To jest teraz twój dom

44.1K 1.9K 176
                                    

*oczami Annabeth*

Ten ich cały szef potraktował mnie jak przedmiot! Miałam ochotę się mu postawić, ale byłam dziwnie pewna, że zabiłby mnie bez zastanowienia. Pozwoliłam więc by brunet (dowiedziałam się, że ma na imię Lucas) wyciągnął mnie z gabinetu tego drania. Wyprowadził mnie z budynku i bez ceregieli wepchnął na miejsce pasażera w swoim lamborghini, które widziałam już wczoraj. Zapiął mi pasy jak dziecku i sam usiadł za kierownicą. Zastanawiałam się, ile taki samochód może kosztować. Potem pomyślałam, jak on zarobił te pieniądze... Bałam się go. Bardzo się bałam. Jego oczy były takie zimne i groźne. Bałam się go bardziej niż Mike'a. Strach był obezwładniający. W końcu z mojego gardła wydobył sięw szloch. Lucas spojrzał na mnie obojętnie, by znów zapatrzeć się w drogę. Przyjrzałam się jego twarzy. Miał oczy koloru płynnej czekolady i ostre rysy, ale był przystojny. Zajebiście, mega przystojny. Czarne włosy, po bokach krótsze, a u góry dłuższe, układały się seksownie w artystyczny nieład. Jak to jest, że ci źli zawsze wyglądają tak cudownie?

Płacz sprawił, że poczułam się senna i zanim się zorientowałam, już spałam ukołysana lekkim bujaniem samochodu.

*oczami Lucasa*

Usłyszałem jej szloch. Spojrzałem na nią przez chwilę, nie okazując żadnych uczuć. Była całkiem ładna... No dobra, kogo ja oszukuję. Była bardzo ładna... i te zielone oczy. Była piękna.

Kurwa. Co ja wymyślam?! Teraz będę musiał zajmować się tą suką jak jakimś bachorem! Pierdolę, czemu to ja zawszę odwalam najgorszą robotę?! Jestem mordercą, a nie niańką, do cholery!

Gdy dojechaliśmy na miejsce, ona wciąż głęboko spała. Postanowiłem jej nie budzić. Wysiadłem z auta i wziąłem ją na ręce. Była lekka. Zaniosłem ją do domu i położyłem na łóżku w sypialni. Od teraz jej sypialni. Pomyślałem, że też z chęcią bym się położył, więc poszedłem do siebie.

*oczami Annabeth*

Obudziłam się w jakimś pokoju, zapewne w domu Lucasa. Rozejrzałam się. Pomieszczenie było bardzo ładne, urządzone w nowoczesnym stylu. Bruneta tu nie było. Postanowiłam pójść się rozejrzeć po domu. Wstałam i najpierw skierowałam się do okna. Spojrzałam przez nie na dwór i... zaparło mi dech w piersiach! Widok był przepiękny. Przed podwórzem domu rozciągało się piękne, duże jezioro z pojedyńczą wysepką na środku, wszędzie wokól był las, dalej widać było łąki i pola, a w oddali majaczyło zachodzące słońce. Coś niesamowitego.

Gdy tak stałam, do pokoju cicho wszedł Lucas. Podszedł i stanął tuż za mną.

- To jest teraz twój dom, maleńka- usłyszałam w jego głosie coś na kształt dumy i zadowolenia- Masz może ochotę na spacer po okolicy?- zapytał, a wtedy ja oprzytomniałam. Przecież to gangster!

- Mam, ale na pewno nie z tobą- warknęłam. Wydawało mi się, że przez sekundę widziałam na jego twarzy smutek.

- Nie. Tym. Tonem!- wycedził przez zęby. Był zły. Najgłupsze co mogłam zrobić to rozgniewać mordercę w jego własnym domu- Chyba wolisz iść teraz, niż gdy będzie już ciemno, co maleńka?- uniósł pytająco brew. Nie miałam wyboru, musiałam się zgodzić.

- I każesz mi chodzić po lesie w szpilkach, sadysto?

- Ach. No..zapomniałem. Tom przygotował dla ciebie trochę ubrań. Są w tej szafie. Przebież się- wskazał na dużą szafę i wygodnie rozsiadł się w fotelu.

-Ekhm- chrząknęłam dając mu dyskretnie do zrozumienia, że ma wyjść. Spojrzał na mnie pytająco. Głupek.- Może pan łaskawie na chwilę wyjdzie? - Zapytałam z sarkazmem.

- Nie, dzięki. Popatrzę sobie- zaśmiał się i mrugnął do mnie, ale zaraz wyszedł.

Zostałam porwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz