Rozdział 6.

276 19 3
                                    

Layla

Ostatnie dni były naprawdę szalone. Po tym, jak lekarze doprowadzili mnie do porządku, Rada Jedi zalała mnie masą pytań. Po co powstała nasza grupa? Dlaczego wznieciliśmy rewolucję? W jakich kwestiach to, co rząd im powiedział było kłamstwem?

Opowiedziałam wszystko od samego początku, ale ich pytania tylko się mnożyły. Większość czasu spędziłam w skrzydle medycznym, po kilku dniach znaleźli dla mnie pokój, w którym mogłam się tymczasowo zatrzymać. Z tego, co mi powiedzieli, wysłali kilku z nich na Alderię, aby sami spróbowali bezstronnie spojrzeć na sprawę, potem może podjęli negocjacje z rządem. Nie sądziłam, żeby to miało jakikolwiek sens, bo władze Alderii były tak skorumpowane i bezkarne, że nie wydawało mi się, aby Jedi coś w tej sprawie zmienili. 

Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, moja przyszłość nigdy nie była tak niepewna, moje życie zostało naznaczone przez parę dużych zmian, ale czegoś takiego nie wyobraziłabym sobie nawet w najdzikszych snach. 

Wrócić na Alderię, gdzie znowu musiałabym żyć w ukryciu i czekać, aż całe zamieszanie przycichnie? Z drugiej strony, zostanie na Coruscant, w tym zgiełku i bezustannym ruchu wydawało się czymś kompletnie szalonym. Mój umsył przeciążony od nadmiaru wrażeń, ledwo dawał radę z myśleniem o decyzji, którą muszę podjąć.

Nowe, nieznane mi miejsce, powodowało, że przez cały czas czułam się niepewnie. Nie miałam się do kogo zwrócić ze swoimi rozterkami, a jeśli bym spróbowała, to podejrzewam, że mojego rozmówcy pewnie by to zupełnie nie obeszło. Jedyną osobą, do której miałam minimalne zaufanie, był Anakin. On jednak zniknął zaraz po tym, jak przylecieliśmy do Świątyni Jedi. Od tamtej pory nie widziałam go ani razu, nie przyszedł nawet, żeby zobaczyć, jak się czuję. Miałam wrażenie, że kierują nim sprzeczne emocje. Nie chciałam o nim myśleć, dostatecznie dużo innych, ważniejszych rzeczy wymagało mojej uwagi, niż niestabilny emocjonalnie facet. 

Wyszłam z pokoju, bo Rada znowu chciała mnie widzieć. Nie miałam pojęcia o co mogło im chodzić, bo odpowiedziałam im na pytania w takiej ilości, że wydawało się, że starczy mi na całe życie. Kiedy weszłam do dużej sali, dyskusja już trwała, chociaż bardziej przypominała kłótnię. Wszystko wyglądało tak samo jak podczas naszej ostatniej rozmowy, z tą różnicą, że ich głosy były bardziej podniesione, a przed nimi, oprócz mnie, był także Anakin. Rzuciłam mu pytające spojrzenie, jednak z wyrazu jego twarzy nie dało się odczytać żadnej odpowiedzi. 

-Anakin powiedział nam o twoich zdolnościach, sami także zwróciliśmy na to uwagę, wcześniej nie chcieliśmy nakładać na ciebie zbyt wiele spraw naraz - zaczął jeden z mistrzów, chyba nazywał się Kenobi, Jedi nie przyłożyli dużej wagi do przedstawienia mi się, więc trochę mi się mieszały ich nazwiska - chcieliśmy zaproponować ci… Nie dokończył bo przerwał mu drugi mężczyzna:

-Ale jej nie ma czego proponować, jest za stara, żeby ją szkolić na Jedi!

Za stara?! Ja miałam dopiero 19 lat, jakie oni mieli kryteria w tej dziwnej rekrutacji? A poza tym, czy ja dobrze usłyszałam, oni chcieli mnie szkolić, abym została jedną z nich?

Zaczęli się przekrzykiwać między sobą, nie miałam pojęcia, kogo z nich słuchać. Czułam się bardzo niezręcznie, gdy tak dyskutowali o mnie bez mojego udziału, ale nie widziałam sensu w próbie włączenia się w kłótnię, wolałam poczekać, aż sami się uspokoją i dopiero wtedy się wypowiedzieć.

Trwało to do momentu, gdy odezwał się mistrz Yoda, jego wygląd był na tyle charakterystyczny, że nie miałam problemu z zapamiętaniem jego imienia. 

-Szkolić ją będziemy, jeśli tylko dziewczyna zechce - po tym zwrócił się do mnie - decyzja do ciebie należy, młoda Laylo. 

Zapadła grobowa cisza, a wszystkie spojrzenia w pomieszczeniu zwróciły się w moją stronę. Czułam wewnętrzny przymus odpowiedzenia, ale w tym momencie byłam na tyle zaskoczona, że kompletnie nie wiedziałam, co powiedzieć. 

-Zastanowię się nad tym - odparłam tylko.

Po tych słowach wyszłam z sali, zupełnie oszołomiona i zagubiona we własnych wątpliwościach. Nie wiedziałam, co zrobić, a w najbliższym czasie czekała na podjęcie decyzja, która mogła zaważyć na całym moim życiu. Czułam się, jak dziecko we mgle, pozbawione ręki, którą mogłoby chwycić, zostawione samemu sobie.

All You Had To Do Was Stay || Anakin Skywalker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz