8

10.5K 332 26
                                    

Valentino.

Znamy się zaledwie dzień, a już mogę stwierdzić, że Juliette Shelbia jest moją komfort-osobą. Chyba każdy ma taką osobę. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ja do tej pory nie miałem nikogo takiego, a przy niej czuję, że mogę być sobą. Tym sobą którym nigdy nie mogłem być.

Juliette zabrała się od razu za rozpakowanie swoich rzeczy, ja zrobiłem nam śniadanie. Zjedliśmy razem i poszła dokończyć rozpakowywanie. Ja w tym czasie zająłem się namierzeniem pozostałej czwórki z jej listy, co okazało się łatwiejsze niż myślałem. Miałem aktualne adresy ale i tak wolałem poczekać. Bo jeśli jest szansa wyciągnąć kobiety z tego piekła które przeżywała Juliette, chcę tą szansę wykorzystać. Wiedziałem, że jeśli ona by się nie zgodziła, zabiłbym ich od razu ale miałem przeczucie, że nie będzie robiła o to problemów i tak też właśnie było.

Shelbia nie zdawała sobie sprawy ze swojej siły. Nikt słaby nie ryzykowałby dla innych osób gdy sam jest narażony. Fakt faktem, będę cały czas przy niej i tutaj jest bezpieczna nawet jeśli będę musiał wyjść ale to dalej ryzyko. Przeżyła tak dużo w życiu, śmierć matki, ojca potwora, a później to piekło na które skazał ją mój ojciec.. Myślę nawet, że kobiety same w sobie są silniejsze od mężczyzn i są w stanie przeżyć znacznie więcej.

Wparowała do mojego gabinetu jak poparzona.

- nie wiem co ubrać.

Jęknęła żałośnie i podeszła bliżej biurka.

- jak powinnam się ubrać na spotkanie ze swoim oprawcą i przyszłym teściem jednocześnie?

Zapytała i zmarszczyła brwi. Chyba zdała sobie sprawę jak to zabrzmiało. Podniosłem się z fotela i ruszyłem w jej stronę. Zatrzymałem się przed nią, odgarnąłem kosmyk włosów z jej twarzy.

- coś w czym będziesz czuła się pewnie.

Odpowiedziałem, a ona przytaknęła głową i przygryzła policzek.

- a ty co ubierasz?

Kolejne pytanie, a ja spojrzałem na nią wymownie.

- garnitur..

Odpowiedziała sama sobie.

- może odpuszczę krawat i marynarkę.

Znów skinęła głową.

- i zostaw odpięte dwa górne guziki, to jest cholernie seksowne więc może jak wrócimy to..

Uniosłem brew.

- będziemy uprawiać jogę?

Próbowałem się nie zaśmiać.

- coś w tym stylu.

Uśmiechnęła się, odwróciła na pięcie i ruszyła w stronę drzwi. Nawilżyłem usta językiem i poszedłem za nią do sypialni, a następnie garderoby.

Ściągnąłem marynarkę, krawat i koszulę. Wyciągnąłem świeżą, białą i założyłem. Zostawiłem dwa górne guziki odpięte. Patrzyłem na Juliette która stała przed szafą i przeglądała sukienki. W końcu wyciągnęła krótką, białą satynową. Rozebrała się, zostawiła tylko majtki i założyła sukienkę. Przygryzłem dolną wargę bo wyglądała niesamowicie.

Ona chyba we wszystkim wygląda nieziemsko.

Założyła złote sandałki. Poprawiła rozpuszczone włosy, a ja cały czas się jej przyglądałem.

- dlaczego mi się tak przyglądasz?

Zapytała patrząc na mnie w odbiciu lustra. Wzruszyłem lekko ramionami.

YOU ARE MY LIGHT Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz