XXVI

297 7 3
                                    

Aurora Evans:

Dzisiaj mamy kolejny koncert w Poznaniu. Właśnie weszliśmy na hale gdzie ponownie ma odbyć się to wydarzenie.

-Dobra kochani. To tak jak wczoraj jak na razie macie spokój. Później meet and greet, a na samym końcu próba i koncercik. A teraz chodźcie przybliżcię się tutaj to wam coś powiem. -wyszeptałam ostatnie zdanie po czym członkowie przesunęli się do mnie. -Puki nie ma Olka macie luzik, ale słuchajcie. Przez tą akcje wczoraj z Wiką jak już na niego nakrzyczałam był strasznie wkurwiony. Dzisiaj będzie tym bardziej wkurwiony na wszystko i wszystkich, więc jeśli coś to mówcie dobrze? -zapytałam
-Jasne. -powiedzieli razem wszyscy i rozeszli się po klubie.

***

-Kostek nie śpij! Ja wy będziecie się tak przykładać do tych prób to ta trasa nie wyjdzie powodzeniem. -wydarł się Olek.
-Olek nie krzycz na niego! -podniosłam głos i wstałam na równe nogi.
-Czego go bronisz skoro sama wiesz, że dzisiaj się na sto procent nie wyrobimy! -wykrzyczał
-Olek mam cie już dość. Jeszcze jedno słowa, a wyjdziesz stąd!

Mężczyzna tylko wywrócił wzrokiem i wyszedł z pomieszczenia. Odwróciłam się tylko w stronę Oliwiera i zobaczyłam chłopaka, który wstał z kanapy z niewyraźną miną.

-Oliwier nie przejmuj się. -podeszłam do Kostka i przytuliłam go próbując dodać mu trochę otuchy. -Wszystko będzie dobrze. Pamiętasz, że przy koncercie Ekipy i przy płycie też był taki.
-Dziękuję mamuś.
-Spoko. Przecież mówiłam Wam, że jesteście najważniejsi i mnie nie obchodzi co myśli Olek. Każdy jest zmęczony Kostek nie tylko ty. Nie przejmuj się.

***

Dzisiaj robimy dwie próby, ponieważ musimy dopracować wszystko do ostatniej kropki. Jesteśmy już na scenie sporo czasu przez co już sporo piosenek przeleciało.

W pewnym momencie do Wiczki zadzwonił telefon. Dziewczyna stojąc na scenie odebrała.

-Prosiłem was o wyciszenie telefonów!! -wydarł się Olek
-Przestań na nich krzyczeć!! -równie głośno się wydarłam.
-Jak tak będzie dalej to nie damy rady zrobić dzisiaj dwóch prób!! -krzyknął ponownie.
-WIESZ CO OLEK. ZAMKNIJ JUŻ TĄ SWOJĄ MORDĘ. WKURWIASZ MNIE NA KAŻDYM KROKU. JESTEŚ TAKI KURWA ZJEBANY, ŻE JA MAM JUŻ CIEBIE DOŚĆ. -wydarłam się najgłośniej jak umiałam, a po sekundzie zobaczyłam Wikę, która zbiegła ze sceny zapłakana.

Szybko pobiegłam za nią i od razu ją przytuliłam.

-Boże skarbie co się stało? -zapytałam
-Osoba z mojej bliskiej rodziny zmarła. -wy chlip ała cicho przez łzy
-Słonko dasz sobie radę. Chcesz, żeby cię zwolnić z próby?
-Nie, bo Olek zaraz będzie darł pizde.
-Nie będzie. To ja cie zwolnię dzisiaj, a ty sobie odpocznij. Prześpij się. Wszystko będzie dobrze.
-Dziękuję Aura. Kocham cię. -powiedziała i oderwała się ode mnie.

Położyła się na kanapie, a ja wróciłam i stanęłam obok Olka.

-Wiki nie będzie na dalszej części próby.
-Co znowu takiego się stało, że nie może na niej być co? -poniósł głos poirytowany Olek.
-Właśnie się dowiedziała, że ktoś z jej rodziny zmarł. Nie dopytywałam, a ty daj już świętu spokój. Nie jesteś normalny Olek. Dobra ja zaśpiewam za Wikę, żebyście mieli wy wygodniej.
-Ty chyba oszalałaś? -dopytywał Olek
-Mam wyjebane w twoje zdanie. Skoro ma być im lepiej to mi to obojętnie.
-Wiecie co walcie się wszyscy mam was dość.
-TO chyba MY MAMY CIEBIE DOŚĆ. WYPIERDALAJ STĄD! -wydarłam sie, bo mój poziom wkurwienia aktualnie sięgał zenitu i to na maksa.

TA dziewczyna i TEN chłopak | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz