Było coraz gorzej.

737 15 3
                                    

Kierowałam się do biblioteki myślałam że zdechnę raz było mi nie dobrze i ciepło a raz myślałam że zemdleje i zimno. I tak w kółko byłam zdenerwowana ale powiedziałam sobie że raz się żyje c'nie?

Weszłam do biblioteki a już czekał na mnie Vincent z lodowatymi oczami aż się trochę dziwiłam ale widziałam że też siedział Tony.

- Usiądź Hailie.

Tak jak powiedział  tak też zrobiłam usiadłam.

- A więc Tony ręce. - Powiedział lodowatym głosem powoli mój najstarszy brat.

- Po jakiego chuja.

- Słownictwo.

- A spierdalaj.

Tony pokazał Vincentowi środkowy palec i kierował się szybkimi krokami do drzwi. Vincent tylko pokręcił chwilę oczami ale w tym samym momencie wszedł Will i zaciągnął Tonego na fotel.

- Kurwa zostaw mnie. - Darł się Tony do Willa.

- Tony uspokój się i w tym momencie na fotel.

Tony już nie chciał się droczyć bo miał już przejebane więc grzeczny piesek usiadł na fotel koło mnie.

-  postanowiliśmy z Willem że pójdziecie to psychologa.

- Co kurwa.

- No chyba nie po moim trupie!

- Spokojnie nie mamy innego wyjścia a ty najbardziej Hailie. - Powiedział Will.

- A czemu ja co czemu? Tony chciał się zabić ledwo co przeżył a ja najbardziej no chyba coś tu nie pasuje nie zauważyliście czy ja wam jakieś problemy robię a może to ja jestem problem co?!

Czy ja to powiedziałam?

Tak super byłam z tego bardzo zachwycona najchętniej bym wstała i uciekła jak najdalej się da.

Chciałam wstać ale ręką mnie przytrzymał najstarszy brat.

- Hailie Tony wiemy ale myślisz że jak usuniesz historię w laptopie i telefonie to ja tego nie zobaczę?   

Kurwa zatkało mnie Hailie ty głupia jesteś przecież on to wszystko i tak by zobaczył kurwa kurwa kurwa.

Nie odezwałam się nie wiedziałam co powiedzieć mam.

- Zaraz do ciebie Hailie przejdę a teraz Tony ręce.

- Nie??

Vincent wstał i sam mu podniósł rękawy. 

Tony? ale jak znowu obiecywał mi że się nie tnie czemu kurwa czemu co mu się takiego dzieje że mój brat się tnie?

Oczy już miałam szklane i tylko się wpatrywałam w świeże kreski na rękach Tonego.

- Co to jest? - Spytał zmartwiony Will.

 - Krew chyba.

- Po co ty to sobie robisz?

- Tak jakoś wyszło.

Vincent wpatrywał się w kreski na rękach Tonego a potem w jego oczy.

- Hailie proszę wyjdź zaraz zaproszę cię tu ponownie.

Nie odezwałam się zasłaniałam twarz rękami i uciekłam do pokoju kurwa znowu znowu mój brat się tnie mimo że obiecywałam mi prosto w oczy że już tego nie zrobi znowu kurwa czemu te życie jest takie zjebane.

Ale nagle wszedł Dylan.

- Eyy młoda czemu ryczysz?

- Dylan..

- No gadaj szybko.

- Tony on..

- No co szybko

- Tony Tony..

- Szybko

- Tony się znowu tnie!

Widziałam zagubienie i zmartwienie w oczach Dylana. Dylan jedynie co zrobił to wstał i poszedł na dół.

Czemu kurwa zawsze Tony musi sobie zrobić krzywdę czemu on się tnie? 

Czemu robi sobie nie potrzebną krzywdę?

Dlaczego ten zjebany świat taki jest.

Nie czuje się tak  dobrze jak kiedyś z mamą i babcią.

Kurwa nie będę ukrywać czuje się najgorzej.

Minęło z pół godzinny i jakoś się uspokoiłam nagle wszedł mój ulubiony brat.

- Hej malutka.

- Co z Tonym?

- Nie powinnaś się tym  mieszać malutka.

- Will proszę Powidz co z nim.

- Naprawdę nic a teraz Hailie proszę choć zemną bo Vincent na nas czeka.

- Okej.

Byłam wkurzona Will nie chciał mi powiedzieć co się stało z Tonym a Mona nie odbierała ale nie stawiałam oporu i poszłam do biblioteki z Willem w którem już nie było Tonego. A zostaliśmy w trójkę.

- A więc Hailie razem z Tonym od środy zaczniecie chodzić do psychologa.

- Muszę?

- Tak musisz.

- Ale czemu co ja takiego niby robię?

- Hailie nie zaczynaj pokaż ręce.

Wiedziałam że o to spyta więc specjalnie nie ruszyłam żyletkę.

- Okej

Pokazałam ręce były tylko stare blizny Will był zadowolony a Vincent tylko się mnie przyglądał ale chyba mi nie uwierzył bo głupia Hailie musiała się uśmiechać jak jakaś psychiczna.

- Mam nadzieje że tak będzie codziennie.

- Co codziennie? jak to.

- Zobaczysz.

Jeszcze Vincent mnie wypytywał aż zleciała godzinna więc mogłam uciec do pokoju ale jeszcze poszłam po wodę i zmierzałam do pokoju.

Wzięłam tabletki i popiłam wodą postanowiłam zobaczyć jak się trzyma Shane i czy się dowiedział że Tony dalej się tnie.

- Hej Shane? 

- Hej.

Shane płakał ale nie chciał tego pokazywać to oznaczało że już wszystko wiedział.

- Shane nie płacz proszę.

- Czemu to on sobie to robi?

- Shane nie płacz Tony nie wie co robi będzie chodził do psychologa.

- Ty też.

- No niestety.

Pocieszałam Shane tak z dziesięć minut i poszłam do pokoju nagle zadzwoniła Mona.

- Halo?

Usłyszałam coś czego nie chciałam usłyszeć od razu się popłakałam.   

Rodzina Monet ,,zagubiona"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz