VII

583 18 0
                                    

Aurora Evans:

-Ta wykształcona jesteś. Wszystko możesz robić. Dobra chodź po kamerę i lecymy tuu!
-Boże Przemu przestań!
-Nie przestanę moja dziewczyno ze szpitala. -szturchnął mnie

Kiedy to usłyszałam od razu wybuchłam śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać. Śmieliśmy się razem, a każdy na nas patrzył i był mega zdziwiony.

-Przemak ty zdradzasz Zuzę?! -krzyknęła Natalia
-Boże nie! Nie, nie, nie weź przestań! Wtedy jak zemdlałam w domku jeszcze i Przemek mnie zawiózł do szpitala to powiedział, że jest moim chłopakiem, bo chciał się dowiedzieć co mi jest i teraz się śmiejemy tak z tego bahahh.
-Martwiłem się noo. -powiedział brunet
-Ta tylko i wyłącznie w tamtym momencie potem już nie. -powiedziałam do siebie, żeby nikt nie słyszał. -Chodźmy już po tą kamerę, bo już po dziewiątej i nie wyrobimy się, a ja mam potem ważne spotkanie. Wy w sumie też.
-O czym ty mówisz? -zapytała Natalia
-Niespodzianka. Dobra chodźmy już teraz serio.

Udaliśmy się po kamery. Przemek powiedział mi co i jak gdzie się włącza itp. Wróciliśmy do domu i zaczęły się nagrywki. Przez cały dzień nic ciekawego się nie stało. Była chwila po piętnastej, a wszyscy w domu Genzie siedzieli na dole, bo tak im kazałam. Razem z Natalką i Przemkiem oczywiście.

-Dobra no to rano mówiłam wam, że macie ważne spotkanie na godzinę szesnastą trzydzieści. Nie powiem wam o co chodzi. Dowiecie się na miejscu. Bądźcie gotowi na szesnastą dwadzieścia ja po was przyja-. -usłyszałam dźwięk powiadomienia. -Sory to wasza niespodzianka pisze.

Włączyłam telefon i zobaczyłam wiadomość od Maty. Napisał, że będzie czekał w kawiarence nie opodal rynku w Krakowie. Cieszyłam się mega, że znowu go zobaczę. Był moim najlepszym przyjacielem jak by nie patrzeć. Szczerzyłam się do telefonu.

-Co ty się tak szczerzysz do tego telefonu? -zapytała Wika
-Może ma chłopaka i chce nam go przedstawić. -zasugerowała Faustyna.
-To by nie była niespodzianka dla was hahah. -zaczęliśmy się śmiać
-Dobra to ja po was przyjadę około szesnastej dwadzieścia bądźcie gotowi. Nie musicie się ubierać jakoś specjalnie wystarczy nawet tak jak jesteście teraz. To ja lecę paa! Ty Przemek też!
-Dobra idź już! -powiedział wcześniej wspomniany przeze mnie brunet

Wyszłam z domu, wsiadłam do auta i pojechałam do mojego mieszkania. Ubrałam się. Teraz jak już byłam gotowa chwyciłam za kluczyki i wyszłam z mieszkania zamykając je.

***

Parkowałam pod domem Genzie o szesnastej szesnaście. Btw znowu lustrzana godzina. Weszłam do domu gdzie wszyscy czekali na dole.

-Ruszać dupy! Jedziemy! -krzyknęłam, przekręciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę drzwi. Pod domem czekał czarny duży bus gdzie wszyscy się zmieszczą. Znaczy no prawie. Przemek jedzie ze mną. Wszyscy wysiadali do busa, a ja stałam obok.

-Dobra Przemek ty jedziesz ze mną. Jak coś to z wami jedzie Natalia. W drogę.

Udałam się do mojego auta razem z brunetem. Wsiadłam odpaliłam i ruszyłam w stronę rynku w Krakowie. Mieliśmy tam od domu Genzie około siedem minut. Na miejscu zaparkowałam obok busa i wyszłam z samochodu.

-Dobra złapcie się wszyscy za ręce i zróbcie pociąg. -złapałam Przemka, a on dalej i dalej się złapali. Poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Czy ja się w nim zauroczyłam? To motylki? Nie może tego zrobić Zuzi. Nie, nie, nie wymaż sobie to z głowy! -Dobra idziemy.

Ruszyłam w stronę kawiarni gdzie mieliśmy się spotkać zauważyłam Mate, który stoi na rynku.

-Zamknijcie oczy. -rzuciłam

TA dziewczyna i TEN chłopak | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz