15

250 3 2
                                    

Gdy dotarło do mnie ze znowu pozwoliłem jej odejść rozpłakałem się. Niby mówią ze chłopaki nie płaczą ale ja w tym momencie miałem to gdzieś. Mogłem powiedzieć stop i wymienić się z nią i odejść zamiast jej. Mogłem. Teraz już było za późno prawdopodobnie za chwile mogą dojechać do biura i rozwiązać umowę. -Ale może jeszcze nie wszystko stracone- pomyślałem biorąc kurtkę z wieszaka i zgarniając kluczyki do auta.
- Bartek gdzie idziesz - wykrzyczał za mną Patryk
- nie martw się nie zrobię nic głupiego za chwile wrócę - oznajmiłam klikając otwieranie bramy na pilocie
- Okej. Pamiętaj zawsze jak potrzebujesz możesz przyjść i pogadać.
- wiem dzięki
Wszedłem do samochodu i odpaliłem silnik
- No to jedziemy- powiedziałem do siebie pod nosem
Z tym jechaniem to może się przeliczyłem bo gdy tylko podjechałem zastałem gigantyczne korki do wjazdu na główną ulice.
- Super w takim tempie nigdy nie dojadę- narzekałem
Gdy wreszcie się coś ruszyło zadzwonił do mnie telefon. Był to świeży.
- słuchaj stary, nie wiem gdzie pojechałeś ale czy kupił bys jakieś przekąski na wieczór? I jeszcze jedna sprawa dzwoniła fausti mówiąc ze nie może się do ciebie dodzwonić bo miałeś zajęte. Chciała ci przekazać żebyś do niej zadzwonił bo ma ci do powiedzenia...
W tym momencie auto jadzące z naprzeciwka wpadło w poślizg uderzając z bok mojego auta zrzucając mnie do pobocznego rowu.
Ostatnią rzeczą którą pamietam był Bartek który spytał się czy żyje u gdzie jestem ale nie odpowiedziałem mu bo zemdlałem

Przepraszam ze taki krótki następny powinien być dłuższy.

Widzimy się za tydzień

Znowu ty zmieniłeś moje życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz