ROZDZIAŁ PIĄTY

37 12 21
                                    

Kolejny dzień. Dzisiaj pierwszy dzień nauki w szkole. Gdy zobaczyłam się w lustrze wyglądałam okropnie. Nie mogłam więcej na siebie patrzeć. Szybko poszłam do toaletki ogarnąć cerę twarzy. Bałam się. Tak cholernie bałam się Philipa. Miałam wiele pytań, ale na żadne nie mogłam znaleźć odpowiedzi. Zeszłam do kuchni by zrobić sobie śniadanie. Nagle zauważyłam, że mama śpi na sofie. Była już siódma godzina a ona nie była jeszcze w pracy. Podeszłam do niej i zaczęłam ją budzić. Wiedziałam, że powinna już dawno wyjechać.

-Nicol? - zapytała zupełnie zdziwiona – A gdzie Sebastian?

- A skąd ja mam to wiedzieć? - burknęłam - Przecież sama wczoraj kazałaś mi iść spać zaraz po tym jak przyszłaś ze sklepu - wytłumaczyłam

Mama przetarła oczy. Zachowywała się tak jakby zupełnie niczego nie pamiętała. Wstała na równe nogi i poszła w stronę łazienki. Nagle zatrzymała się i przypomniała sobie wszystko co się działo. Zaczęła opowiadać i opowiadać. Była taka przerażona. Spojrzałam przez okno. Zauważyłam, że Philip szedł już do szkoły. Tego dnia nie brałam nic do szkoły. Nie chciałam nic jeść, bo wiedziałam, że i tak bym tego nie zjadła. Słońce świeciło bardzo mocno. Gdy weszłam do szkoły czułam, że wszyscy znowu mnie obgadują. Nie przebrałam butów - nie miałam na to czasu. Nagle głośno rozebrzmiał dzwonek. Biegłam do sali, w której zaczynaliśmy lekcje. Pierwszy dzień a ja już spóźniona. W dodatku za bardzo nie wiedziałam jakie będę mieć lekcje. Tak bardzo przejęłam się Sebastianem i Philip'em, że zupełnie o wszystkim zapomniałam. Otworzyłam drzwi. Wszyscy się na mnie patrzą. Idę do ostatniej ławki i zajmuje swoje miejsce. Biologia minęła dosyć szybko. Mieliśmy powtórzenie z klasy ósmej. Ponieważ w podstawówce byłam kujonką potrafiłam większość rzeczy. Dzwonek znowu zabrzmiał na przerwę. Wszyscy gwałtownie wybiegli z sali. Wyszłam jako ostatnia. Obok sali czekała na mnie Ola. Gdy mnie zauważyła zaczęła:

-Hej! Co tam?

Sapnęłam głośno. Uśmiechnęłam się i szybko odpowiedziałam tradycyjne "w porządku"

-Nie masz przyjaciół? - zapytała

Przygładziłam swoje włosy. Jej zielone oczy rzucały na mnie wątpliwe spojrzenie.

-Nie - pokręciłam głową - Nie potrzebuje - oznajmiłam i przyśpieszyłam krok dołożyłam do łazienki

Kiedyś na to pytanie była jedna jedyna odpowiedz "tak pewnie nazywa się Philip, jest ode mnie trochę starszy, ale kocham go i jest dla mnie najważniejszy". Brakuje mi tego. Ale widocznie przejrzałam wreszcie na oczy. Dziewczyna złapała mnie za rękę

-Nie żartuj przecież na pewno jakiś masz - jęknęła - Choćby ktoś ze starej klasy. A jeżeli rzeczywiście nie masz to pomogę ci ich znaleźć - zapewniła

Odsunęłam ją od siebie.

-N I E - przeliterowałam - Nigdy więcej - mruknęłam pod nosem i zamknęłam się w kabinie

Złapałam się za głowę. Miałam dosyć takiego wypytywania. Co się ze mną dzieje? Jestem inna. Bardzo inna. Miałam mało czasu. Już za kilka minut miał zadzwonić dzwonek na lekcje historii. Wyciągałam telefon z kieszeni. Miałam 102 nieodebrane połączenia od Philipa. Jego tłumaczenia wypisywał pod każdym moim postem na Instagramem i każdym profilowym które dodawałam na Facebooka. Nie chciałam tego czytać. Odłożyłam telefon do kieszeni i wyszłam z łazienki. Przez przypadkiem wpadłam na pewnego chłopaka. Przewróciłam się. Nieszczęście byłam cala. Spojrzałam w górę i ujrzałam sylwetkę Philipa.

Nie....nie to się nie dzieje...

Pomógł mi wstać. Pokręciłam głową na jego widok. On jednak był uśmiechnięty jak kiedyś. Zupełnie nie ten sam człowiek, którym był wczoraj wieczorem.

NEVER AGAINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz