Rozdział 2.

341 15 0
                                    

Anakin

Dziewczyna była naprawdę nieznośna. Wystarczyło odwrócić na chwilę od niej wzrok, a ona już wyrywała się do ucieczki. Anakin stracił orientację w rozgałęzionej sieci tuneli i próbował znaleźć wyjście, ale ciągłe przepychanie się z rebeliantką wcale mu tego nie ułatwiało. 

-Może pomogłabyś w końcu się nam stąd wydostać? - zapytał zirytowany.

-Nawet o tym nie myśl. To, że aktualnie nie próbuję uciec nie oznacza, że będę ci wszystko ułatwiać - odpowiedziała przedrzeźniając jego nerwowy ton i robiąc przy tym głupią minę.  

-Jesteś okropna.

-Chyba jak każda osoba, która przebywa w twoim towarzystwie nie z własnej woli - mówiąc to, na jej twarzy pojawił się uśmieszek. 

Nic jej nie odpowiedział, tylko rzucił znużone spojrzenie w jej kierunku. Był już naprawdę zmęczony przebywaniem na tej planecie, kompletnej dziurze galaktyki. Już miał wracać na Coruscant, ale spotkał na swojej drodze to nieszczęście. Chociaż musiał przyznać, że zrobiła na nim spore wrażenie, jak na niewyszkoloną osobę walczyła całkiem nieźle. Jeszcze te ostrza, ciekawiło go, z jakiego metalu je wykonano, aby nie rozpadły się przy kontakcie z mieczem świetlnym. Przez ostatnie dni złapał kilku rebeliantów, jednak żaden z nich nie był nawet w połowie tak dobry, jak ta dziewczyna. Dziwiły go problemy jakie miał rząd z uporaniem się z buntownikami, taką średnio zorganizowaną grupą. Podobno służby bezpieczeństwa dostawały bardzo małe finansowanie, co jednak nie zmienia tego, że zdaniem Anakina, Jedi nie powinni mieszać się w tą sprawę. Wspomniał nawet o tym Radzie, gdy wysyłali go razem z innymi na tę misję, ale oczywiście nikt nie przejął się jego zdaniem. 

-Mogę ci pomóc znaleźć wyjście - dziewczyna odezwała się po dłuższej chwili.

Anakin uniósł brwi w odpowiedzi. 

-Ale pod jednym warunkiem: zostawisz mnie tutaj.

-Zapomnij, nie ma takiej możliwości - powiedział z determinacją.

Dziewczyna opuściła głowę i patrzyła na swoje stopy zamiast przed siebie.

-Uważaj, bo zaraz się przewrócisz.

-Jakby to cię naprawdę martwiło, to byś sam mnie nie przetarzał po ziemi zaledwie jakieś dwie godziny temu, więc teraz się nie wypowiadaj - denerwowanie go najwyraźniej sprawiało jej ogromną satysfakcję. 

Normalnie przewróciłby oczami na podobną złośliwość, ale czuł wyrzuty sumienia, że ją zranił. Nie wiedział czy ją przeprosić, czy powiedzieć coś innego, atmosfera stała się strasznie ciężka, postanowił nie pogarszać sytuacji, bo nie miał wątpliwości, że cokolwiek by powiedział, zostanie obrócone przeciwko niemu. 

Dziewczynie też doskwierało zmęczenie. Szła powłócząc nogami i ciężko oddychając. Zaczął się poważnie zastanawiać, czy jej nie zostawić i po prostu udawać, że nigdy jej nie spotkał. Dziwiło go, że nie wyczuwał od niej żadnych emocji, ani paniki ani lęku, czy nawet złości. Może jakoś je ukrywała? Bezustannie go denerwowała, ale była intrygująca.

Szli korytarzami jaskini w ogłuszającej ciszy, za akompaniament mając jedynie swoje kroki. Dziewczyna w pewnym momencie po prostu przestała iść i usiadła na ziemi, opierając się plecami o ścianę i zwijając się w kłębek. 

Pochylił się nad nią i zaczął:

-Słuchaj…

-Nie. Po prostu mnie zostaw. Dlaczego mi nie odpuścisz? - mówiła z desperacją w głosie, jakby za chwilę miała zacząć szlochać - dlaczego im wierzysz we wszystko co wam wmówili?

-A dlaczego miałbym uwierzyć tobie? - odpowiedział jej spokojnie, bo nie chciał się kłócić. 

Dziewczyna zastanawiała się przez chwilę, co powiedzieć.

-Nie ma żadnych procesów, żadnej sprawiedliwości. Oni męczą tych, którzy złapią, żeby wydali im innych. A gdy nie da się zdobyć więcej informacji, to się ich pozbywają. Jak już kogoś złapią, to nie ma już nadziei na przeżycie. 

Patrzyła mu prosto w oczy, jakby samą żarliwością w spojrzeniu mogła go przekonać do zmiany zdania. 

-Mam ci uwierzyć, w coś, co słyszę pierwszy raz i na co na dodatek, nie masz dowodów? Wygląda na to, że po prostu boisz się wziąć odpowiedzialność za to, co zrobiłaś i teraz próbujesz kombinować, licząc na to, że mnie przekonasz. 

Odwróciła wzrok i wyszeptała:

-W takim razie nieważne, zapomnij o tym, co powiedziałam.

Na tym zdaniu zakończyła się ich rozmowa. Anakin próbował później się jeszcze do niej odezwać, ale dziewczyna nie odpowiadała. W końcu zdecydował się odpocząć i usiadł na ziemi kilka kroków od niej i pogrążył się w medytacji. 

Dziewczyna mieszała mu w głowie. Ewidentnie działała impulsywnie, jednak dziwił go brak jakichkolwiek emocji wyczuwalnych od niej przez moc. Postanowił być czujny na wypadek, gdyby znów chciała spróbować ucieczki.

All You Had To Do Was Stay || Anakin Skywalker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz