Pierwsza podróż

571 34 2
                                    

-Bartek, wstajemy. - zaczęłam szeptać brunetowi do ucha, aby go obudzić.

- Mhm, tak tak już wstaję. - nawet się nie odwrócił w stronę blondynki. Zakrył ramiona kołdrą i ponownie otulił go sen.

Udała się po drewnianych schodach do salonu, aby zobaczyć czy aby na pewno wszystko zostało spakowane.

- No dobrze a więc tak bilety wraz z dokumentami są, kosmetyki także, reszta również zgadza się z listą. Gotowi, możemy jechać pożegnać się z rodzicami a stamtąd już wtedy prosta droga na lotnisko. - mówiła do siebie.

Gdy bohaterka próbowała uspokoić myśli, które krążyły wokół zbliżającego się wyjazdu brunet wykorzystywał czas spędzony w sypialni do granic możliwości. Stres omijał go szerokim łukiem, nie zdawał sobie sprawy z niespodzianki jaką przygotowała dla niego Fausti. Wyjazd ten był najważniejszym punktem na liście, czas uciekał a największe marzenie Bartka wymaga siły, którą powoli zaczyna tracić. Blondynka już kierowała swoje kroki w kierunku schodów, gdy nagle przed jej oczami wyłonił się Bartek.

- Ojej, ale się wyspałem. - zmierzył wzrokiem walizki i blondynkę. - Gdzieś wyjeżdżasz, co to za walizki ?

- Poprawka, wyjeżdżamy! Jedyne co do ciebie należy to umycie zębów, ubranie się, zjedzenie śniadania i wzięcie tabletek. Następnie ruszamy do twoich rodziców, aby się pożegnać. Nie będzie nas przez pewien czas... - przerwał jej.

- Ej ej ej powoli, chwila nie będzie nas przez pewien czas. To znaczy ile ? W takim razie gdzie jedziemy ?

- Dowiesz się na lotnisku, niespodzianka. A co do tego ile czasu nas nie będzie, to chyba nigdzie się nie spieszysz, prawda ?

- Prawda, ale...

- Żadnego ale, za 25 minut jedziemy do rodziców. Zbieraj się, śniadanie wraz z kawą czeka na ciebie na stole.

- Kocham cię! Uwielbiam to, że każdy dzień z tobą nie jest oczywisty, wiesz ? - przyciągnął blondynkę do siebie i zatrzymał w uścisku.

- Wiem słońce, ty też potrafisz zaskoczyć. Tylko jak już zaskoczysz to porządnie. - poklepała chłopaka po klatce piersiowej, uraczyła przelotnym pocałunkiem i odeszła powoli pakować rzeczy do samochodu.

Droga przebiegała spokojnie, zero korków czy innych rzeczy które mogłyby zniszczyć panującą sielankę u bohaterów. Drzewa gubiły liście, które tańczyły na drodze i wplatały się pomiędzy pojazdy. Powietrze było rześkie, siarczysty chłód otulił miasto, które żegnało na pewien czas Fausti i Bartka. Od domu rodziców chłopaka dzielił ich ostatni zakręt, gdy jeden z kierowców zaczął dawać sygnały brunet zjechał na pobocze.

- Złapaliście gumę, nie czuje pan ? - młody kierowca opuścił szybę, na jego wzór Bartek postąpił tak samo.

- Co pan mówi, naprawdę ? - spojrzał na mężczyznę pytająco.

- Tak tylne lewe koło, proszę na siebie uważać. Do widzenia!

- Dziękuję bardzo, nie zauważyłem. Do widzenia! No to mamy problem... - uśmiechnął się do blondynki. Wysiadka, zmieniamy koło.

- Jak to zmieniamy, chyba ty zmieniasz. - uśmiechnęła się szyderczo i obróciła w stronę okna.

- Sam nie dam rady, potrzebuję cię... no Faustynka, swojemu Bartusiowi odmówisz ?

- Ojjj, no dobra! Ale za tą przysługę, wisisz mi porządny masaż!

- Przyjąłem!

Zmiana koła przebiegła bez problemu, oczywiście nie obyło się bez docinania i wzajemnego podszczypywania. Natomiast jest to cecha rozpoznawcza bohaterów, nie potrafią inaczej. Problem rozwiązany tylko pozostawił po sobie ślady w postaci brudnych rąk.

- I co teraz ? Ja jeszcze jakoś wyglądam, ale ty jesteś cały brudny. Od rodziców jedziemy na lotnisko, co my teraz zrobimy ?

- Czekaj czekaj, ubrudziłaś się tutaj ?

- Gdzie ?

- O tu! - podszedł do blondynki i zostawił na jej nosie oraz policzku czarne ślady.

- Oż ty! Bartek! Czy ty się dobrze czujesz ?! Jak ja wyglądam, zaraz mamy być u twoich rodziców.

- Ciesz się, że nie dostałaś przytulasa. O ile ja mam rzeczy u rodziców i się przebiorę, tak ty miałabyś z tym problem. - zaczął się śmiać.

- I co się tak cieszysz, bawi cię to ? - podniosła głos.

- Tak, gdybyś widziała swoją minę obrażonego dziecka, też byś się zaczęła śmiać. Poza tym będzie co wspominać.

- Haha, no będzie ale proszę Cię, jedźmy już. - uśmiechnęła się i złapała go za dłoń.

- Już jedziemy, proszę wsiadaj. - otworzył dziewczynie drzwi.

Podjeżdżając pod dom myśleli tylko o tym jak zareagują na ich wygląd rodzice oraz jakie będą ich pierwsze skojarzenia.

Kochani, jak myślicie dokąd wybierają się nasi bohaterowie ? 🤔🤭

Mocno Was przytulam w te jesienne dni! 🤍🍂🍁

Wszystko u Was w porządku ? 🤍🫂

Gdzieś pomiędzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz