11

9.8K 295 11
                                    

Juliette.

Wzięliśmy wspólny prysznic i poszliśmy spać. To była pierwsza noc o dziesięciu lat kiedy nie miałam koszmarów.

Valentino cały czas twierdzi, że to ja jestem jego jaśniejszą częścią. Ale on moją również. Czuję się przy nim bezpiecznie więc może dlatego tej nocy koszmary nie wróciły? I chyba zdawał sobie z tego sprawę bo przy śniadaniu cały czas mi się przyglądał.

- o co chodzi?

Zapytałam w końcu.

- nie miałaś koszmarów.

Powiedział od razu, a ja skinęłam głową.

- to chyba dobrze, prawda?

Przytaknął.

- czuje się przy tobie bezpiecznie i czuję, że z tobą mogę zrobić wszystko.. może dlatego nie wróciły tej nocy.

Stwierdziłam, a on parsknął śmiechem na co lekko zmarszczyłam brwi.

- musisz być naprawdę nienormalna skoro czujesz się bezpiecznie przy mordercy.

Wzruszyłam lekko ramionami i uśmiechnęłam się pod nosem.

- wiem, że nie zrobisz mi krzywdy w żaden możliwy sposób.

Uniósł brew i napił się kawy.

- skąd ta pewność?

Pochyliłam się lekko w jego stronę.

- bo oczy nie potrafią kłamać, Valentino. Widziałam jak patrzysz na Paolo i całą resztę, a jak patrzysz na mnie.

Również pochylił się w moją stronę przez co dzieliły nas zaledwie milimetry.

- więc jak patrzę na ciebie?

Zastanowiłam się chwilę chcąc dobrze to ubrać w słowa.

- gdybyś tylko mógł to dałbyś mi cały świat. Gdy patrzysz na mnie, twoje spojrzenie jest łagodne, szczęśliwe.. widzę w twoich oczach niemą obietnicę, widzę, że byłbyś w stanie zrobić dla mnie wszystko. Dosłownie i w przenośni.

Skinął głową.

- bylebyś świeciła tylko dla mnie.

Wyszeptał. Wystarczyło to jedno zdanie by łzy wzruszenia i szczęścia napłynęły do moich oczu.

- będziesz płakać?

Zapytał. Podniósł się z krzesła, obszedł stół i kucnął przede mną. Skierowałam wzrok na jego twarz i od razu zaczęłam bawić się jego włosami.

- po prostu ty chyba nie zdajesz sobie sprawy, że ty również jesteś moim światłem w ciemności.

Uśmiechnął się delikatnie i wtulił głowę w moją dłoń.

- domyśliłem się gdy czekałem na twój koszmar, a on nie nadszedł.

Zmarszczyłam brwi.

- jak to czekałeś?

Wzruszył lekko ramionami.

- mało kiedy śpię, dlatego gdy ty zasnęłaś po prostu leżałem obok i obserwowałem by móc zareagować jak najszybciej.

Powiedział cicho, a ja uśmiechnęłam się delikatnie.

- dziękuję.

Pocałował delikatnie moje usta.

- nadal chcesz szybkiego ślubu?

Skinęłam głową od razu.

- jak cholera.

YOU ARE MY LIGHT Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz