Aurora niecierpliwie otarła łzy z policzków i wstała .
-To nic wielkiego .Dziś rano zapomniałam zamknąć drzwi do swojego pokoju i wszedł tu Thurgood .Wygląda na to ,ze lubi rośliny tak samo jak ja .
Kiedy Aurora wróciła do domu jakiś czas temu ,znalazła scenę z horroru ,przynajmniej dla niej .Ich rośliny leżały na ziemi ,brutalnie wyrwane z doniczek ,z odsłoniętymi korzeniami i wszędzie Brudnem .początkowo próbowała ja ratować ,zbierając ziemię rękami ,ale potem emocje zwyciężyły i usiadła płacząc na ziemi.
-Ugryzł ich wszystkich z wyjątkiem Reginy -Aurora pochyliła się i chwyciła łodygę rośliny .Jej oczy napełniły się nowymi łzami .Mam tę roślinę od jedenastego roku życia .
Timothee wziął go z jej dłoni .
-Nic nie można zrobić ?-spytał .
-Tak ,mogę je przesadzić lub pobrać sadzonki i poczekać ,aż się zakorzenią .
-Wiec dlaczego płaczesz?
Aurora zakryła twarz dłońmi i łkała .
-Nie wiem -i była to prawda. Wiedziała ,ze z każdym dniem coraz trudniej było jej ignorować uczucia do Timothee ,który jadł jej okropne obiady i tolerował jej wątpliwy gust w dekoracji ,który robił wszystko ,co w jego mocy ,aby pomóc jej przezwyciężyć zły humor .Znał ją lepiej niż jakikolwiek inny mężczyzna na świecie ,a mimo to nie mogła pozwolić sobie na to ,by go pokochać .
Stłumiła szloch i pozwoliła dłoniom opaść na boki .Timothee uklęknął przed nią i patrzył na jej twarz ,a jego czoło zmarszczyło się ze zmartwienia .
-Przepraszam ,nie wiedziałem ,ze Thurgood zrobi coś takiego ,nigdy nie miałem roślin. Lubi kopać na zewnątrz i może powinienem był założyć ,ze to zrobi .
Aurora spojrzała na jego usta i mogła myśleć tylko o tym ,jak bardzo chciała ,zeby znów ją pocałował .Kiedy byłam w jego ramionach wszystko zawsze wydawało sie o wiele lepsze .Przełknęła ciężko i złapała sie za ręce .
-Powinnam była zamknąć drzwi .
-Powiedz mi ,co mam zrobić -mruknął .
Delikatnie pogładził jej łydki ,a Aurora zamknęła oczy i próbowała przypomnieć sobie swoją determinację i wznieść bariery ,które chroniły ją przed jego pragnieniami .
-Nie musisz nic robić -odpowiedziała słabym głosem .
-Chcę to zrobić ,powiedz mi ,co mam zrobić .
Jęknęła w duchu ,wiedząc ,ze jej odpowiedz nie będzie miała nic wspólnego z roślinami .Dlaczego tak z tym walczyła ?Raz w życiu miała okazje doświadczyć prawdziwej pasji ,być z mężczyzną ,który w pełnym tego słowa znaczeniu ucieleśniał jej fantazje seksualne .Nie potrafiła też zmusić się do wykonania pierwszego ruchu ,przedłożenia swoich potrzeb i pragnień ponad rygorystyczny kodeks postępowania ,jaki wpoiła jej matka .Chciała ,zeby pocałował ją jeszcze raz i nie przestawał przez długi czas .I nie obchodziłoby ją ,gdyby w końcu zdarli ubrania i kochali się .
-Aurora ?
Zamrugała i zorientowała się ,ze patrzy na jego usta .
-Co ?
Timothee wstał i wyciągnął rękę .
-Chodźmy -pociągnął ją korytarzem do swojej sypialni -Musisz stąd uciec -usiadł z nią na skraju łóżka -teraz powiedz mi ,co mogę zrobić ,aby uratować twoje rośliny .
-No ,,,możesz je wrzucić do wody -mruknęła -Lub zawiń je w mokre ręczniki papierowe .Przyniosę ziemię do ich ponownego posadzenia .
-Może położysz się i zrelaksujesz ,a ja sie tym zajmę? Mogę przywieść ziemię z ogrodu sąsiada .
CZYTASZ
Aranżowana umowa małżeńską.
RomanceKiedy Timothée Chalamet aranżował umowę małżeńską między nim a Aurorą Singleton, założyła, że tylko żartuje. Ale nie myślała tak samo, gdy pięć lat później Timothée pojawił się u jej drzwi, aby to sformalizować. Co mogła zrobić, żeby go zniechęc...