* teraźniejszość *
Xiao w ciszy wysłuchiwał mojej historii. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Siedział, patrząc pustym wzrokiem w ścianę. Nie wiedziałem, co myśli.
- Tego dnia Lumine oznajmiła mi, że rodzice kupili jej niewielką kawalerkę na osiemnaste urodziny i zamierza się od nich wyprowadzić. Chciała mnie poinformować, że zawsze będę miał miejsce, do którego mogę wrócić. Los chciał, że wróciłem z nią tego samego dnia. - kontynuowałem swoją opowieść. - Ponoć wyglądałem jak chodząca śmierć. Byłem blady, oczy straciły kolor i całe dnie spędzałem zamknięty w pokoju o samej wodzie. Lumine strasznie się martwiła, więc załatwiła dla mnie psychologa, który stwierdził, że mój stan nie był czymś nadzwyczajnym. Każdemu może się zdarzyć, że po stracie bardzo ważnej dla niego osoby popadnie w stan depresyjny. Po kilku spotkaniach było już ze mną lepiej. Wróciłem do szkoły, na studia i tam poznałem już Zhongliego, który zapewnił mi spokojny start.
Ciemnowłosy nadal się nie ruszył. Zmarszczyłem brwi i delikatnie chwyciłem go za rękę.
- Słuchasz mnie?
- Próbuję to wszystko przetrawić. - westchnął. - Czyli od początku nie byłeś do końca bezbronny, a wszystko, co potrafisz, nauczył Cię Twój były.
- To nie był mój były. - przekręciłem oczami na jego opóźnioną zazdrość. - Kochałem go, ale ta miłość od początku do końca pozostała nieodwzajemniona. Nie miałem najmniejszych szans. Podświadomie bylem gotów na to, że będę świadkiem na jego ślubie.
- Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałeś? - zacieśnił uścisk na mej dłoni. - Wiesz, na ile pytań krążących w mojej głowie odpowiedziałeś?
- Po pierwsze. Nie miałem okazji. Po drugie. Nie jest to historia, którą opowiada się jak pierwszą lepszą nowelkę. A po trzecie. Gdy już się zbierałem, to nie dawałeś mi dojść do słowa!
Spojrzałem na niego z wyrzutem. Xiao zaśmiał się krótko i opadł plecami na materac. Położyłem się obok niego, wpatrując w jego złote, przenikliwe oczy. Miałem nadzieję, że po tym, co usłyszał, przestanie patrzeć na mnie, jak na słabego człowieka. Przeszedłem o wiele więcej, niż przeciętny mężczyzna i naturalnie potrafię sobie poradzić w wielu sytuacjach. Ale... Tak naprawdę pozostała mi jeszcze jedna kwestia do wyjaśnienia.
- Xiao... - zacząłem, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej. - Co robiłeś XX Maja XXXX roku w godzinach wieczornych?
- Ty myślisz, że pamiętam, co robiłem X lat temu? - zaśmiał się. - Skąd mogę to wiedzieć?
- No pomyśl! - uniosłem się na łokciach. - Nic nie działo się wtedy w Agencji?
- A co miało się dziać? - uniósł brew. Spiorunowałem go wzrokiem. - Eh.. Dobra. Daj mi pomyśleć... XX Maja był to dzień.. - zaciął się na chwilę. Spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem, przysuwając swoją twarz do mojej. - Skąd znasz datę mojej pierwszej misji?
Uśmiechnąłem się na jego słowa. Nic więcej do szczęścia nie potrzebowałem. To jest to, co chciałem usłyszeć. Przybliżyłem się do niego, składając mu na ustach motyli pocałunek. To od początku byłeś ty.
- Aether. Odpowiedz mi.
- Gdy już myślałem, że umrę z rąk tego oprycha, pojawiłeś się ty... Alatus we własnej osobie. Wybiłeś ich wszystkich i... Uratowałeś mnie.
- Nie, nie.. To niemożliwe. Wykluczyłem świadków tamtego dnia. Cała akcja była nieskazitelna i wykonana perfekcyjnie. Nawet gdybym kogoś spotkał po drodze, to bym go za..
CZYTASZ
Love's Comin' With Me | XIAO & AETHER |
FanfictionPo wydarzeniach w Zonie i wyczerpującym szukaniu Childe'a, Xiao i Aether w końcu mogą odetchnąć w swoich własnych czterech ścianach. Pomimo wielu przeszkód ich życie zaczęło powoli się układać... Ale Aether ma pewne wątpliwości, czy wszystko jest w...