7 grudnia

134 13 0
                                    

Smocza Gwiazda Betlejemska… podoba mi się.

– Tak ją nazwałeś? – zapytała Pansy.
– Nie, to Potter – odpowiedział zgodnie z prawdą Draco.
– I sam to wymyślił? – zdziwiła się dziewczyna.
– Też byłem zaskoczony. Ale wczorajszy wieczór należał do niespodzianek…
– Co dokładnie masz na myśli? – Pansy przyjrzała się uważnie przyjacielowi. – Czyżby…
– Czekaj, czekaj – przerwał jej z wyrazem roztargnienia na twarzy. – To zdanie jest dobre. Zapiszę je.
– „Co dokładnie masz na myśli?” To dobre zdanie?
– Pasny… – Chłopak machnął ręką ze zniecierpliwieniem.

Mikołajkowy wieczór należał do niespodzianek, a dzień, który po nim nastąpił był znacznie lepszy od poprzedniego. Myślę, że ja i Harry wreszcie zaczynamy się rozumieć.

– Łohoho, chyba się zagalopowałeś. Ty i Harry zaczynacie się rozumieć? W jakiej kwestii?
– W kwestii, że byłoby miło wygrać to stypendium – odparł Draco, nie wspominając, że i owo stwierdzenie jest wysnute nieco na wyrost.
– Aha. A od kiedy to jesteś z Potterem po imieniu? – Pansy z ledwością zdławiła chichot.
– Nie jestem – mruknął Draco. – Ale tak sprawozdanie zdecydowanie lepiej brzmi.
Przez chwilę żadne z nich się nie odzywało. Wreszcie Pansy przerwała ciszę.
– Bardzo zależy ci na tym wyjeździe – stwierdziła.
– To prawda.
– Dlaczego?
– Lubię wygrywać.

Euforbia pulcherrima draconisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz