Odejście...

485 31 17
                                    

Wigilia zakończyła ciąg pozytywnych zdarzeń. Sylwester okazał się najgorszym dniem w roku, po wspólnie spędzonej sylwestrowej nocy, wracając do domu czułam że coś wisi w powietrzu. Zdążyliśmy runąć na kanapę wraz z Melodyjką i odpalić jakiś polski film, który nie był wybitnym dziełem. Jeszcze wszystko było w porządku, rozmawialiśmy o najbliższym czasie, wspólnym wyjeździe. Bartek wolnym krokiem udał się do kuchni napić się wody, wracając położył głowę na moich kolanach. Przejeżdżałam palcami po jego krótkich, odrastających włosach, trzymałam za rękę. Minęła chwila, gdy poczułam że jego uścisk się rozluźnił. Przekręciłam go na bok, nie oddychał...

Od feralnej nocy minęły dwa tygodnie, stan Bartka gwałtownie się pogorszył. Jestem przy nim, z resztą jak reszta nam bliskich osób dzień i noc. Wypożyczyliśmy z hospicjum specjalistyczne łóżko, trzy razy dziennie przychodzi pielęgniarka. Mój mąż nie zgodził się na pobyt w hospicjum, chciał odejść w domu. W miejscu mu bliskim, bezpiecznym w otoczeniu najbliższych. Nikt nie protestował, jego zdanie jest najważniejsze.

Siedzę przy Bartku, trzymając go za rękę. Przyglądam się jak ostatnie krople wydobywające się z kroplówki spadają w dół a oddech mojego męża coraz bardziej ucieka gdzieś daleko. Słowa wsparcia, pocieszenia nic nie dają. Ludzie sami siebie próbują oszukać, że to pomoże być może doda nadziei. Nic bardziej mylnego, mam ochotę krzyczeć i bić pięściami w ścianę z rozpaczy. Wyglądam jak siedem nieszczęść, w przeciągu zaledwie dwóch tygodni schudłam dziesięć kilogramów. Moja skóra jest sucha jak papier, oczy podkrążone, przesuszone od ilości wylanych łez. Mam wrażenie, że umieramy oboje. Jedno z nas całym sobą a drugie wewnętrznie.

- Faustynka, idź się połóż. - delikatnie otworzył oczy i wyszeptał. - Jest dobrze, nie jestem zmęczona. Śpij spokojnie, będę tutaj cały czas. - nie chciałam odchodzić nawet na minutę, bałam się że stracę coś wartościowego. Nie wybaczyłabym sobie tego do końca życia. - Obiecasz mi coś ? - zapytał. - Co tylko chcesz, niech twoja wyobraźnia nie ma ograniczeń. - podała mu słomkę, przez którą ugasił pragnienie. - Obiecaj mi, że jeśli odejdę zaopiekujesz się sobą. - przerwała mu. - Tobą się będę opiekowała Bartuś. - złapał ją za dłoń, zwróciła na niego wzrok. - Obiecaj mi, że sobie kogoś znajdziesz. Nie będziesz kroczyła przez życie sama, jesteś na to za młoda. Bardzo tego chcę, abyś była szczęśliwa i darzona tak wielką miłością jaką ja ciebie darzyłem i darzę. - nie mogła opanować łez, jej warga stawała się coraz bardziej od nich mokra. - Nie chcę nikogo innego, chcę ciebie. - wyszeptała, ukrywając swoją twarz w zagłębieniu szyi ukochanego. - Faustynka, obiecaj...

Niedługo później zasnął, pielęgniarka która przyszła na dyżur wzięła mnie na bok i powiedziała, abym wezwała bliskich. Wiedziałam co oznaczają te słowa, została przy nim. Sięgnęłam ręką po telefon leżący na kanapie, przełknęłam ślinę i jako pierwszy numer wybrałam numer mamy Bartka. Nie chciałam tego mówić przy nim, wyszłam do sypialni.

Zjawili się wszyscy, wszyscy. Każdy przyjechał aby się z nim pożegnać, pomóc mu przejść na drugą stronę. Pani Adelka trzymała mnie w swoich ramionach, chciałam odejść razem z nim. Nic nie miało znaczenia, nie miałam już dla kogo żyć...

Zostałam z Bartkiem jako ostatnia, obok stała zapalona świeca a ksiądz udzielał mu ostatniego namaszczenia. Trzymałam go mocno za rękę, jakbym chciała zatrzymać jego duszę. Mimo wielu miesięcy przyzwyczajania się do tego momentu, nie da się na niego przygotować. Dookoła nic nie miało znaczenia, Melody leżała wtulona w Bartka. Ten drugą ręką trzymał właśnie ją.

- Bartuś skarbie, wiem że tu jeszcze jesteś. Nie będę cię zatrzymywać, jeżeli czujesz że już czas to pozwalam ci odejść. - głośno załkała, gładząc jego policzek. - Bardzo cię kocham, tak jak w naszej przysiędze pamiętasz ? Dzisiaj, jutro, zawsze. - jego dłoń lekko ścisnęła moją, wiedziałam że oznaczało to " Ja ciebie też", jedna łza popłynęła po jego policzku, odszedł...

Na pół przytomna, przytoczyła słowa piosenki które są jej bardzo dobrze znane i w tym przypadku niezwykle oddające dramaturgię sytuacji. -  Kto zobaczy, że mam rozmazany tusz ? Pogłaszcze po głowie, kto powie no już ? Słodkimi kłamstwami ochroni wśród burz ? Kiedy znikniesz stąd...

Bliscy wrócili do sali, każdy cieszył się że może z nim być. Włożyłam mu do rąk jego ulubiony drewniany różaniec, który dostał od dziadka. Wyglądał jakby spał, jak gdyby nigdy nic. Uśmiechnięty, z jego twarzy zszedł cały ból jaki mu towarzyszył przez ostatni czas. Musiałam usiąść, zrobiło mi się słabo. Emocje wzięły górę, nie mogłam ustać na nogach.

Z pomocą naszych przyjaciół udało nam się przygotować piękny pogrzeb, wszystko było tak jak Bartek chciał. Dosłownie, zadbał o każdy szczegół. Napisał miesiąc temu jak ma wyglądać jego pożegnanie, punkt pierwszy BEZ ŁEZ! Oczywiście, go złamaliśmy po prostu się nie dało. Reszta przebiegła zgodnie z postanowieniami. Czarna urna, u mojego boku Melody, w tle nasze ulubione smętne piosenki. Wpasowały się, oboje mieliśmy melancholijne dusze. Może i nie były typowo pogrzebowe, ale jego. Już go widzę, jakby tutaj siedział obok mnie i z zamkniętymi oczami bujał się do wolnych rytmów, denerwowało mnie gdy mruczał pod nosem. Teraz oddałabym wszystko, aby to wróciło.

Nie miałam siły pójść  na poczęstunek, źle się czułam. Zwalałam to oczywiście, na zaistniałą sytuację, chociaż w głębi duszy czułam, że życie jeszcze mnie zaskoczy. Siedziałam na fotelu pod kocem z moim prezentem na kolanach. Wpatrywałam się w okno, gdy przestraszyło mnie nagłe pukanie do drzwi. Ospałym krokiem udałam się w ich stronę, okazało się że to pani Adelka, która nie mogła wysiedzieć w domu. Bardzo się o mnie bała.

- Jak się czujesz ? zapytała zaniepokojona. - A jak wyglądam ? Poproszę inny zestaw pytań. - oplotła się kocem. - Martwię się o ciebie. Nie jesz, nie śpisz po nocach. Czas żałoby jest okropnym czasem, dobrze o tym wiem. Natomiast musisz żyć dalej, chociażby dla Melody. Pomyśl co powiedziałby Bartek. - Że mam ruszyć tyłek, bo inaczej szlaban na wieczory filmowe. - zaśmiały się. - Pani Adelko, przed śmiercią powiedział mi pewną rzecz. A właściwie prosił abym mu obiecała, że w przyszłości ułożę sobie życie z kimś innym i będę szczęśliwa. - staruszka podeszła bliżej i przytuliła Fausti. - Mój mąż powiedział mi dokładnie to samo, mimo iż mam swoje lata. To jest właśnie prawdziwa miłość. - blondynka spojrzała na sąsiadkę zdumiona. - Tak kochana, jeżeli ukochana osoba mówi ci coś takiego to znak, że naprawdę cię kocha. Nie każdy byłby gotowy na taki gest, wizja swojej partnerki z innym wielu doprowadziłaby do szału, nawet jeśli miałoby się to wydarzyć po śmierci. Dla Bartka zawsze i do końca było najważniejsze twoje szczęście, z resztą jak dla mojego męża moje. - Fausti popłynęła łza, wtuliła się w staruszkę i dała upust emocjom. - Płacz kochana, płacz masz do tego pełne prawo. Wykrzycz cały swój ból. - delikatnie gładziła włosy blondynki.

- Mam coś dla ciebie. - wyciągnęła z kieszeni taki sam łańcuszek, jaki nosi po swoim zmarłym mężu. - Obrączka Bartka! Bałam się, że obsługa zakładu pogrzebowego ją zgubiła bądź ukradła. - uśmiech zagościł na twarzy młodej wdowy. - Proszę, dzięki temu będziesz go miała cały czas przy sobie. - podała pamiątkę Fausti, łzy zaczęły płynąć tym razem nie jednej, lecz dwóm osobom. W pewnej chwili młoda dziewczyna zerwała się i pobiegła do łazienki.

- Często ci się to zdarza ? - zapytała staruszka. - Niee, ostatnio jakoś. To pewnie przez stres i jedzenie jakiś drobnostek aby przeżyć. - próbowała tłumaczyć. - Mhmm, masz może test ciążowy w domu ? - Fausti stanęła jak wryta. - Nie nie, to jest niemożliwe. Przecież myśmy...

- Leć do łazienki, musimy mieć pewność. - staruszka postawiła na swoim, po niedługim czasie blondynka wróciła z pokerową twarzą. - No i jak ? No mów kochaniutka! - emocje sięgały zenitu.

- Jestem w ciąży...

Kochani! 🤍
Odsyłam was do pierwszej części z 10 rano.
Prawdopodobnie nie dostaliście powiadomienia, bardzo jest mi z tego powodu przykro. Ta aplikacja staje się żartem 😔

Gdzieś pomiędzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz