Wiedząc, że Xiao do wieczora na pewno nie wróci, napisałem do Lumine z prośbą o spotkanie. Potrzebowałem pogadać z kimś rozsądnym na temat przesadnej nadopiekuńczości mojego chłopaka. Automatycznie wykluczało to Childe'a i Kaeyę. Czasami mieli dobre pomysły, ale... tylko czasami. A jeśli miałbym dodatkowo rozmawiać o sobie, to moja siostra była jedyną osobą, do której mogłem zwrócić się o pomoc.
Wszedłem do kawiarni, w której często zamawialiśmy kawę na wynos dla pracowników naszej firmy. Niewielka, przytulna klitka znajdowała się po drugiej stronie ulicy od Zarch. Mieli tu dobrej jakości kawę i przepyszne desery, które uwielbiałem.
Lumine siedziała już przy jednym za stolików z nosem zatopionym w książce. Uśmiechnąłem się na ten widok. Widząc ją zaczytaną i zafascynowaną lekturą, przypominały mi się nasze czasy w liceum. Zawsze była pilną uczennicą, która wolała siedzieć w rogu korytarza i czytać, niż szaleć na boisku z rówieśnikami.
Gdy ruszyłem w stronę stolika, jej siostrzany instynkt musiał zadziałać, ponieważ podniosła głowę i widząc mnie, zaczęła entuzjastycznie machać.
- Tak dawno Cię nie widziałam! Daję słowo, że minęło tylko czternaście godzin od imprezy! - przywitała mnie z szerokim uśmiechem.
- Też się stęskniłem. - zaśmiałem się. - Długo czekałaś?
- Może pięć minut? - spojrzała na zegarek. - Zamówiłam nam karmelowe latte z piankami i podwójną czekoladą.
Zaczęliśmy rozmawiać o tym, co się działo po moim opuszczeniu imprezy. Blondynka z wypiekami na twarzy pokazała mi bardzo ciekawy filmik, na którym Childe się upił i zaczął śpiewać Ed'a Sheeran'a do pustej butelki, stojąc na krześle z rozpiętą koszulą. Ponoć Zhongli był na tyle wściekły, że był gotów zakończyć imprezę wcześniej, ale Kazuha opanował sytuację, odprowadzając rudowłosego do wolnego pokoju w hotelu nad restauracją. Oczywiście chwilę później zniknął też Zhongli, ale to nie był problem dla reszty pracowników. Zabawa się rozkręciła. Rozmawialiśmy tak o minionej nocy, dopóki kelnerka nie przyniosła nam naszego zamówienia.
- Pyszne jak zawsze. - skwitowała blondynka po pierwszym łyku.
- Aż dziwne, że za dzieciaka nie mieliśmy próchnicy.
- Prawda. - zaśmiała się krótko. - A teraz do rzeczy. O czym chciałeś pogadać? Nawet nie wiesz, jaka zdziwiona byłam, gdy dostałam od Ciebie takiego poważnego SMS-a.
Wziąłem głęboki wdech. Od czego tu zacząć...
- Muszę porozmawiać z Tobą o Xiao... Ale zanim zacznę cokolwiek mówić, to powiedz: Co o nim sądzisz?
Zmarszczyła brwi i usadowiła się wygodnie na krześle, pogrążając we własnych myślach. Lumine poznała mojego chłopaka ponad rok temu. Pamiętam, jak pierwszy raz na niego naskoczyła, gdy wróciłem ze szpitala w jego asyście. Myślałem, że po tej akcji nie zdołają się dogadać, ale na szczęście — pomyliłem się. Jednak czułem lekkie wyrzuty sumienia, ponieważ nigdy nie powiedziałem jej całej prawdy. Lumine wie tylko tyle, że Xiao nie należy do "zwykłych" obywateli i uznawany jest za niebezpiecznego. Sama domyśliła się, że jego praca nie jest humanitarna, ale nie pytała o więcej. Możliwe, że nie chciała wiedzieć.
- Xiao jest dziwnym typem. Jego oczy chcą mnie zabić i cały wizerunek sprawia, że mam ciarki na plecach. Może to jego zimna maska, którą zakłada przed światem. - pokazowo otrzepała się. - No! Jest wobec mnie przyjazny i co najważniejsze traktuje Cię poważnie. Więc myślę, że jest naprawdę w porządku... Ale skoro o to pytasz... Coś się stało?
- Nie powiedziałbym, że coś się stało. - westchnąłem. - Pamiętasz mój wypadek? Xiao nadal to przeżywa i jest przewrażliwiony na tym punkcie. Nawet sam nie mogę się o niego martwić, ponieważ, gdy tylko coś powiem, on odbija piłeczkę w moją stronę.
- Próbowałeś z nim o tym pogadać?
- A bo to raz. Dzisiaj mnie zlał i poszedł do... pracy. - zawahałem się nad ostatnim słowem. - Ja naprawdę się o niego martwię. I jest to martwienie wskazane w moim przypadku. Ale nie w jego! - ukryłem twarz w dłoniach.
- Aether. - spojrzałem na nią. - Bądź facetem.
- To Twoja rada?
- Nie wiem, co mogę Ci poradzić, skoro nie znam szczegółów. - przekręciła oczami. - I nie chce ich znać. Mniej wiem, dłużej żyję. - dodała, gdy już otwierałem usta, by jej odpowiedzieć. - Prawda jest taka, że spodziewam się, kim jest Xiao i... Nie dziwię się, że się martwisz. Ale jeśli nie chcesz, by to zakończyło się jakąś bezsensowną kłótnią, to na spokojnie z nim porozmawiaj. A jak będzie zmieniał temat, to zbuntuj się i postaw na swoim! Przypnij go do łóżka lub zablokuj pod ścianą! Chłopie masz więcej siły, jak wyglądasz!
- On też ma więcej siły, jak wygląda. - prychnąłem. - Ale schodząc z tematu. On o tym nie wie i... Dlatego chciałbym mu powiedzieć o... tej sytuacji.
- Hmm? O jakiej sytuacji? - wzięła łyka kawy.
Gdy spojrzałem na nią poważnym wzrokiem, uśmiech zaczął stopniowo schodzić jej z twarzy.
- Wiem, Lumine. - odpowiedziałem, widząc jej spojrzenie. - Ale chcę mu o tym powiedzieć. Nie chcę przez całe życie być w jego oczach osobą, którą trzeba nadmiernie chronić! - uniosłem się. - Skoro spodziewasz się, kim jest...
Blondynka westchnęła głośno, poprawiając swoją grzywkę. Po raz kolejny wbiła wzrok w jeden punkt i zatopiła się w swoich myślach. Jeśli miałbym powiedzieć Xiao o sobie i to uspokoiłoby jego nadopiekuńczość...
- Jesteś pewny, że to pomoże? - uniosła wzrok. - Może efekt będzie odwrotny?
- Muszę spróbować, tylko... - zacisnąłem zęby. - Nie chcę, żeby pomyślał, że go oszukiwałem. Cholernie boję się jego chłodnego, zranionego wzroku.
- Aether... - Lumine złapała mnie za dłoń. - Ufasz mu, tak? Powiedziałam już, co o nim sądzę. Xiao Cię kocha, nigdy by Cię nie zranił. Jestem pewna, że zrozumie.
- A jeśli nie?
- To wtedy będę tu dla Ciebie. - uśmiechnęła się ciepło. - I nakopię mu do dupy.
- Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć.
Pozostało mi tylko zebrać się w sobie i znaleźć odpowiedni moment.
***
Ohayo!
Taki rozdział zapychajka, ponieważ nie miałam pomysłu. Rozmazuje mi się obraz przed oczami i boli mnie kręgosłup... Idę odpocząć...
Stwierdziłam, że rozpiszę trochę historię Aethera - why not?
Do napisania!
Sashy ;3
CZYTASZ
Love's Comin' With Me | XIAO & AETHER |
FanfictionPo wydarzeniach w Zonie i wyczerpującym szukaniu Childe'a, Xiao i Aether w końcu mogą odetchnąć w swoich własnych czterech ścianach. Pomimo wielu przeszkód ich życie zaczęło powoli się układać... Ale Aether ma pewne wątpliwości, czy wszystko jest w...