Rozdział 3 - Fałszywe wyznanie

151 11 8
                                    

W Hogwarcie nastała noc. Zamek pogrążył się w tępej ciemności i martwej ciszy. Przez korytarze przedzierał się jedynie świst zimnego przeciągu.

Hermiona nie mogąc spać postanowiła iż nagnie narzuconą odgórnie zasadę o nieopuszczaniu dormitoriów po nastaniu, tak zwanej ciszy nocnej i wymknie się ze swojej sypialni na drobrny spacer.

Odziana była jedynie w kusy strój do spania. Krótkie spodenki oraz zwiewną bluzeczkę na ramiączkach. Ubranie wykonane było z miękkiej satyny z pojedynczymi, koronkowymi wstawkami.

Przechadzając się ciemnymi korytarzami Hogwartu czuła przenikliwy chłód na swojej skórze. Szczególnie doświadczyła go zbliżając się do lochów. Jedynym źródłem jakiegokolwiek ciepła były jej długie bujne loki, które niczym szal opatulały roznegliżowane ramiona dziewczyny.

Po chwili przez korytarz, rozchodziło się głuche i rytmiczne echo stukających, niskich obcasów w posadzkę. Dziewczyna była zbyt pogrążona myślami by połączyć dźwięk ze zbliżającą się do niej postacią.

... postacią wysokiego, smukłego mężczyzny, którego szaty falowały podążając za każdym jego ruchem.

- Hermiono co tu robisz o tej porze? - zapytał dość łagodnym, zbliżonym do półtonu a nawet szeptu głosem.

Dziewczyna niepytomnie spojrzała przed siebie i zobaczyła Severusa Snape'a stojącego jak dostojny, statyczny posąg tuż przed nią.

Nie odpowiedziała. Zawiesiła wzrok na jego twarzy, której rysy, poprzez mocny kontrast kreśliły incydentalne przebłyski światła wydobywające z końca jego różdżki. Zwróciła uwagę na pojedyncze zmarszczki, które w zestawieniu z ostrym światłem zaklęcia Lumos i mrokiem nocy wyglądały wyraźniej niż za dnia. A także na znikome woreczki, spowodowane wiekiem mężczyzny, mniej sprężystej skóry na jego brodzie, które zaciśnięte były przez zapięty po sam koniec kołnierz czarnego surduta.

- Ja...- Wreszcie zaczęła ale nie dane było jej skończyć.

- Stęskniłaś się za mną. - Stwierdził mężczyzna robiąc odważny krok w przód.
- Opusciłaś dormitorium w nocy i skierowałaś się w stronę lochów mając nadzieję, że spotkasz mnie podczas mojego nocnego patrolu... to nawet nie jest pytanie. Tylko spostrzeżenie. - Snape wyciągnął swą zimną dłoń w jej kierunku po czym wczesał palce w pukle jej włosów.

Dziewczynę przeszedł przyjemny dreszcz.

- Myślałaś, że w czasie wakacji udało Ci się wyzbyć uczuć względem mnie. Możesz oszukiwać samą siebie bez końca, jednak ja widzę jaka jest prawda. Pragniesz mnie. - Po tych słowach, które niemal brzmiały jak oskarżenie chwycił garść jej włosów w zaciśniętej dłoni i gwałtownym ruchem pociągnął w tył.

W tym momencie Hermiona obudziła się ze snu, podrywając się w gotowości, niczym żołnierz do siadu.

- Sen?- Spytała chwytając się za włosy tak jakby po przebudzeniu wciąż liczyła, że napotka tam dłoń swojego nauczyciela.

- To był tylko sen.- Stwierdziła z wyczuwalnym zawiedzeniem w głosie. Dobrze wiedziała co jej podświadomość próbuje przez to powiedzieć. Tylko głupiec by tego nie pojął.

Zrezygnowana, postanowiła w końcu wstać z łóżka. Czuła, że drugi raz już nie zaśnie. Posłała pościel na powierzchni miękkiego mebla po czym spojrzała przelotnie na list, dalej leżący na blacie jej biurka. List od samego Severusa Snape'a. Wciąż tam był. Akurat to nie było snem, mimo iż miało taki charakter... nierealny.
Dziewczyna skierowała się do łazienki a po skończonej porannej toalecie, wyszła z pokoju aby przywitać się z rodzicami, którzy właśnie kończyli przygotowywanie śniadania.

To nie Ja //Sevmione//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz