Strzały

28.1K 1.4K 107
                                    

Rozdział dedykuję dla DeepestThinker'a (za te filozoficzne rozmowy xD), mojej Woolfybmth (mam nadzieję, że jeszcze gdzieś tam jesteś) oraz dla przyjaciela z klasy (za to, że potrafi dochować tajemnicy).

Dobrze, że jesteście.
____________
*oczami Annabeth*
Ten sen... Musiał coś oznaczać. Może miał coś wspólnego z Tomem, szefem ich wszystkich? Musiałam się tego dowiedzieć, ale na pewno nie mogłam zapytać wprost o plany tego gościa.
Postanowiłam wybadać Dave'a. Znalazłam go w jego pokoju, siedział przed laptopem i rozmawiał nerwowym głosem przez telefon. Drzwi były otwarte, ale gdy weszłam, strasznie się zmieszał i szybko rozłączył.
-Co jest?- zapytał.
- Chciałam się przewietrzyć, ale nie sądzę, że puścicie mnie samą...
-Wolisz iść ze mną, niż z tym idiotą, prawda?- wymruczał szatyn.
-Taak... -po prostu nie jestem głupia, wiedziałam, że Lucas nic mi nie powie.- Idziemy?
-Pewnie, maleńka.

Poszliśmy nad jezioro. Spacerowaliśmy w ciszy. Postanowiłam uderzyć:
-Ciekawi mnie, jakie plany wobec mnie ma ten wasz ''szef''...- udałam zamyśloną.
-Nie wiem, mała. Tylko on sam jeden wie...
-Czy policja nadal mnie szuka?
-Wciąż masz statuc zaginionej. Ale narazie zatrzymali poszukiwania. Wiesz... Nie mają żadnych śladów- odpowiedział z dumą w głosie. Jakby porwanie mnie było godne chwały. Jakby się cieszył... Sam w tym nie uczestniczył, ale na pewno miał wiele wspólnego z tą akcją skoro to jego Tom tu przysłał.
-Dobra, teraz moja kolej na pytania!- powiedział.- Wiesz co się stało z twoim ojcem?
Poczułam ukłucie w sercu. Tata zniknął jakieś 5 lat temu..
-Nie wiem. Wyszedł i nie wrócił... Nawet się nie pożegnał... No, skoro jesteś taki wszechwiedzący, to może ty coś wiesz?
-Niby co mam wiedzieć?- zaśmiał się jakby nerwowo... Miałam dosyć tej rozmowy.
-Możemy już wrócić?- zapytałam.
-Nie!- wykrzyknął zbyt szybko. Coś było nie tak.- To znaczy... Pospacerujmy jeszcze, proszę.
-Dave, chcę wrócić- zaprotestowałam i ruszyłam w stronę domu Lucasa. Wtedy szatyn przyciągnął mnie i...pocałował? Ale nie był to pocałunek z uczuciem, tylko jakby ze zniecierpliwieniem, siłą...groźbą? Odsunęłam się od niego.
-Co to było?
-Nic. Chodź- pociągnął mnie za rękę w stronę jeziora. Nie był delikatny.
-Ej, to boli! O co ci chodzi?
-Po prostu chodź- był zdenerwowany.

Wtedy usłyszałam huk. I następny. Strzały. Jak w moim śnie. Tylko więcej.
-Dave?- bałam się.-Czy to Tom? Chce mnie zabrać?-
Nie odpowiedział. Szarpnęłam ręką i wyrwałam się. Wtedy zadzwonił do niego telefon.
-Czego?!- wykrzyknął do słuchawki. Przez chwilę słuchał, co ma mu do przekazania rozmówca. Zbladł. Upuścił telefon i bez słowa pobiegł w stronę domu Lucasa. Musiało stać się coś złego. Złego w pojęciu Dave'a.

Ruszyłam za nim. Po chwili dobiegliśmy do budynku. Nie było już słychać strzałów. Cisza. Wręcz przerażająca...

Szatyn wszedł do środka. Podążyłam za nim. Serce mi kołatało w piersi. W domu panował chaos. Meble były poprzewracane. Wszędzie leżały odłamki szkła i elementy wyposażenia.
-Nie ruszaj się stąd- warknął Dave. Nie posłuchałam. Bałam się, wolałam więc trzymać się blisko niego. Weszliśmy do salonu.

Krzyknęłam.

Na podłodze leżały zakrwawione ciała mężczyzn, których nie znałam.

Z wyjątkiem jednego. Lucasa.

Zostałam porwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz