– To było straszne – oświadczył Harry na przywitanie następnego dnia.
– Zgadzam się. Nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń.
– Najprzyjemniejszych?! Myślałem, że mi się żołądek wywróci mi się na drugą stronę – jęknął Harry. – Ale w „Trzech Miotłach” było odjazdowo. Dawno się już tak nie bawiłem.
– Było nieźle. I chyba przyuważyło nas dość sporo uczniów. Może nawet ktoś z nauczycieli.
– Ten eliksir jest bomba! Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć! Ale teraz chyba powinniśmy się nauczyć jakiegoś nowego zaklęcia – zauważył Harry.
– Nawet wiem, jakiego!
– Tak?
– To znaczy ja już je znam, ale nauczę go ciebie. Capilluli. Służy do układania włosów.
– Co, proszę?! Ale ja lubię moje włosy – oburzył się Harry.
– Potter, zmiłuj się, nie mogę przebywać z tobą tyle czasu i widzieć cię w takim stanie nieuczesania.
– Wczoraj mówiłeś, że moja fryzura ci się podoba – zauważył Harry.
– Wczoraj podobał by mi się nawet zdechły hipogryf – sprowadził go na ziemię Malfoy. – Ale nie mogę cały czas być na haju, zlituj się.
– I niby dlaczego miałbym się zgodzić?
Malfoy zastanowił się przez chwilę.
– Bo trochę mnie lubisz?
CZYTASZ
Euforbia pulcherrima draconis
FanfictionDzieło nie moje ja je tylko udostępniam tu macie link do oryginału ⤵️ http://www.drarry.pl/forum/viewtopic.php?f=8&t=118 Miłego czytania!