Kochani!
ŚWIĘTUJEMY!! Ponad 200 tysięcy wyświetleń!!!!! Jak ja Was KOCHAM!!!! ♥Jesteście najlepsi!! (Serio, to widać w komentarzach i wiadomościach priv--- NIE MA LEPSZYCH CZYTELNIKÓW OD WAS!!)
Jestem niesamowicie wdzięczna.
Wpadłam na pomysł, żeby po skończeniu tego opowiadania napisać coś bardziej osobistego. Mam na myśli stworzenie ulepszonych kopii ludzi z mojego życia i włożenie ich w historię, która zawierałaby moje przeżycia znacznie podkoloryzowane. Co Wy na to?
XOXO Karolssa
PS Przepraszam za beznadziejny rozdział, zabrakło weny. :(
________
*oczami Lucasa*
-Co ty pieprzysz?!-No nie złość się. Trzustka osób ginących w złości nie jest smaczna.
-Rozumiem, że jesteś psychopatą, ale...- nie dokończyłem, bo Joker podszedł do jednego z mięśniaków i... ugryzł go w ucho. Dosłownie. Ten nawet nie drgnął. Jakby było to na porządku dziennym. Po jego szyi pociekła strużka krwi. Joker zlizał ją z błogą miną.
-Mmm... I jak tu nie kochać ludzi?- wymruczał i ruszył w stronę Annabeth.
-Nie zbliżaj się do niej, bo odstrzelę ci łeb!- wrzasnąłem.
-Zapomniałeś tygrysku, że obciąłeś pazurki? Nie masz przecież broni. Obiecuję ci, że już nigdy nikogo nie skrzywdzisz- podszedł do krzesła, na którym siedziała dziewczyna, pogładził dłonią jej policzek i skrzywił się.- Jesteś tak podobna do ojca...
Nagle jednym ruchem odwiązał jej usta. Ana utomatycznie plunęła mu w twarz. Moja dziewczynka.
-Nie jesteś moim bratem.
-W naszych żyłach płynie krew od tego samego mężczyzny, sweetheart. Krew, którą rozlał ten morderca! Ale nie martw się. Pomszczę naszego tatusia.
O czym on mówił? Że niby ja zabiłem ojca Any? Przecież ja nawet nie wiedziałem kim on był!
-Za dużo się nawdychałeś. Przyniosłem ci forsę, a teraz nas wypuść.
-Śmierć mojego ojca jest warta więcej niż marne trzydzieści baniek!- wrzasnął z furią.
Lecz ja w tym momencie patrzyłem na Annabeth. Płakała. Łzy leniwie spływały po jej policzkach.
-Jak to "zabiłeś"? Lucas. Przecież mój tata żyje! Odszedł. Ale żyje!
-Ana. Nie wiem. Ja...
Przerwał mi Joker:
-Ty nie wiesz. Ty nie wiesz?! A nie pamiętasz strzelaniny w muzeum?! Nie pamiętasz czerwono-czarnych?!Czerwono-czarni. Pamiętałem. Był to gang rywalizujący z naszą grupą. Ich ludzie to nasi najwięksi wrogowie. To niemożliwe, by ojciec Annabeth do nich należał.
-Jake "Szary". Wspaniały przywódca Czerwono-czarnych. Zabity dwa lata temu przez pewnego pachołka. Mianowicie przez ciebie. Jesteś pewnien, że nie pamiętasz, gnido? Może kilka strzałów w łeb ci przypomni?!- Joker wpadł w szał. Zobaczyłem, że wyciąga broń. A więc jednak miał rację. Zabiłem Szarego. Podczas strzelaniny w muzeum.
Ale nie miałem wtedy pojęcia, że jest ojcem Any. Nie znałem jej jeszcze.
-Ana. Nie wiedziałem. Błagam...
Wtedy Joker wycelował we mnie broń.
*oczami Annabeth*
Mój ojciec zdradzał mamę. Spłodził sobie wiele lat temu jakiegoś psychopatę. A potem bardzo nas zranił, opuścił, by na dobre zająć się swoim "gangiem".A ja głupia płakałam, tęskniłam.
Lucas go zabił. To on na zawsze pozbawił mnie ojca. Nie wiedział o tym. Ale... Jest mordercą. Nikim więcej.
Mój "brat" odbezpieczył pistolet i wycelował w bruneta.
Chłopak był związany, nie mógł się bronić. Czekał na wyrok śmierci. Na karę.
Karę, na którą zasłużył.
Wiedziałam jednak, że tylko on może mnie teraz uratować.
Postanowiłam dać mu szansę. Nie wiem w jaki sposób trafił do mafii. Nie wiem, co go w niej trzyma. Wiem jednak iż zabija ludzi nielepszych od siebie. Mój ojciec też nie był od niego lepszy.
-Jakieś ostatnie słowa, kmiocie?- zarechotał Joker.
Lucas patrzył jednak na mnie. W jego oczach nie było strachu. Jedynie troska i smutek.
I w tym momencie rzuciłam się razem z krzesłem na Jokera. Upadliśmy na ziemię. Sznur, którym byłam związana, poluzował się. Udało mi się uwolnić.
Wtedy Lucas obrócił się i z całej siły kopnął w brzuch jednego z dwóch mięśniaków, którzy go trzymali. Ten, nie spodziewając się niczego, mocno uderzył tyłem głowy w ścianę. Lustro strzaskało się, a on osunął się na ziemię.Drugi z mężczyzn, widocznie nieposiadający broni palnej, wyciągnął sztylet i zamachną się na Lucasa. Ten obrócił się tak, iż ostrze rozcięło pęto na jego nadgarstkach. Wolną dłonią wymierzył mięśniakowi silny cios, a następnie kolejne, aż tamten nie był w stanie już się bronić.
Jednak w tym czasie Joker zdążył dojść do siebie. Uniósł pistolet i wycelował w głowę bruneta.
Aktem desperacji chwyciłam leżące krzesło i z całej siły pchnęłam go w plecy. Lucas pobiegł i wyrwał mu broń.
-Skarbie, zamknij oczy i nie bój się, proszę- wyszeptał i... strzelił.Odwróciłam wzrok od martwego już Jokera. Nie uznawałam go za brata. Jego śmierć pozwoliła nam przeżyć.
-Chcę stąd wyjść- wydusiłam z siebie.
Lucas wyciągnął do mnie dłoń. Ja jednak nie chciałam go dotykać. Zasmucił się, lecz ruszył w stronę wyjścia. Po drodze z kieszeni jednego z facetów wyjął kluczyki od samochodu. Poszłam za nim.Dopiero gdy znaleźliśmy się na zewnątrz, odczułam wszystko co się ze mną działo. Emocje skumulowały się. Zwymiotowałam.
-Ana, nic ci nie jest?
-Mój tata nie żyje. Tom nie żyje... Czy to znaczy, że mogę wrócić do domu?
CZYTASZ
Zostałam porwana
RomansaCześć. Nazywam się Annabeth, dla znajomych Ana. Wiodę całkiem normalne życie. No może z jednym wyjątkiem. Zostałam porwana. _____________ Uwaga! Książka zawiera niecenzuralne słowa i sceny erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność.