Nagłe pojawienie

1.7K 47 15
                                    

Mała niespodzianka 💕!

Niedziela 3 września, okropna pogoda odzwierciedlała moje samopoczucie. Snułam się po domu jak cień, za oknem szaro tylko pojedyncze krople deszczu próbują jeszcze walczyć obijając się o szybę, ich delikatne pukanie o szkło łagodziło moją duszę. Usiadłam na wiklinowym fotelu, otuliłam się o ironio czarnym kocem i z kubkiem gorącej herbaty patrzyłam jak opadają w dół. Zupełnie jak moje życie, od dłuższego czasu jak lawina leci ku otchłani z potężną siłą. Z letargu wyrwało mnie pukanie do drzwi, było intensywne. Nie miałam najmniejszej ochoty nikogo widzieć, powolnym krokiem udałam się w stronę drzwi. Spojrzałam przez wizjer, przed nimi stał ktoś w czarnym kapturze. Zero twarzy! Zaczęłam odchodzić, gdy usłyszałam "Fausti". Ten ktoś mnie zna, tylko kto to jest ? Postanowiłam skorzystać z mojej kobiecej ciekawości i otworzyłam drzwi, już nawet nie padało. Wyglądało to jakby, niebo runęło na ziemię.

-Kim jesteś ? Powiedziałam podejrzliwie, bacznie przyglądając się czarnej jak kostucha postaci.

W tym momencie postać ściągnęła przemoknięty do granic możliwości kaptur, uniosła głowę i przemówiła.

- Bartek.

Moje źrenice zaczęły się coraz bardziej powiększać, nie mogłam czy nie chciałam uwierzyć w jego postać stojącą bezradnie przede mną. Nie mogłam się ruszyć ani wydobyć z siebie słowa.

- Wpuścisz mnie ? Dostanę zaraz zapalenia płuc, Fausti hallo ? Nieważne.

Przesunął mnie i jakby nigdy nic wszedł do mojego domu, ocknęłam się zamknęłam drzwi i powędrowałam za nim. Ślady jego mokrych stóp na podłodze ciągnęły się aż na górę do łazienki, wyglądało to jak miejsce zbrodni tylko zamiast krwi widniały wodne plamy. Usiadłam na kanapę, owinęłam się ponownie kocem. Miałam na sobie tylko długi wełniany sweter i skarpetki. Powoli schodził na dół, każdy jego ruch przykuwał uwagę. Jego usta były sine, a wzrok jakby za mgłą. Przeszedł obok mnie, zajął miejsce na drugim końcu kanapy.

-Miło, że nie wyrzuciłaś jeszcze moich wszystkich ubrań. - odparł, spoglądając na moją reakcję.

- Co Cię sprowadza ?

- Fausti...

Próbował złapać mnie za dłoń, ale się odsunęłam.

- Nie dotykaj mnie, bardzo proszę.

- Przepraszam, nie powinienem.

- Tak Bartek, nie powinieneś.

- Słucham, czemu zawdzięczam wizytę ?

- Chciałem porozmawiać... o nas.

Podniósł głowę i oparł się o zagłówek.

- Czy w ogóle można określić naszą relację jako nas ? Rzuciłam, nie wierzyłam że to się dzieje.

- Nie mów tak, proszę.

- A jak ? Targały mną ogromne emocje, nie chciałam tego pokazywać.

- Dlaczego z nas rezygnujesz ?

- Ja, ja ?! W tym momencie nie wytrzymałam.

Ściągnęłam koc, przybliżał się do niego przy czym zaciskając dłonie na jego udach i powiedziałam.

- To Ty, już dawno z nas zrezygnowałeś.

Złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął, nasze oczy dzieliły milimetry.

- Nigdy!

Wyrwałam mu swoją rękę i wróciłam na miejsce.

- Kogo Ty oszukujesz, co ? Na początku zaczęliśmy się od siebie oddalać. Coraz mniej przebywałeś w domu, ciągle byłam sama. Na sam koniec spakowałeś część swoich rzeczy i po prostu się wyprowadziłeś. Bez słowa, jakichkolwiek tłumaczeń. Z dnia na dzień zostałam w tym ogromnym domu sama. Żadnych prób kontaktu, żadnej walki. Ile masz nieodebranych połączeń ode mnie ? To nie jest rezygnacja ?

- Nie zrezygnowałem, ponieważ...

- Ponieważ ?

- Ponieważ nigdy z moich ust ani z Twoich nie padły słowa "To koniec".

Zaszkliły mi się oczy, nie miałam odwagi mu spojrzeć w twarz. Obróciłam głowę w bok i z lekką nutą desperacji powiedziałam.

- Już się przejaśniło, wróć do domu Bartek. Twoi bliscy pewnie się o Ciebie martwią, zostaw mnie bardzo Cię proszę.

Czułam na sobie jego wzrok gdy oddalał się do drzwi, pożyczył stary płaszcz mojego ojca. Wróci, tego jestem pewna chociażby dlatego aby go oddać. Tylko po co przyszedł ? Zaburzył kolejny raz moje życie, a  już samotność stawała się moją przyjaciółką.

Moja wizyta nie została spełniona, nie powiedziałem najważniejszego. Przyszedłem z ogromną nadzieją a wychodzę z ogromnym poczuciem straty. Jedno wiem, jeszcze tu wrócę. Szybciej niż myśli...

Hejka, hej! 💕

Jak Wam się podoba ?
Zaczynamy kolejną wspólną przygodę, Kochani! 🙈
Widzimy się we wtorek!
Od przyszłego tygodnia książka będzie wlatywać w umówione dni.
Buziaki! 💕

Gdzieś pomiędzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz