Rozdział 3

129 2 0
                                    

Chodziłam po galerii wraz z Inez. Naszym celem było zaszaleć i kupić to co nam się w ręce rzuci. Byłam ubrana w jasne Jeansy z dziurami przez co moje kolana były widoczne. Na sobie miałam również biały top oraz jasny sweter. Jak zawsze na sobie miałam białe air force oraz na ramieniu miałam założoną torebkę w kolorze brudnym białym i ze złotym łańcuszkiem. Nie zabrakło również biżuterii, a mianowicie złotych okrągłych kolczyków i zawieszki przy butach.

W pewnym momencie blondynka pociągnęła mnie za nadgarstek. Zdezorientowana popatrzyłam się na dziewczynę która ciągnęła mnie w stronę Sklepu odzieżowego. Była to oczywiście Zara.

Kiedy byliśmy w środku, odrazu w oko rzuciła mi się biała sukienka na ramiączka lekko odkrywająca dekolt.

Przypatrywałam się niej jakbym miała serca w oczach. Była bardzo obcisła do połowy ud. Właśnie tego wszędzie szukałam i znaleźć nie mogłam. Jednak zakupy online a stacjonarnie się różnią.

Blondynka szybko zauważyła moje spojrzenie i podeszła do mnie bliżej. Sama się uśmiechnęła na widok tej sukienki, chyba też jej się spodobała.

- Idealna na twoją randkę z Gavim nieprawdaż? - Uśmiechnęła się szczerzej na co dostała w żebra - To bolało okej?

Chwyciłam sukienkę z moim rozmiarem i szybkim krokiem poszłam do Przymierzalni. Powoli zaczęłam ściągać ciuchy w których byłam dziś ubrana i wsunęłam na siebie ubranie. Oczywiście nie obeszło się bez komentarzy i pomocy Przyjaciółki. W końcu spojrzałam się w lustro i odrazu się uśmiechnęłam. Sukienka leżała na mnie wręcz idealnie. Podkreślała moje okrągłe uda co bardzo mi się podobało. Bez żadnego namysłu szybko się przebrałam i włożyłam sukienkę do koszyka.

Następnym celem były jakieś buty. Skoro wybieram stylizację to nowe buty, by się przydały. Zdecydowałam się na srebrne błyszczące obcasy na zawiązanie.

***

Po skończonych zakupach wróciliśmy do domu. Skoro oboje mieliśmy już gotowe stylizacje, postanowiliśmy wybrać się do klubu. Ja założyłam  sukienkę oraz buty, które kupiłam w zarze i do tego białą torebkę z prady natomiast Inez założyła Czarną sukienkę Na ramiączka do połowy ud, czarne obcasy oraz torebkę z prady.

Kiedy już się ogaręliśmy, wyszliśmy z Domu i wsiedliśmy do Taksówki. Namawiałam Blondynkę, by jednak ona prowadziła, lecz nic z tego. Inez się upierała, że nie da rady prowadzić kiedy się upije.

Gdy dojechaliśmy na miejsce, wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się w stronę wielkich złotych drzwi, które prowadziły do środka klubu. Przy wejściu jeszcze zatrzymał nas ochroniarz, by pokazać dowód osobisty. Razem z Inez wyciągnęliśmy z torebek portfele w którym były nasze dowody i zwinnym ruchem podaliśmy je mężczyźnie. Kiedy je obejrzał i wszystko się zgadzało, otworzył złoty słupek odgradzający i nas wpuścił.

Odeazu kiedy przekroczyliśmy próg budynku, do moich nozdrzy dotarł nie przyjemny zapach alkoholu i papierosów. Zignorowałam to i udałam się do baru. Usiadłam na czarnym obrotowym krzesełku i przywitałam się z barmanem.

- coś mocnego poproszę - uśmiechnęłam się przyjaźnie. Mężczyzna odrazu zabrał się do przygotowywania napoju, a ja mogłam mu się bardziej przyjrzeć. Był to wysoki mężczyzna na oko 185cm z lekkim zarostem. Miał Ciemne włosy i zielone oczy. Był ubrany w czarną koszulę odpięta na dwa guziki przez co mogłam zauważyć ogromne tatuaże. Na pierwszy rzut oka miał 25 lat.

- proszę - odwrócił się i położył przede mną kieliszek wypełniony alkoholem. Bez zastanowienia chwyciłam go i przelałam ciecz do moich ust. Odrazy się skrzywilam, gdy tylko połknęłam zawartość.

- coli? - zapytał barman delikatnie się śmiejąc.

- poproszę - odezwałam się machając ręką w stronę ust. Jak to paliło..

***

Tańczyłam na parkiecie wraz z Inez do hiszpańskich piosenek. Kiedy utwór się kończył, blond włosa pobiegła z jakimś blondynem na dwór. Posłałam jej pytające spojrzenie, jednak ta nie zwracała na mnie uwagi. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do czerwonych kanap na których wcześniej siedziałam wraz z dziewczyną

- cóż za przypadek, nie sądzisz? - odezwał się chłopak podchodząc do mnie bliżej. Był to szatyn z brązowymi oczami. Ubrany był w białą koszulę z rozpiętymi guzikami oraz czarnymi spodniami marynarkowymi. Na nogach miał ubrane air force z czarnym znaczkiem Nike. Przyglądałam mu się przez chwilę i dostałam olśnienia.

Gavira.

Alkohol tak bardzo zadziałał na mój organizm, że zaczęłam nie rozpoznawać znajomych. Powiedzmy znajomych z pracy.

Chłopak bez zastanowienia dosiadł się do mnie co mnie trochę zdenerwowało. Od momentu tamtej sytuacji z brunetem nie odzywaliśmy się do siebie przez bardzo długi czas, a bardziej przeze mnie, bo to ja kiedy Pablo próbował mnie zagadać, uciekałam wzrokiem i odchodziłam od niego. No, ale ten moment rozmowy kiedyś i tak musiał nadejść i jestem pewna, że to dzisiaj się wydarzy.

- no więc co tutaj cię sprowadza - zaczął. Chociaż próbował być miły, w jego spojrzeniu wyczułam nutkę złości i nienawiści.

Spojrzałam na niego złowrogim spojrzeniem i wzięłam kęs chipsa paprykowego, który znajdował się na przezroczystym stole, w misce.

Chłopak widząc moje zachowanie poprostu westchnął i postanowił się już więcej nie odzywać. Wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął coś wystukiwać na nim. Nie obchodziło mnie to zbytnio dopóki piłkarz nie wystawił w moją stronę telefon.

Miał włączone notatki w których coś napisał.

Serio?

,,Wiem, że cię denerwuje każde moje spojrzenie, wiem, że jestem dla ciebie obojętny, ale żeby nie spróbować zacząć rozmowy to naprawdę głupie. To co zaszło na treningu nie było na serio i myślałem, że cię to śmieszy, ale ty się obraziłaś.
Dlaczego?

Parsknęłam i wyrwałam chłopakowi telefon z rąk. Zdezorientowany popatrzył na mnie, a ja zaczęłam usuwać całą notatkę. Kiedy skończyłam napisałam swoje zdanie na ten temat. Było ono miłe i nie, ale co mi szkodzi. To co zaszło tamtego dnia nie powinno mieć w ogóle miejsca.

Gdy skończyłam, wystawiłam urządzenie w stronę bruneta, a ten bez zastanowienia wyrwał mi go i popatrzył się na mnie z pod byka. Odwrócił się w drugą stronę i zaczął czytać

Jak z babą.

,,Jesteś największym dupkiem na tej ziemi jaki krąży i ty kurwa śmiesz mi teraz tutaj mówić o odezwaniu się? Gavira nie jesteśmy dziećmi, żeby kontaktować się przez notatnik, ale jeśli chcesz to proszę bardzo. Tamten dzień nie był dla mnie nie miły, natomiast śmieszy. Dopóki każdy zaczął nas shipować i śmiać się ze mnie. Nie chodzi mi o twoich kolegów z drużyny chociaż ich to też się tyczy, tylko ciebie. Ansu zrobił nam zdjęcie jak leżałam na tobie, a ty bez zastanowienia wstawiłeś je na relacje na Instagramie. Plotki krążą, że jesteśmy razem i mnie to już kurwa wkurwia."

Po przeczytaniu wiadomości, szatyn uniósł brwi i patrzył się na mnie z uśmiechem na twarzy. Chwilę później wybuchnął głośnym śmiechem co mnie trochę zdziwiło.

- ciesz się, że nie wstawiłem tego na posta - powiedział między czasie śmiejąc się na co przewróciłam oczami i poprostu odeszłam od stolika.

Czy to był błąd? Nie koniecznie. Ale czy będę tego kiedyś żałować. Tak, zdecydowanie tak.

Everywhere with You | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz