ROZDZIAŁ SZÓSTY

25 9 5
                                    

- Adalbert, ale ja się boje... - mruknęłam po nosem – Boje się, że on mi może coś zrobić - wytłumaczyłam cała zdruzgotana

Chłopak pocieszał mnie i robił wszystko bym była szczęśliwa.

-Jeżeli coś by ci się nie spodobało poinformuj o tym Antona - rzekł - Znam go dobrze na pewno możesz na niego liczyć - uśmiechnął się szeroko

Przytuliłam go i wsiadłam do samochodu. Wyjechaliśmy szybko. Widocznie Anton'owi się bardzo śpieszyło. Przez trasę nie odzywałam się. Nawet jeżeli Philip mnie o coś zapytał. Patrzyłam się w jeden punkt. Nagle zawibrował mi telefon. Dzwoniła mama.

-Nicola otwórz Sebastianowi drzwi - rozkazała

Właśnie wtedy przypomniałam sobie, że Sebastian wczoraj nagrał mnie jak paliłam.

- Nie ma mnie w domu - uświadomiłam jej

- A gdzie jesteś? - zapytała

- Z Philip'em – szybko odpowiedziałam - Będę za jakieś piętnaście minut. Pasuje?

- To on zostawi przy drzwiach te pudła, ale weź, że się pośpiesz - powiedziała zdenerwowana

Rozłączyłam się i odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam rozmawiać z mamą. Po chwili dojechaliśmy. Anton odwiózł mnie pod samą bramę mojego domu. Podziękowałam i wysiadłam. Cieszyłam się, że jestem cała. Przy drzwiach były bardzo duże kartony a obok nich stał malutki karton, na którym wisiał napis "Dla Nicol". Uśmiechnęłam się i weszłam do domu. Kartonowe pudełka położyłam w kuchni a prezent rozpakowałam w salonie. Otworzyłam małe pudełko. Ujrzałam truskawkową jednorazówkę.

Pieprzony gnojek...

Wzięłam ją i schowałam z powrotem do pudełka. Poszłam do swojego pokoju zaczęłam się pakować. Mój pokój stawał się coraz bardziej pusty. Wkrótce potem zostało tylko łóżko oraz puste meble. Mój pokój był szary i smutny. Tonęłam w nich. Patrzyłam przez okno na pogodę, z której zaraz miał wyjść deszcz. Chmury były coraz bliżej. Nagle usłyszałam dzwonek w drzwiach. Wyszłam ze swojego pokoju i pobiegłam do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam sylwetkę Sebastiana.

-Witaj Nicol!

Nie odpowiedziałam i wpuściłam mężczyznę do domu.

-Co się stało? - wypytywał - Nie spodobał ci się prezent? - uśmiechnął kącik ust

- A weź spierdalaj - wycedziłam i poszłam do kuchni nalać sobie wody – Ty serio myślisz, że jestem nałogową palaczką? - zapytałam z pretensją a on przytakną - To się jeb! - parsknęłam

Sebastian usiadł na sofie i przeglądał swój telefon. Przez chwile obserwowałam go. Był zapatrzony tak jak małe dziecko. Włączył jakąś grę. Strasznie się denerwował, kiedy przegrywał. Śmiałam się pod nosem. Zostawiłam go sama i poszłam z powrotem do swojego pokoju. Włączyłam playliste Monstera i czytałam książkę. Z nieba zaczęły lecieć gwałtowne krople deszczu. Zaczynała się jedna z moich ulubionych pór roku - jesień. Kochałam patrzeć na szare niebo pośród brązowych drzew. Kochałam to – to byłam prawdziwa ja. Po chwili usłyszałam, jak mama wchodzi do domu. Rozmawia z Sebastianem. Automatycznie podgłaśniam muzykę. Nagle wyciszam muzykę, bo słyszę jak mama na mnie krzyczy. Otwieram zamknięte drzwi.

-Nicol słyszysz co do ciebie mówię?! - krzyczy a ja przytaknęłam - Idziemy pożegnać Claudin do jej domu. Myślę, że powinnaś z nami iść - rzekła

Zastanawiam się. Nie odpowiadam. Boje się Philip'a.

-Daj jej spokój to nastolatka - powiedział cicho Sebastian – A do tego jaka zbuntowana... - szepcze

NEVER AGAINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz