20

8.3K 245 9
                                    

Juliette.

Otworzyłam leniwie oczy, chociaż to był naprawdę wyczyn. Powieki były tak ciężkie jakby ważyły dobre kilogramy. Ale udało mi się. Zamrugałam kilkukrotnie chcąc przyzwyczaić się do jasności w pokoju.

Dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało i gdzie jestem. Spojrzałam na krzesełko po lewej stronie które było puste.

Nie ma go.

Czy on mnie zostawił?

Łzy napłynęły do moich oczu i zakryłam dłonią usta nie chcąc by szloch się z nich wydostał.

Odwróciłam głowę w drugi bok nie mogąc patrzeć na puste miejsce i zobaczyłam go na łóżku obok.

Valentino Bernasconi spał i trzymał w objęciach chłopca który już nie spał i wpatrywał się we mnie.

Albo raczej po prostu patrzył przed siebie bo takie maluszki chyba jeszcze nie za wiele widzą. Chyba, nie wiem. Nie znam się. Ale wyglądało to tak jakby patrzył prosto na mnie.

Nie potrafiłam tego powstrzymać i szloch wydobył się z mojego gardła, a kilka łez spłynęło po moim policzkach.

Mężczyzna od razu otworzył oczy, spojrzał na chłopca i zmarszczył lekko brwi.

- to nie ty płaczesz..

Wymamrotał pod nosem i wbił we mnie swój wzrok. Podniósł się do siadu, wziął w ramiona chłopca i odłożył do jego łóżeczka.

Podszedł do mnie, pochylił się i pocałował moje czoło.

- witaj znów najjaśniejsza.

Wyszeptał i usiadł na brzegu łóżka na którym leżałam.

- dlaczego płaczesz?

Zapytał i wytarł moje mokre policzki.

- nie myślałam, że jeszcze cię zobaczę i tym bardziej nie myślałam, że zobaczę cię z tym chłopcem i..

Czułam jak gula w moim gardle rośnie.

- mógłbyś mnie po prostu przytulić?

Od razu wziął mnie w objęcia. Spięłam się lekko czując ból brzucha. Zamknęłam po chwili oczy i napawałam się jego ciepłem.

- pójdę po Harrego, powinien sprawdzić czy wszystko jest w porządku.

Wyszeptał po chwili i pocałował moją skroń. Skinęłam lekko głową. Podniósł się i wyszedł z sali, a ja patrzyłam na małego chłopca.

Ile spałam i co wydarzyło się przez ten czas?

Zawsze chciałam być mamą ale zdążyłam przyswoić myśl, że nigdy nią nie będę i nie jestem pewna czy chcę by ten chłopiec należał do naszego świata. Bo nasz świat nie należy do bezpiecznych, może i skończymy zemstę na Paolo ale biorąc pod uwagę czym zajmuje się Valentino.. zawsze będzie jakieś ryzyko.

Poza tym, tak naprawdę dopiero się poznajemy razem z Valentino, uczymy się siebie nawzajem i..

Miałam cholerny mętlik w głowie.

Po chwili wrócił do sali mężczyzna wraz z lekarzem. Wykonywałam różne polecenia i odpowiadałam na pytania.

- myślę, że w przeciągu trzech dni będziesz mogła wyjść. Zrobimy ci jeszcze badania czy wszystko jest w normie i gdy będzie wszystko w porządku i nic się nie pogorszy to wracasz do domu.

Uśmiechnęłam się delikatnie.

- dziękuję.

Harry zmienił jeszcze kroplówkę i wyszedł. Chłopiec zaczął cicho płakać, Valentino naszykował butelkę z mlekiem, wziął go na ręce. Usiadł obok mnie na krześle i zaczął go karmić.

YOU ARE MY LIGHT Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz