Rozdział 8

202 6 0
                                    


Kiedy Aurora i Timothee weszli po schodach ,w domu było ciemno .Timothee otworzył drzwi ,wszedł i wyłączył alarm .Thurgood czekał ,cierpliwie siedząc obok .Spojrzał na Aurorę czujnym wzrokiem ,a ona zrobiła unik ,aby go ominąć .Nie wiedziała ,czy może mu zaufać .Nigdy nie mieszkała ze zwierzętami i nie miała tego wszystkiego razem .

Timothee pomógł jej zdjąć płaszcz ,który powiesiła w szafie wbudowanej w przedpokoju .

-Zapomniałem ci to dać -powiedział .

Aurora podniosła wzrok i z wahaniem przyjęła klucz ,który jej podał .

-Po co to jest?

-Ten przy drzwiach .A raczej otwórz wszystkie drzwi .

-Ach ,dobrze -włożyła klucz do kieszeni .

Myślała ,ze życie z nim będzie trudne i przygotowała się psychicznie na okres adaptacji .Ale był zaskoczony ,jak łatwo zdawało się znaleźć znajomy wzór ,gdy ona uważnie słuchała tego ,co jej mówił ,a Timothee sprawiał ,ze czuła się jak najbardziej fascynująca kobieta na świecie .Nietrudno było zrozumieć ,dlaczego zakochała sie w nim tak wiele lat temu i dlaczego zajęło jej zapomnienie o nim .

-A kod zabezpieczający to 2-2-3-3 -dodał .-Kiedy wchodzisz lub wychodzisz ,naciśnij te cyfry ,a następnie klawisz instalacyjny .

-Dobrze -mruknęła .Podszedł ,zeby spojrzeć na klawiaturę alarmu .

Timothee sięgnął ponad jej ramieniem ,aby wskazać wskazany klucz ,a jego ramię otarło się o jej ciało ,wysyłając prąd elektryczny przez jej kończyny .Aurora wstrzymała oddech i próbowała uspokoić puls ,ale to nie pomogło .Jego bliskość wystarczyła ,aby wystawić na próbę jej determinację .Pragnęła poczuć jego dłonie na swojej skórze ,ciepło jego ramienia na swoim lub delikatnie łaskotanie jego oddechu na włosach .

Zamknęłam oczy i głęboko odetchnęłam .

-To było długi dzień -szepnęła .

-Musisz być zmęczona -szepnął jej do ucha .

Aurora odwróciła się powoli ,ale on się nie odsunął ,zamiast tego trzymał ją między swoim ciałem a drzwiami .Wpatrywała sie w jego klatkę piersiową ,bojąc się ją unieść ,bojąc sie zobaczyć pożądanie w jego oczach i nie wiedzieć ,co zrobić .

Timothee z pewnością założyłby ,ze łatwo będzie ją uwieść .A Aurora odwróciła się od niego ,rzucając ciche przekleństwo .Nie mogłam się poddać .Było to rozwiązanie tymczasowe i kiedy kilka miesięcy później wyjechała ,nie mogła tego zrobić z miłości .

-Idę do łóżka .

-Zobaczymy sie rano -szepnął -Potrzebujesz czegoś?

Potrząsnęła głową .

-Nie czuję się dobrze .Dziękuje za obiad .

-Było fajnie -odpowiedział Timothee -Zapomniałem ,jak łatwo jest z tobą rozmawiać .

Aurora zarumieniła się i ruszyła w stronę schodów .Kiedy dotarła do swojego pokoju ,szybko zamknęła drzwi i oparła sie o nie .Spojrzała na zegarek i ze zdziwieniem stwierdziła ,ze jest prawie północ .Ona i Lisa musiały być o świcie w pracy .Nawet gdyby zasnęła na miejscu ,miałaby tylko pięć godzin snu .I nie sądziła ,ze będzie jej łatwo zasnął .

Rozebrała sie ,założyła szlafrok i usiadła na łóżku .

-Co my tu robimy ,Ania ?-zapytała paproć umieszczoną obok stołu -Może powinniśmy zamieszkać z moimi rodzicami .Poruszanie sie byłoby łatwiejsze .

Aranżowana  umowa  małżeńską.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz