Melody

414 26 5
                                    

Mała biało-ruda kulka miłości zawładnęła naszym domem oraz sercami. Nim zdążyliśmy się zorientować zagarnęła nasz czas oraz łóżko...

Bartek musi załatwić dzisiaj kilka ważnych spraw na mieście, nawet nie próbował mnie w nie wtajemniczyć. W mojej głowie oczywiście pojawiły się czarne myśli związane z jego zdrowiem, kolejny raz przylgnęło uczucie że się przede mną zamyka. Kiedyś mówił mi przed wyjściem wszystko, najmniejszą głupotę. Wyjście do sklepu, czy na pocztę wybrzmiewało w domu i odbijało się od ścian. Ostatnio jego nagłe zniknięcie przyniosło ogrom wzruszeń oraz pozytywnych emocji, więc dzisiaj to ja zaskoczę mojego bruneta i przygotuje nam bardzo przyjemny, wspólny wieczór.

Powiedziałem Fausti, że muszę załatwić kilka spraw. Nie jest to kłamstwo, kolejna część planu wchodzi w życie. Gdybym zaangażował Wikę tajemnica wypłynęłaby tego samego dnia poprzez ploteczki, które każdego dnia wymieniają przez telefon. Osobą, która będzie trzymała język na kłódkę jest nikt inny jak Przemek. Wczoraj gdy Faustynka spała przytulona do Kody, wymknąłem się z sypialni i zadzwoniłem do przyjaciela z prośbą o pomoc, bez zawahania uzyskałem zgodę. Umówiliśmy się w centrum miasta, z osobą która zajmie się całą organizacją i zrzuci z moich barków ciężar nadchodzących chwil.

- Siema! Jak tam, zdenerwowany ? - rzucił Przemek, który zaparkował samochód drzwi w drzwi z moim. - Szczerze ? Nic a nic, no może lekki stresik. - powiedziałem prawdę, ściga mnie presja czasu. Gdyby nie choroba pewnie zwlekałbym z decyzją kolejne kilka lat.

Drzwi otworzyła nam piękna kobieta, jej studio było dopracowane w każdym detalu. Profesjonalizm oraz perfekcjonizm wisiały w powietrzu. Widziałem, że zarówno mój przyjaciel jak i ja czuliśmy się niekomfortowo. Zupełnie nie nasze klimaty, Wika z Fausti z pewnością zatraciłyby się w tym miejscu i czerpały z niego garściami. Dla nas naturalnym środowiskiem jest garaż, smary, grzebanie w samochodach i treningi piłki nożnej. Dostając portfolio, katalogi do rąk dotarło do mnie że to się naprawdę dzieje.


Przygotowałam ulubione danie Bartka, kaczka z przypieczoną skórką oblana żurawiną. Zawsze towarzyszyło nam przy kolacji czerwone wino, teraz musimy zadowolić się pyszną zimową herbatką. Ogień w kominku płonie, jak świeca która upiększa stół i podkręca kolor zrumienienia dania. Ubrałam wełnianą kremową sukienkę z golfem i ciepłe długie skarpetki, czy seksownie ? Jak dla kogo, ma być miło i romantycznie. Każdy spędzony wspólnie czas chociażby na wspólnych zakupach, zacieśnia naszą więź.

- Stary, jeżeli to wszystko wypali autentycznie zacznę wierzyć w cuda! - rzucił Przemek zamykając drzwi do mojej przyszłości. - Haha, to jest totalne szaleństwo! Dwa tygodnie Przemek, tylko dwa tygodnie! - z uśmiechem na twarzy złapałem się za głowę. - Dawaj do mnie poszukamy sprzętu, chociaż jedna rzecz odpadnie. Masz jeszcze czas, jeszcze zdążysz do swojej Faustynki. - poklepał mnie po plecach i wsiadł do mojego samochodu, zupełnie niekontrolowanie. - Wiesz co, wiem że fajnie się siedzi w moim samochodzie, ale wróć do swojego. - Przemek roześmiał się z powodu swojego roztrzepania, czym prędzej wysiadł i wrócił do swojego pojazdu.

- Gdzie to było ? Jestem pewny, że to było właśnie to pudło. - kręcił się w niewielkim garażu szukając szczęścia. - Dobra już trudno Przemo, kupimy nowy sprzęt albo wypożyczymy. - byłem zmęczony całym dniem. - Czekaj no, cierpliwości zaraz znajdę. - wyciągnął największe pudełko, z którego wręcz wysypywały się kolejne rzeczy. - I co ? Cierpliwość popłaca, dalej pomóż mi wyciągnąć to wszystko. - niespodziewanie drzwi prowadzące do domu otworzyły się. - A co wy tu robicie ? - zapytała Wiktoria, wychylając się aby podejrzeć o co chodzi. - Nic! - zgodnie odpowiedzieli, wrzucając z powrotem do pudełka swoje zdobycze. - Nic powiadacie, no dobrze dobrze. Przemek za 10 minut jest obiad, oczywiście zapraszam Bartek. - uśmiechnęła się do młodych mężczyzn. - Dziękuję Wiczka, ale będę się już zbierał. Przemo w kontakcie! - podał dłoń przyjacielowi. -  A co do sprzętu, niech zostanie u was. - szepnął do ucha Przemkowi.

Zadzwoniła do mnie Wiczka, opowiedziała o dziwnym zachowaniu naszych panów. Nie miałam pojęcia po co im sprzęt narciarski oraz dlaczego robią z tego taką tajemnicę. Czyżby szykowali męski wyjazd ?

- Cześć kochanie, jestem! Ale jestem głodny, co dzisiaj na obiad ? - donośny głos dochodził z korytarza. - Z pewnością będziesz zadowolony! Ściągaj buty i zapraszam do stołu. - blondynka wyłoniła się na moment i wróciła do jadalni. - A ty co maluchu, korzystasz z drzemki. Nawet się nie przywitasz ? - podszedł do legowiska w którym smacznie spał uroczy szczeniak. - Szef kuchni serwuje twoją ulubioną kaczkę! - zobaczyłem moją ukochaną z przepięknie przyrumienionym mięsem. Postawiła danie na stole i wskazała ręką abym usiadł. - Ciężki dzień, udało ci się wszystko załatwić ? - dopytywała. - Tak tak, spokojna głowa kochanie. - puścił ukochanej oczko biorąc łyka herbaty.

Kolacja przebiegła w sielskiej, romantycznej atmosferze. Para celebrowała każdą chwilę, chcąc zatrzymać ją w czasie. Dotyk kładł się na dotyk, wzrok przeszywał wzrok, uśmiech wywoływał uśmiech a pocałunek pogłębiał doznania. W tle zaczęła lecieć ich ulubiona melodia, była krótka natomiast zapadająca w pamięci. Brunet wyciągnął dłoń prosząc ukochaną do tańca, Fausti oddała się w ramiona Bartka. Żadnych rozmów, tylko gesty i ciepło ciał ogrzewanych kominkiem oraz rozgrzaną duszą. Do tej pory śpiąca mała kulka ożyła i pragnęła uwagi swoich właścicieli.

- Haha maleństwo, podoba ci się ta melodia, prawda ? - schyliła się do szczeniaka. - Zupełnie jak nam, trafił swój na swego. - podsumował brunet i podkręcił głośność, biało-rude szczęście zaczęło natarczywie szczekać. - Bartek! - ścisnęła chłopaka za nadgarstek. - Już wiem jakie imię do niej pasuje! - chłopak ucieszył się  widząc blask w oczach ukochanej. - Tak ? Jakie ? - zapytał. - Melody! - wzięła małą na ręce i pocałowała czubek głowy. - Od dziś maleństwo jesteś naszą Melody! - szepnął Bartek. - Jedyną i najpiękniejszą, bo naszą! - spojrzała na ukochanego i musnęła jego usta subtelnym pocałunkiem.

Dzieeeń dobry! 🤍

Co ukrywają panowie ?

Oficjalnie Koda została Melody

Przytulam! 🤍

Gdzieś pomiędzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz