Rozmawiałem ze swoją siostrą jeszcze przez dobrą godzinę. Nie wiedziałem, kiedy czas tak szybko zleciał. Zazwyczaj rodzeństwo jest kłótliwe i się nie dogaduje. Nie w naszym przypadku. Zawsze mieliśmy ze sobą multum tematów do obgadania i zawsze mogliśmy na siebie liczyć.
Gdy dopiliśmy swoje napoje, wyszliśmy przed kawiarnię w celu rozejścia się w swoje strony. Ale jak to bywa w naszym przypadku, zaczęliśmy kontynuować kolejny temat. Była jeszcze wczesna godzina. Powinienem jeszcze skoczyć na jakieś szybkie zakupy i wrócić do domu, by przygotować kolację. Muszę też zdążyć na transmisję mojego ulubionego serialu! Za nic nie przegapię tego odcinka. Ostatnio zakończył się w takim momencie, że mam ochotę zamordować reżysera.
Lumine zawzięcie opowiadała mi o swoim ostatnim odkryciu w drogerii, ale nie mogłem skupić się na słowach, które wypowiadała. Miałem dziwne wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Odwróciłem głowę, patrząc za siebie. Dosłownie w ułamku sekundy zauważyłem ciemną sylwetkę, która zniknęła za rogiem budynku.
- Aether? - Lumine spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem. - Słuchasz mnie? Coś się stało?
Jeśli dalej będę stał w miejscu, to ta osoba zdąży uciec.
- Przepraszam Cię.. Później zadzwonię! - krzyknąłem i wyrwałem za sylwetką, pozostawiając swoją zdezorientowaną siostrę przed kawiarnią.
Miałem też drugie przeczucie. Nie zawsze spotykam się z sytuacją, że ktoś mnie śledzi. A jak już mam takie wrażenie... Zazwyczaj na myśl przychodzi mi nadopiekuńczy Xiao. Ale co on by tutaj robił? Szczególnie teraz i o tej porze. W tym momencie miał siedzieć w Agencji na spotkaniu ze swoją szefową. To nie możliwe, żeby to był on. Chyba mnie nie okłamał?...
Ciekawość wzięła górę. Musiałem to sprawdzić.
Widziałem, jak postać o posturze mężczyzny skręciła, uciekając w kolejną uliczkę. Był na tyle daleko, że nie miałem szans, by go dogonić. Ale z nadzieją biegłem dalej. Może będę miał odrobinę szczęścia.
Dwie rzeczy by się zgadzały. Ciemne ubrania i wzrost. Nie mogę na tej podstawie podejrzewać, że to Xiao. Nie jeden człowiek ubiera się w ten sposób, prawda? Na dodatek osoba przede mną miała na sobie kaptur i nie odwracała się. Jeśli to był on... Nie daruję.
Mężczyzna gwałtownie skręcił w kolejną uliczkę. Nie spodziewałem się tego. Nie wyrobiłem na zakręcie i potykając się, uderzyłem głową w stojący śmietnik przy posesji. Syknąłem z bólu. Kurwa, że akurat w takim momencie! Uniosłem głowę i spojrzałem przed siebie. Śledząca mnie osoba zniknęła z zasięgu mojego wzroku.
- Kurwa! - warknąłem, przejeżdżając dłonią po swoim policzku. Krew. - No pięknie...
***
Z plasterkiem na policzku, czekałem aż Xiao wróci do domu. Był już późny wieczór, a dopiero niedawno dostałem od niego SMS-a o krótkiej treści "Wracam". Być może pochopnie wyciągam wnioski. Może to wcale nie był on. Może to była jakaś zwykła osoba, która po prostu zaczęła uciekać, bo ją goniłem. Ale czemu ktoś uciekałby w takiej sytuacji?... Do cholery to nie mógł być Xiao!
Usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Wrócił.
Siedziałem niepozornie na kanapie w salonie i oglądałem telewizję. Nie chciałem dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. Ciemnowłosy usiadł obok mnie i wtulił się w moje ramię.
- Gdzie byłeś? - zapytałem, nim zdążyłem ugryźć się w język. No przecież wiesz debilu, gdzie był!
- Już zdążyłeś zapomnieć? - zaśmiał się. - W Agencji.
- Tak długo? - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.
- Okazało się, że mają więcej do omówienia, niż myślałem. - westchnął. - Rozmawiałem z Indarias. Możliwe, że w ciągu miesiąca wrócę na swoją pozycję i zostanie mi przypisane kolejne zadanie. Nie będzie już pokroju Zony, ale prawdopodobnie nie będzie mnie przez kilka dni w domu.
Nie podobało mi się to. Zacisnąłem dłoń na zgięciu łokcia i przygryzłem policzki od środka, by nie powiedzieć zaraz czegoś głupiego. Nie mogłem nic zrobić. Wiedziałem, że da sobie radę... i nie jestem mu potrzebny. Ale... Jak Xiao wyjedzie na misję, nie będziemy mieli ze sobą kontaktu. Nie jestem na to gotowy. Nie będę wiedział, co się z nim dzieje... A po ostatniej akcji na sto procent nie pozwoli mi interweniować i narażać swoje życie.
- Gratuluję. - wydusiłem z delikatnym uśmiechem. - Naprawdę jestem z Ciebie dumny...
- Aether, dobrze wiem, że się nie cieszysz. - zaśmiał się krótko. - Ja też nie jestem z tego do końca zadowolony, ale nie mam wyboru. - pogłaskał kciukiem mój policzek. - Co to?
Odruchowo odsunąłem się i złapałem za miejsce, na którym był przyklejony plasterek. Kompletnie o tym zapomniałem. Nie przemyślałem tego, co mam mu odpowiedzieć. Jeśli ta osoba to był on i powiem prawdę... To go nie wzruszy. Mógł to też nie być on, a wtedy jeszcze bardziej będzie zabiegał o moje bezpieczeństwo. Ale mogę go też okłamać i w obu przypadkach...
- Uderzyłem się w kuchni o otwartą szafkę. - pokręciłem bezradnie głową. - Głupek i niezdara, co?
- Może troszeczkę.
... Nie będzie pytał o więcej. Xiao na pewno coś przede mną ukrywał. Mam co do tego złe przeczucia. Wyczuwam też od niego dziwny zapach. Trochę ostry, a zarazem mdlący. Alkohol. I to nie byle jaki alkohol. Identycznie pachnie autorski denaturat, który podaje Kaeya w swoim barze. Nie wiem, czy powinienem o to zapytać, czy lepiej to przemilczeć.
- To, co wydarzyło się rano...
- Nie wracajmy do tego. - przerwałem mu. - Jestem już zbyt zmęczony, by o tym myśleć. Doszedłem do wniosku, że nie warto kłócić się na ten temat i najlepiej zapomnieć o tamtej rozmowie.
- Na pewno? Nie chcesz tego przegadać, by nie było nieporozumienia? - uniósł brew.
Nachyliłem się do niego i zamknąłem jego usta pocałunkiem. Teraz byłem pewny, że mnie okłamał i pił. Znikomy smak alkoholu mieszał się z ostrym smakiem mięty. Chyba zeżarł całą paczkę gum do żucia w drodze do domu. Dlaczego to zrobił?
Xiao nie zaprzestając pocałunku, objął mnie i przyciągnął na swoje biodra. Jego szorstkie dłonie masowały mnie po udach, pozostawiając przyjemne, ciepłe mrowienie. Wiedziałem, do czego to zmierza, ale już dziś nie miałem na nic ochoty.
- Inicjujesz seks na zgodę? - mruknął, odrywając się.
- Mało Ci? - prychnąłem. - Jak chcesz ze mną o tym porozmawiać, to najpierw odgrzej sobie kolację i zrób mi ciepłą herbatkę. Później zarezerwuję dla Ciebie termin.
- Jesteś wredny...
Nie martw się. Zanim wyjawię Ci prawdę o sobie, dowiem się, co ukrywasz.
***
Ohayo~
Macie wrażenie, że księżyc dzisiejszej nocy jest W CHOLERĘ WIELKI?
Zastanawiam się w ilu rozdziałach zamknąć tę książkę. Już na początku mówiłam, że 2 część nie będzie tak długa, jak 1... Nie wiem, muszę jakoś rozpisać to, co mam w głowie xD
Do napisania,
Sashy ;3
CZYTASZ
Love's Comin' With Me | XIAO & AETHER |
FanfictionPo wydarzeniach w Zonie i wyczerpującym szukaniu Childe'a, Xiao i Aether w końcu mogą odetchnąć w swoich własnych czterech ścianach. Pomimo wielu przeszkód ich życie zaczęło powoli się układać... Ale Aether ma pewne wątpliwości, czy wszystko jest w...