ROZDZIAŁ PIETNASTY

15 4 7
                                    

Otworzyłam oczy. Popatrzyłam się w biały sufit. Po chwili postanowiłam wstać na równe nogi i rozejrzeć dookoła. To nie był mój pokój. Patrzę w lewo i widzę, że w łóżku obok mnie leży Adalbert.

Kurwa ja z nim spałam...

Zbiłam go po głowie. Również się obudził. Miał uśmiech pełen radości. Popatrzył się na mnie dokładnie jakby było coś nie tak.

-Cholera patrz która godzina - sięgnął po telefon na nocnym stoliku - Ósma! - krzyknął i zakrył się kołdrą tak abym przestała mu przeszkadzać

- Człowieku, jeżeli matka się dowie, że spałam... - nie dokończyłam

- To ty się tu ochlałaś a nie ja - zachichotał

- Co ty pieprzysz! - warknęłam - Ja nic nie piłam a poza tym to gadaj mi co odwaliłeś

Podniósł głowę i rzucił na mnie kołdrę. Popatrzył w moje oczy i zaczął się śmiać.

Ja nie miałam takiego dobrego humoru, więc popatrzyłam się na niego z powagą. Oczekiwałam odpowiedzi.

-Zasnęłaś więc wsadziłem cię do łóżka - oznajmił - Zadowolona? - zapytał

- Okej a teraz wstajemy i odwozisz mnie do domu - zrobiłam złośliwy uśmieszek

- Co?! - krzyknął - Ale jeszcze śniadanie!

- Bez śniadania też da się żyć - odparłam - Lepiej się przygotuj, bo ja już wychodzę - wstałam z łóżka i poszłam do łazienki przebrać piżamę

Cholera spałam w makijażu...

Szybko się przebrałam i pomalowałam. Ubrałam bluzę z spiderman oraz czarne spodnie cargo. Uczesałam włosy i związałam w delikatnego kucyka. Po chwili wyszłam z łazienki. Chłopak też szybko się ogarnął. Zakładał jeszcze bluzę. Wzięłam torebkę i razem wyszliśmy z jego pokoju.

Nie rozumiałam siebie. Dlaczego tak szybko chcę być w domu i opuścić Adalberta? To było dziwne...

Gdy zeszliśmy po szerokich białych schodach w kuchni dostrzegłam ojca Wojtka wraz z jakąś kobietą. Para szybko nas zauważyła i przywołała do siebie.

Mężczyzna był bardzo podobny do Adalberta. Miał czarne włosy i krótką brodę. Ubrany był w garnitur. Kobieta za to była ubrana w białą długą spódnice z kremowym swetrem. Jej twarz pokrył mocny makijaż.

-O Adalbert chyba nie przedstawiłeś nam kogoś - spojrzał na mnie ojciec chłopaka

Johnson podrapał się po głowię i po chwili rzekł:

-Ojcze to jest Nicol moja dziewczyna

Uśmiechnęłam się jednak nie byłam gotowa na to co mi powiedział.

-Miło mi cię poznać Nicol - odparł mężczyzna - Ja nazywam się Noah a to jest moja żona Olivie - przedstawił i uścisnął moją dłoń - Zjecie śniadanie? - zapytał

Pokręciłam skromnie głową.

-Nie ojcze, Nicol zależy, aby być jak najszybciej w domu - odparł Adalbert

- Oh... - sapnął mężczyzna - Czy to nie udana miłość? - zaśmiał się głośno

Również razem zachichotaliśmy. Po chwili pożegnaliśmy się i wyszliśmy z rezydencji. Wsiadłam do samochodu chłopaka i odjechaliśmy. Przez całą drogę chłopak jedną ręką trzymał kierownicę a drugą trzymał moją rękę. Czułam ogromną miłość. Gdy dojechaliśmy odprowadził mnie pod drzwi i powiedział:

-W takim razie do zobaczenia - pocałował mnie w policzek

Uśmiechnęłam się i weszłam do domu. Moi rodzice jedli spokojnie śniadanie. Gdy zauważyli, że weszłam w samej bluzie moja mama popatrzyła na mnie toksycznie. Przywitałam się i poszłam tradycyjnie do swojego pokoju. Do ręki chwyciłam tablet. Miałam bardzo dużo nieodczytanych wiadomości od mojej przyjaciółki.

NEVER AGAINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz