Najważniejsza rozmowa

428 30 0
                                    

09.11.2022

- Bartek, już czas. - szepnęłam brunetowi do ucha, trzymając rękę na jego ramieniu aby dodać mu otuchy i wsparcia. - Wiem, jestem ci dozgonnie wdzięczny. - pocałował moją dłoń, pod naporem jego ręki klamka opadła w dół. 

Dzisiejszy dzień jest dla Bartka bardzo ważny, jego rodzice poznają prawdę. Nie wiem jakie będą towarzyszyć im emocje, po części z pewnością będą pokrywały się z moimi, natomiast miłość rodzica jest zupełnie czymś innym. Nie spał całą noc, tłumaczył to zmianą czasu spowodowaną powrotem z wakacji. Wiedziałam, że próbuje mnie uspokoić a w rzeczywistości mija się z prawdą. Całą noc leżał wtulony we mnie, był spięty. Odnosiłam wrażenie jakby chciał wszystkie troski przelać w moje ciało, zmiana czasu nie ma z tym nic wspólnego. Najbardziej przerażała go reakcja rodziców, wiedział że wiadomość przyniesie ogrom negatywnych emocji. Paraliżowała go wizja uspokajania zwłaszcza mamy, próba wyciszenia bólu i niepogodzenia. Sama nie byłam przygotowana na to, co może się stać. Postawiłam sobie za cel bycie twardą, musiałam być w pogotowiu dla obu stron. Nie zapominając, że to mój chłop... wróć narzeczony jest dzisiaj najważniejszy.

- Dzień dobry, można ?! - krzyknął od progu, zamknął drzwi i przejął mój płaszcz. Rodzice Bartka siedzieli w salonie, wpatrywali się w program telewizyjny. Gdy usłyszeli jego głos, zerwali się i przyszli nas przywitać. - Witajcie kochani, jak miło was widzieć. - mama chłopaka splotła nas wspólnym uściskiem. - A jacy opaleni, tylko pozazdrościć. - dodał jego ojciec. - Proszę, taka mała pamiątka dla państwa. - podałam do rąk mamy Bartka przekąski prosto z Tajlandii. - Fausti sama wybierała. - uśmiechnął się do mnie i pocałował w czubek głowy. - To z pewnością będą pyszne, wejdźcie do środka nie stójmy w korytarzu. - Bartek wraz z ojcem udali się do salonu, gdzie wspólnie rozpalali kominek. Natomiast ja udałam się za mamą bruneta do kuchni, matki intuicja nigdy się nie myli. - Faustynko, czy między wami wszystko jest w porządku ? - gdy tylko zostałyśmy same od razu poczułam, że jego mama coś podejrzewa i chce zadać mi pytanie. - Nie, dlaczego ? Między nami nigdy wcześniej nie było lepiej. - próbowałam ją uspokoić. - Odnoszę wrażenie, jakbyście byli oboje zdystansowani. Skoro między wami jest wszystko okej, to może coś innego powoduje wasze zachowanie. - nie wiedziałam jak wybrnąć, cokolwiek bym nie powiedziała byłoby złe. - Przejdźmy do salonu, Bartek wszystko państwu opowie. - złapałam za filiżanki i w pośpiechu udałam się do męskiej części rodziny. Czułam na swoich plecach wzrok jego mamy, usiadłam obok Bartka i złączyłam nasze dłonie, jego dawały wrażenie pokrytych lodem. Z upływem czasu atmosfera stawała się coraz bardziej gęsta, w powietrzu wisiało napięcie. Pani Ania postanowiła zrobić pierwszy krok.

- Dobrze dość, bardzo mnie cieszą wasze opowieści z wyjazdu, natomiast nie dla tego tutaj przyszliście, prawda ? - kierowała swój wzrok raz na mnie, raz na Bartka. - Aniu, co w ciebie wstąpiło ? - ojciec bruneta był zdezorientowany. - Tato, mama ma rację. - czułam jak jego dłoń coraz bardziej zaciska moją. - Jest pewna sprawa, którą przed wami ukrywamy a w zasadzie ja ukrywam, ponieważ dotyczy mnie. - przełknął ślinę i zwrócił wzrok na rodziców. - Jakiś czas temu zdiagnozowali u mnie nowotwór trzustki, złośliwy. Nie ma dla mnie ratunku, mój czas się kończy, przepraszam że odważyłem się wyjawić wam mój sekret tak późno. Gdyby nie Fausti, pewnie dalej bym z tym zwlekał. - jego ciało zaczęło się rozluźniać, twarze rodziców z zszokowanych stały się pokryte łzami. Mama Bartka podeszła do niego, przytuliła i w żadnym wypadku nie chciała puścić. Jej ciało unosiło się od łkania, całe drgało nie mogłam na to patrzeć. Trzymałam się jak mogłam, wiedziałam że nie mogę teraz okazać słabości. Postanowiłam przenieść się do pokoju chłopaka i zostawić ich samych, aby mogli wspólnie przeżyć szok jakiego doznali. Na biurku leżał album, skrywały się w nim nasze zdjęcia z liceum. Dzisiaj patrząc w lustro trudno nas rozpoznać, Bartek był bardzo szczupły a teraz jego ciało upiększa muskulatura. Moja sylwetka również się zmieniła, jest bardziej dojrzała. Przynajmniej w środku jesteśmy wciąż tacy sami, zwariowani i w dalszym ciągu bez pamięci zakochani. Przerzucając stronę natrafiłam na nasze ulubione wspólne zdjęcie, zostało wykonane na hali gimnastycznej po zakończonych zawodach, które wygrała drużyna bruneta. Był przeszczęśliwy, obronili tytuł i puchar został w szkole. Siedzieliśmy na trybunach, dokładniej siedziałam mu na kolanach i z szerokim uśmiechem wpatrywaliśmy się w siebie. Zdjęcie wykonał nikt inny jak Przemek, jestem mu za to wdzięczna. Dlaczego jest naszym ulubionym ? Ponieważ z biegiem lat, my dalej z tak szczerym uśmiechem idziemy wspólnie przez życie. On się nie zmienił, w dalszym ciągu z ogromną radością wyczekujemy spotkania i bliskości naszych ciał oraz dusz. Rozkojarzyłam się, głos zza pleców sprowadził mnie na ziemię.

- Dziękuję... - jego mama stała w futrynie drzwi, podeszłam do niej i mocno przytuliłam. - Przejdziemy przez to razem, obiecuję. - kobieta wtuliła się we mnie. Zeszłyśmy do naszych chłopaków, gdy nas zobaczyli ich rozmowa ucichła a oczy błysnęły. - A ja już wiem! - odrzekł jego ojciec z zadowoleniem w głosie i spojrzał na mnie. - Właśnie, jest jeszcze jedna dla mnie ważne sprawa którą chciałem się z wami podzielić, a właściwie mogę powiedzieć chcieliśmy. - już wiedziałam co Bartka tata miał na myśli. Brunet podszedł do mnie, położył rękę na mojej talii a moja głowa spoczęła na jego ramieniu. - Pomiędzy mną i Fausti coś się zmieniło. - jego mama wzięła głęboki oddech. - Mamo, spokojnie już widzę ten strach w twoich oczach. - zażartował a ona oddała uśmiech. - Nie jesteśmy już tylko parą, wróciliśmy z wakacji jako narzeczeństwo. - jego rodzice popatrzyli na siebie, na ich twarzach pojawił się szeroki uśmiech. Złapałam z jego mamą kontakt wzrokowy, który mówił więcej niż tysiąc słów, już nie mogłam dłużej trzymać w sobie emocji. Z moich oczu jak grochy zaczęły spadać łzy, zostawiając oznaczenia na koszuli Bartka. Wspólny uścisk scalił nas jeszcze bardziej, od dawna byliśmy rodziną. Rodzice bruneta od początku naszej znajomości traktowali mnie jak córkę, zawsze byli dla mnie ogromnym wsparciem. Wspólny wieczór zakończyliśmy przy planszówkach, każdy mógł się rozluźnić i odpłynąć myślami. Niestety w przypadku niektórych nie na długo...

Dzieeeeń dobry! 🤍

Kolejny emocjonalny rozdział, przed nami dopiero początek... 🥺

Do zobaczenia w sobotę!

Przytulam! 🤍🫂

Gdzieś pomiędzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz