Rozdział 4

209 18 4
                                    

Dzisiaj miała się odbyć pierwsza lekcja z Profesorem Lupinem. Aurora była bardzo ciekawą i zamierzała se przypomnieć skąd go zna. Był jej kiedyś bliski to na pewno. Dziewczyna miała strasznie słabą pamięć i jak już kogoś pamiętała to był dla niej KIMŚ.

-Dzień dobry uczniowie!-Lupin przywitał się z klasą szukając twarzy swojej córki. Jak się okazała siedziała obok Harrego na samym tyle

-Dzień dobry Profesorze-przywitała się klasa

-Poproszę was o rozsunięcie ławek na boki klasy by na środku zrobiła się wolna przestrzeń. Przyda nam się ona.

Uczniowie wzięli się od razy za przesuwanie ławek aż powstała ogromną ilość miejsca w klasie.

-Jak myślicie co jest w szafie?- zapytał Lupin a uczniowie dopiero zauważyli ogromną szafę

-Jest do bogin-krzyknął jakiś ślizgon

-Ma Pan rację w szafie jest bogin. Czy jest bogin zatem?

-Nie wiadomo. Bogin przyjmuje postać tego czego w danym czasie ktoś się boi-oznajmiła Aurora na pytanie profesora. Zawsze przed lekcjami czytała dużo dlatego była przygotowana na każde pytanie i nawet profesor Snape nie mógł jej nigdy zagiąć

-Ma pani rację Panno...?-Remus udawał że nie wie kim jest jednak sprawiało mu to duży trud

-White

-Panno White... Bogina można pokonać zaklęciem Riducullus ale głównie liczy się wasz śmiech. Pomyślcie o czymś śmiesznym na przykład... Neville! Mieszkasz z babcią prawda?

-Tak ale nie chce żeby bogin się w nią zamienił

-Spokojnie. Interesuje nas to co nosi. Czego lub kogo boisz się najbardziej?

-Profesora Snape'a-powiedział tak cicho że nikt go nie słyszał

-Możesz powtórzyć?

-Profesora Snape'a- zna co cała klasa się zaśmiała w tym sam nauczyciel

-Tak, nie tylko Ty... Gdy otworze szafę zrobisz to co ci powiem-podszedł do chłopaka i szepnął mu do ucha- Wyobraź sobie Profesora Snape'a w stroju babci

-Na 3, 2 i 1-po czym otworzył szafę a bogin pod postacią Snape'a zaczął się zbliżać do chłopaka

-Ridiculus!-machną różdżką a postać nagle miała na sobie różowe futro, kapelusz z jakimś ptakiem i torebkę. Na co cała klasa znowu się zaśmiała

-Bardzo dobrze! Następny!-na co do szafy podchodziły nowe osoby i używały zaklęcia. Gdy nagle przyszła kolej Aurory, która nie wiedziała czego tak na prawdę się boi. Bała się wszystkiego. Tego że wszystkich straci albo innych scenariuszy. Jednak przed nią pojawił się nieznany dla niej obraz. Widziała swój sierociniec a przed jego bramą mężczyznę w kapturze. Trzymającego zawiniątko. Chciała zobaczyć jego twarz pragnęła tego ale Profesor Lupin wbiegł przed nią i bogin zamienił się w pełnię księżyca- Nie należy przesadzać z boginami. Koniec na dziś. Dziękuję sie dowidzenia

Jednak dziewczynę zastanawiała czemu boi się czegoś czego nie pamięta. I czemu Lupin nie dał jej zobaczyć twarzy mężczyzny.

-Idziesz Rory?-z zamyśleń wyrwał ją Harry

- Tak już idę.- jeszcze raz popatrzyła w stronę nauczyciela i wyszła za przyjaciółmi.

-Co to było Rory? Czego ty sie boisz?-zapytała Hermiona

-Właśnie sama nie wiem wydawało mi się że zobaczę coś innego a to nie wiem co to było-powiedziała udając że nie wiem co to było za miejsce i wydarzenie. Jednak była pewna że to dzień gdy została porzucona. Harrego Jednak coś nie pasowało. Napis sierociniec dał mu dużo do myślenia ale chyba jako jedyny z całej klasy go przeczytał ponieważ nikt nic o tym nie wspomniał. Postawonił jednak zachować to dla siebie i samemu się dowiedzieć co dziewczyna ukrywa.


𝑳𝒊𝒕𝒕𝒍𝒆 𝑾𝒐𝒍𝒇𝒊𝒆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz