Layla
Wreszcie miałam trochę czasu wolnego, mogłam go wykorzystać, jak tylko chciałam. Spędziłam prawie cały dzień, przechadzając się po sklepach i wybierając rzeczy, które uważałam za potrzebne. Właśnie w takich momentach dopadało mnie poczucie samotności, gdy przypominałam sobie, że dawniej na podobnych wycieczkach na zakupy towarzyszyły mi koleżanki. Starałam się nie zapadać w posępny nastrój.
Wróciłam do siebie, zjadłam resztę zachomikowanych ciastek. Próbując schować nowe rzeczy do szafy, stwierdziłam, że nie ma tam za dużo wolnego miejsca, a nie mam jak teraz tego przeorganizować, więc po prostu porzuciłam nowe rzeczy na podłodze. Umyłam włosy, co było niezłym wyczynem ze złamaną prawą ręką w gipsie.
Anakin przyszedł do mnie chwilę później, tak jak obiecał, gdy widzieliśmy się na śniadaniu.
-Niezły bałagan - lekko przeraził się, widząc stan mojego pokoju.
-Uwierz mi to jeszcze nic, czasami było gorzej.
-Masz gitarę? - spytał, patrząc na stary, zmęczony życiem instrument. Potrzebowała wymiany strun, ale nie dam rady tego zrobić, dopóki moja ręka nie wyzdrowieje.
-Jak widać, nawet umiem na niej grać. Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, powiedziałam ci, że jestem artystką i wcale nie kłamałam.
Pokiwał głową i chyba gorączkowo szukał jakiegoś tematu do rozmowy. Zaczęłam wątpić w jakość jego umiejętności społecznych. Może to właśnie w tym leżał problem?
-Nie stój tak nade mną - przewróciłam oczami - usiądź sobie. Rozejrzał się po pokoju i podszedł do krzesła przy moim biurku.
-Jak się czujesz?
-W porządku - zerknęłam na niego - bywałam w lepszej kondycji, ale nie jest najgorzej.
Siedziałam przy toaletce, próbowałam rozczesać swoje włosy, zanim wyschną i stanie się to niemożliwe. Chyba i tak za długo czekałam, bo z irytacji miałam ochotę rzucić szczotką o ścianę. Anakin, co dziwne, nadal nie wyszedł, nie wiedziałam, co o tym myśleć.
-Cholera - powiedziałam zrezygnowana.
Anakin podszedł do mnie z pytaniem:
-Pomóc ci?
Popatrzyłam na niego z uniesionymi brwiami. W jednej chwili był dla mnie okropny, a w drugiej taki… Mój umysł nie potrafił pogodzić tego wszystkiego. Chociaż, przyznam, bardzo lubiłam jego miłą wersję.
-Pytam na serio - próbował mnie przekonać.
Zmrużyłam oczy, podałam mu szczotkę i odwróciłam się do lustra.
Anakin zaczął rozczesywać moje włosy. Uważnie obserwowałam jego ruchy w lustrze. Miał do tego więcej cierpliwości niż ja i co mnie jeszcze bardziej dziwiło, delikatności. Coś z tyłu głowy ostrzegało mnie, że nie powinnam mu na to pozwalać. Stał tak bardzo blisko mnie. Bicie serca i oddech mi przyspieszyły, a na policzki wypłynęły rumieńce. On na szczęście wydawał się zbyt skupiony na swoim zadaniu, żeby zauważyć moją reakcję.
-Jak spędziłaś dzień? Robiłaś coś ciekawego?
Próbowałam się rozluźnić, ale miałam wrażenie, że wszystkie nerwy w moim ciele były postawione w stan gotowości. Jakbym zaraz musiała zacząć uciekać.
-Robiłam zakupy. Ciuchy, kosmetyki, takie sprawy - odpowiedziałam.
Pokiwał głową. Wszystko było w porządku, dopóki przez przypadek nie musnął dłonią mojej szyi. Moje mięśnie się spięły, zrobiłam gwałtowny wdech i poczerwieniałam na twarzy jeszcze bardziej. Skrzyżowałam spojrzenie z Anakinem w lustrze.
Wstałam z krzesła i zabrałam mu szczotkę do włosów.
-Już wystarczy, dziękuję - starałam się nie pokazać swojego zdenerwowania.
Anakin patrzył na mnie uważnie, zapewne analizując moją reakcję na jego bliskość. Świetnie. Musiałam znaleźć jakieś wyjście z tej niezręcznej sytuacji.
-A tak z ciekawości, nie jakieś podejrzenia… - obawiałam się, o co mnie zapyta - skąd miałaś kredyty na kupienie tego wszystkiego? Ogarnęła mnie ulga, to była świetna okazja do zmiany tematu.
-Sprzedałam prawie całą moją biżuterię - obeszłam rzeczy leżące na podłodze, wzięłam naszyjnik, leżący na półce - zostawiłam tylko ten - pokazałam mu go - to mój ulubiony.
Przyjrzał się błyskotce i stwierdził:
-Myślałem, że byłaś dosyć biedna.
-Bo to prawda - przerwałam mu - te wszystkie świecidełka dostałam od mojego byłego chłopaka. Miał dużo pieniędzy i przy każdej okazji kupował mi drogie prezenty.
Oczy Anakina rozszerzyły się ze zdziwienia. Wiedziałam o tym całym nieprzywiązywaniu się i innych zasadach, ale ja tu przecież byłam od niedawna, więc skąd to zaskoczenie?
-Miałaś chłopaka? - bawiło mnie to, że nie potrafił otrząsnąć się z szoku wywołanego tą informacją.
-Tak, ale to już od dawna przeszłość. Rozstaliśmy się trzy lata temu - naprawdę nie miałam ochoty mówić więcej na ten temat, po prostu cudownie udało mi się zmienić przedmiot rozmowy.
-Dlaczego? - widziałam, że go to naprawdę ciekawiło.
-Jakby to w skrócie powiedzieć - zastanawiałam się - nasz związek był dosyć toksyczny i po prostu musiał się w ten sposób zakończyć.
Nadal patrzył na mnie pytająco. Dobra jeszcze jedną rzecz mogę mu powiedzieć, jak dalej będzie próbował drążyć, to urwę temat.
-Kłóciliśmy się praktycznie o wszystko, co możliwe. Zbyt się od siebie różniliśmy, żeby być razem szczęśliwi.
Tak naprawdę to nawet nie były kłótnie tylko monologi pełne wyrzutów, które musiałam wysłuchiwać i zazwyczaj nawet nie dostawałam szansy na powiedzenie tego, co ja myślę. Ale nie musiał tego wiedzieć.
Po jego reakcji widziałam, że zrozumiał. Wyraz jego twarzy był mieszanką współczucia i innych emocji, których nie umiałam zidentyfikować.
-Skrzywdził cię? - w jego głosie słyszałam prawdziwą troskę.
Ledwo podniosłam się po tym, co przeszłam przez te trzy lata związku z Adrienem. Nigdy nie zamierzałam nikomu się z tego zwierzać, nawet jeśli ta osoba wydawałaby się troszczyć o mnie i chcieć mi pomóc, tak jak w tej chwili Anakin.
-To nie jest istotne w tym momencie - unikałam jego wzroku - przeszłość zostaje w przeszłości.
CZYTASZ
All You Had To Do Was Stay || Anakin Skywalker
FanfictionLayla Alcott i jej przyjaciele są częścią zbrojnego buntu wznieconego przeciwko skorumpowanemu rządowi Alderii. Wszystko idzie po ich myśli, dopóki na pomoc rządowi nie przybywają Jedi. Próbująca się ukryć dziewczyna na swoje nieszczęście spotyka An...