ROZDZIAŁ ÓSMY

23 7 4
                                    

Tego poranka nie obudził mnie budzik. Obudziła mnie kłótnia dobiegająca z salonu. Czyżby moja mama i Blanka się kłóciły? Wstałam na równe nogi. Byłam cała obolała. Przejrzałam się w lusterku dwa razy. Nie wyglądałam aż tak źle jak mi się wydawało. Zerknęłam na zegarek. Była równa 7.00. Za pół godziny miałam zacząć lekcje. Spakowałam do torby kilka zeszytów i piórnik. Wyszłam z pokoju. Tak myślałam. Ujrzałam mamę, która krzyczy w stronę Blanki. Kobiety wzrok jest pełen nienawiści. Obie, gdy tylko mnie zauważyły uśmiechnęły się i mnie powitały. Sebastian siedział w kuchni przy stole. Rękę trzymał opartą na ramieniu. Był bardzo zamyślony. Ubrany był jak zwykle w garnitur. Pisał coś na laptopie. Wyglądało mi to na scenariusz. Podeszłam bliżej niego. Jednak pisał książkę. Obdarował mnie szerokim uśmiechem, gdy zauważył, że całkiem spodobał mi się jego styl pisania. Książka była fantasty. Opowiadała o królestwie, które w niewiadomych okolicznościach nagle znikło. Wskazał mi śniadanie, które czekało na blacie obok termomiksa. Były naleśniki polane białą czekoladą. Obok nich na talerzu były ułożone maliny wraz z borówkami. Ucieszyłam się. Nie wiedziałam kto je zrobił, ale miał do tego wielki talent. Po spróbowaniu jednego kęsa zakochałam się. Jednak czas mijał szybko. Zupełnie zapomniałam, że muszę iść do szkoły. Zarzuciłam na siebie czarną kurtkę dżinsową i szybko wybiegłam z domu. Miałam jakieś dwie minuty na dotarcie do szkoły. Wiedziałam, że spóźnię się. Przyszłam, gdy była jakaś 7.50. Szkoła była ogromna. Typowe high school... Udałam się do szatni. Była ona na kod. Bladego nie miałam pojęcia co kliknąć. 1234....Do cholery Nikola wymyśl coś... Minuta za minutą wymyślałam kolejne hasło. Jednak zdecydowałam się nie przebrać się i pobiec do klasy, gdzie aktualnie powinnam mieć lekcje. Weszłam do sali. Wszyscy patrzą się na mnie z podziwem. Nie wiem czy spóźnienie się to taka wielka duma, ale wyprostowałam się i popatrzyłam na nauczyciela. Kobieta miała włosy w kolorze rudym. W przeciwieństwie do mojej klasy nie patrzyła na mnie z taką dumą. Raczej ze złością i rozczarowaniem. Rozkazała, bym usiadła do wolnej ławki. Wykonałam to co mi karze. Lekcja minęła szybko. Wyszłam jako ostatnia z klasy. Nagle podeszła do mnie brunetka z pomalowanymi końcówkami na czerwono. Miała na sobie biały top i czarne dżinsy z dosyć dużymi dziurami. Miała również na sobie mocny czarny makijaż. Jej usta były pokryte czerwoną szminką co dodawało jej uroku. Obok niej stała blondynka. Miała lekki makijaż. Ubrana była w różową bluzkę orvesize i niebieskie dżinsy.

-Proszę proszę proszę - powiedziała tajemniczo brunetka – Czy to nie słynna Nicol Davidson? - błysnęła zębami

Powiedziała to tak jakby bardzo dobrze mnie znała. Uśmiechnęłam się do niej.

-Jestem Maya - podała mi rękę - A to jest Emily - przedstawiła mi blondynkę, która widocznie onieśmieliła się mną

- Właściwie to skąd mnie znacie? - zapytałam zaciekawiona a ona parsknęła śmiechem

- Jak to z skąd? Przecież cała szkoła o tobie gada. Właśnie! Przecież to Adalbert rozpowiedział to wszystkim?! Boże zazdroszczę!

Brawo Adalbert dzięki tobie będę mieć nowe znajomości...zajebiście. Uniosłam dumnie głowę i razem z moimi nowymi koleżankami poszłyśmy do kolejnej sali, w której mieliśmy lekcje. Gdy zapytałam jaką lekcje będziemy mieć szybko usłyszałam "matematyka". Na samą myśl o niej zadrżałam. Nie miałam za bardzo dobrych ocen w tej dziedzinie. Wprawdzie mówiąc byłam z niej przeciętna. Cały czas dostawałam F lub D czasami zdarzały się jakieś B+ ale bardzo rzadko. Usiedliśmy na swoich miejscach. Ławki były pojedyncze. Do sali weszła nauczycielka jak się okazało była to dyrektorka szkoły. Przywitała mnie gorąco i zaczęła prowadzić lekcje. Zaczęła brać do odpowiedzi dwoje uczniów. Emily i jakiś Aleksander zostali wybrani. Współczułam bardzo mojej koleżance. Przez prawie ten cały czas opowiadałam Mai o Philipi'e oraz o Adalbercie. Była zaciekawiona tym tematem. Jednak pod koniec lekcji wraz z koleżanką dostałam uwagę za notoryczne rozmawianie na lekcji. Mai widocznie nie zależało na ocenach oraz na zachowaniu. Pomimo tego, że dostała tą chujową uwagę i tak rozmawiała do końca lekcji. Jak się okazało była bardzo popularna. Praktycznie była już w związku z każdym chłopakiem co według mnie jest dosyć żenujące. Wszystkie następne lekcje szybko minęły. Jednak ostania – godzina wychowawcza dłużyła się jak nos Pinokia, gdy kłamię. Wychowawczyni załatwiała ze mną różne sprawy. Na przykład takie najprostsze jak: podanie kodu do szatni, legitymacja itp....Ciągle patrzyłam na telefon. Minuty dosłownie dłużyły się w godziny. Miałam tego dość. Opowiadała również o zasadach szkoły. Gdy zadzwonił dzwonek z klasy wybiegłam jako pierwsza. Za mną pobiegły moje koleżanki. Nie przeszkadzało mi to. Zwykle nie lubiłam być w towarzystwie nowo poznanych osób. Zawsze musiałam to jakoś przetrawić w domu. A teraz te dziewczyny bardzo polubiłam. Myślałam o ty czy Maja by nie chciała być moją przyjaciółką. Ogarnij się Nikola przecież znasz ją dopiero od kilku godzin... Przy szkole stało Lamborghini Huracan a o samochód opierał się Wojtek palący papierosa. Maja aż zapiszczała, gdy go zobaczyła. Podeszłyśmy do niego. Chłopak objął mnie a potem schodził aż do pasa. Odskoczyłam od niego. Maja przywitała się cała podekscytowana.

NEVER AGAINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz