Rozdział 8

211 7 2
                                    

Hejjj! Witam wszystkich nowych czytelników!! Bardzo bym chciała wam podziękować za 1k wyświetleń. Nawet nie wiecie jak się cieszę z tego powodu 😋
Miłego czytania💋

Wolnym krokiem ruszyłam w stronę wejścia od domu. Usiadłam na najwyższym schodku przed drzwiami. Odgarnęłam włosy z policzków i drżącymi dłońmi zaczęłam szukać swojego elektronicznego papierosa. Nadal nie doszłam do siebie, dlatego pomyślałam, że chwila na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi. Zaciągnęłam się, schyliłam głowy i oparłam policzek na kolanach, czując w ustach smak brzoskwini. Przymknęłam powieki i wsłuchiwałam się w dźwięki otaczającej mnie przyrody. 

Zapadł już zmrok. Na całej dzielnicy panowała ciemność, oprócz głównej ulicy, wzdłuż której stały lampy. Żaden z sąsiadów nie krzątał się po drogach, wracając z pracy czy z spaceru. Gdyby nie fakt, że w domach naprzeciwko świeciło się światło to miałabym wrażenie, że jesteśmy jedynymi mieszkańcami tego osiedla. Zostałam sama, ale właśnie tego teraz najbardziej potrzebowałam, by chwile odetchnąć. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.

Wystraszona, otworzyłam oczy, kiedy usłyszałam jakiś odgłos w krzakach. Nie obróciłam się w żadną ze stron, by dowiedzieć się co to było. Za bardzo się bałam. Dlatego udawałam, że nic się nie dzieje i czekałam na rozwój sytuacji. Nagle moje ciało ogarnął irracjonalny lęk. Nie wiem, czy ja naprawdę jestem tak wykończona, czy coś mi się wydaje, ale miałam silne wrażenie, że jestem obserwowana. Tym razem rozejrzałam się na wszystkie strony, ale nie natrafiłam spojrzeniem na nikogo. Przeszedł mnie dreszcz. Może to był jakiś zwierzak?

Nie chciałam dłużej nad tym rozmyślać, a tym bardziej przekonać się na własnej skórze z czym mam doczynienia. Mój oddech przyspieszył, a serce zaczęło mocniej bić. Czym prędzej wstałam i weszłam do domu. Na szczęście drzwi były otwarte, ale gdy tylko znalazłam się w środku, od razu zamknęłam je na klucz. Odetchnęłam z ulgą. Rozebrałam się i poszłam prosto do salonu, by przywitać się z rodzicami.

W pomieszczeniu było zgaszone światło. Zauważyłam, że na stole leży otwarty laptop i to właśnie on chociaż trochę oświetlał mi drogę. Obok stały dwie niedopite lampki wina. Ale nikogo nie zastałam w pokoju. Usiadłam na kanapie przy kocie, który sobie smacznie spał zwinięty w kulkę. Wpatrując się w jeden punkt, usłyszałam czyjeś głosy. Obróciłam ukradkiem głowę przez ramię i zobaczyłam mamę i tatę, stojących na tarasie.

Przeniosłam wzrok na urządzenie. Kusiło mnie, by spojrzeć i dowiedzieć się, co aktualnie przeglądali. Zwłaszcza, iż ostatnio coś przede mną ukrywają. Nie zastanawiając się więcej nad tym, położyłam laptopa na swoich kolanach. Pomyślałam, że gdyby to było coś ważnego to by go wyłączyli albo chociaż zamknęli kartę. Zmarszczyłam w zdziwieniu brwi, gdy ujrzałam przed sobą stronę biura detektywistycznego. Po jaką cholerę mieliby korzystać z takich rzeczy? Wyciągnęłam swój telefon i w razie czego zrobiłam zdjęcie danych kontaktowych do pana detektywa. Sięgnęłam po resztkę tego wina i wypiłam je do końca. Chyba nie dam rady przetrwać do końca tego dnia na trzeźwo.

Opadłam na kanapę, wzdychając, po czym zakryłam łokciem swoje oczy. Siedziałam tak dłuższą chwilę, kiedy usłyszałam, zbliżające się do mnie kroki i coraz głośniejsze dźwięki rozmowy. Obok sofy pojawiły się dwie znajome postacie.

- Późno wróciłaś, już się martwiliśmy, że coś się stało- powiedziała mama z widocznym zmartwieniem na twarzy i umościła się obok mnie.- I jak było?- dodała, mierząc mnie wzrokiem. Przyciągnęła mnie do siebie, a po chwili otoczyła ramionami, przytulając mnie mocno.

- Jak zawsze- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Obróciłam się w drugą stronę, by pogłaskać kota, ale tak naprawdę bałam się, iż może wyczytać z mojej twarzy jakie prawdzie emocje mi dzisiaj towarzyszyły.

Another love [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz