie i z jej oczu można było po prostu wyczytać, że nie odwzajemniała uczuć, którymi nią darzyłem.
    
                                ■■■

    Nowością dla mnie był stan Conora i fakt, że to ja musiałam się nim zająć po naszej grze w butelkę, a nie on mną. Podczas naszej nieobecności wypił jeszcze więcej, więc całkowicie stracił świadomość, mnie natomiast uratował jeszcze rozsądek.
     No, do granic możliwości pijanej jeszcze szesnastolatki.
     Bo jedyne co mnie w tamtym momencie kierowało do przodu było po prostu wykonanie misji - bezpieczne przeniesienie Conora do domu, by nic nikomu się nie stało.
    - Czy ty chcesz mnie zakopać w lesie? - zapytał, gdy trzymając go pod ramię zmierzaliśmy w stronę domu.
    W jednym momencie Conor zahaczył butem o kamień, prawie obalając nas dwojga.
  - Ejejej, ostrożnie - syknęłam. Brakowało mi jeszcze porządnego guza. - Nie, nie zakopię cię w lesie.
  - Jak ślicznotka uważa, idziemy gdzie tylko chcesz - odparł.
    Zdawałam sobie sprawę, że ten chłopak był pijany, jednak motylki w moim brzuchu nie dawały mi naprawdę spokoju.
  - Idziemy do domu - powiedziałam.
  - Czyli gdzie?
    Hmm, to było dobre pytanie. Gdzie jest nasz dom? W Pannvile czy tutaj?
    Mówili, że dom jest tam gdzie nasze serce, jednak szczerze mówiąc, moje serce się całkowicie w tym wszystkim zagubiło.
    Sytuacji nie poprawiały moje jutrzejsze, siedemnaste urodziny. W wieku trzynastu lat w sierocińcu planowałam moją imprezę urodzinową na nie. Kochałam wtedy planować. Lily podrzucała mi przeróżne pomysły, wybierałyśmy razem kolory i motywy przewodnie. Nigdy w życiu nie obstawiałabym, że jako oficjalna siedemnastka nie chwiałam się z gracją do dokładnie zaplanowanej playlisty i przećwiczonego układu tanecznego oraz nie kosztowałam jabłkowego szampana - zamiast tego raczej dane było mi skończyć z kacem w łóżku I okropnym bólem głowy następnego dnia, noi również z przyjacielem, którego stan nie był lepszy.
    Życie chyba kocha mi urządzać niespodzianki.
    I mimo że w środku zaczęłam jak zwykle rozpaczać na temat tego jak moje życie było chaotyczne, przypomniało mi się, gdzie docelowo ten nasz dom był, z kim mieszkaliśmy i co ta osoba miałaby do powiedzenia na temat naszego ,,tajnego" spotkania.
  - Co cię tak zamurowało?
  - Yyy, nic takiego. W domu zachowuj się... normalnie, dobra? Jak gdyby nigdy nic. Nie myjesz zębów, nie przebierasz się już, wodę  ci później przyniosę, z Amber już nawet nie rozmawiaj.
  - Tak jest żabko - wybełkotał.
    Czy on właśnie nazwał mnie żabką? Zawsze mówił do mnie po imieniu. Zresztą, Conor praktycznie nigdy nic nie mówi.
    Nie tylko Conor tamtego wieczora wypił za dużo, więc nie odebrałam tych słów tak, jak odebrałabym w innej sytuacji.
     Tylko że on to powiedział jak gdyby nigdy nic, jak gdybym zawsze była dla niego jego żabką.

×××
Hejka! Przepraszam za aż tak późne wstawienie rozdziału, jednak musiałam dopiąć ten rozdział na ostatni guzik. Aktywność czytania książki nadal spada, a moje chęci do wydania książki rosną... Zdecydowanie muszę powrócić na social media, by nadrobić moje zaległości. Dziękuję za przeczytanie i zrozumienie, buziaczki x
Booktok @wyczytanaaa
Bookstagram @wyczytanazksiazki




Let's Start Search In Your Heart - Osierocone Książki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz