Rozdział 9

196 15 10
                                    

Gdy Remus i Syriusz zaczynali wstęp do dobrego porno. Nasza kochana Rory znowu nie mogła spać. Miała dziwne przeczucie, że przepowiednia z filiżanki co do ponuraka się spełni. Głupi omen śmierci. Postanowiła przestać się tym zamartwiać. Wzięła pierwszą lepszą książkę z półki, mleczną czekoladę i po cichu żeby nie obudzić współlokatorek zaszła po schodach do pokoju wspólnego.

Usiadła na fotelu gdy nagle usłyszała ciche chrapanie. Wystraszona, rozejrzała się wokół siebie a na kanapie obok zastała Harrego który zasnął z szkicownikiem w ręku. Delikatnie wzięła przedmiot i postawiła przejrzeć. Wiedziała że nie powinni tego robić i że jest to rzecz prywatna jednak uznała że to nie ważne i chce zobaczyć jego rysunki. Ponieważ Harry nigdy się nie chwalił że rysuje.

Na pierwszej stronie zastała napis „Nie ruszać".
Na następnej byli naszkicowanie kobieta z mężczyzną. Po rysach od razu poznała że to jego rodzice. Było to ujęcie z ruchomego zdjęcia które chłopak miał na swojej komodzie. Następny rysunek przedstawiał Hedwigę. Przeglądała tak pół zeszyty gdy nagle zobaczyła nie dokończony portret. Była to ona. Stała uśmiechając się, obok niej był zarys jakiegoś chłopaka jednak nie wiedziała kto to miał być ponieważ nie było nic więcej narysowane poza obrysem ciała. Speszona postanowiła odłożyć szkicownik tak jak go trzymał chłopak i usiąść w innym miejscu jak gdyby nic.

Skarciła się w myślach za to co zrobiła. Nie rusza się przecież rzeczy prywatnych. Ale czemu Harry nie pokazywał że tak ładnie rysuje. Przecież sam zawsze mówił że talent nie może się marnować. A sam marnował swój. Dobra ale to nie jej sprawa.

Postanowiła udać się na fotel z drugiej strony pokoju wspólnego. Usiadła na nim w wzięła się za czytanie w międzyczasie jedząc czekoladę. Na zegarze wybiła 6 rano gdy Harry wie obudził.

Był zdziwiony widokiem przyjaciółki która przysnęła z książką. Jednak uświadomił se że musiała tu przyjść później niż on zasnął i mogła zobaczyć jego szkicownik. Na Merlina. Przecież ostatni rysunek przedstawiał dziewczynę i niedokończonego jego samego. Miał noc wcześniej sen który właśnie postanowił przenieść na papier. Była to poniekąd forma manifestacji dla niego.


Ale wracając do Syriusza i Remusa. Oboje leżeli nadzy, przytulając się jednocześnie.
-Kocham cię Remi i naszą Rory też. Najbardziej na świecie

-My ciebie też Syriusz ale ona jeszcze o tym nie wie.

-Już niedługo Luniu, już niedługo

-A co jeśli ona nie będzie chciała mi wybaczyć że ją oddałem? A co jeśli mnie nienawidzi?

-Ona cię kocha i nic tego nie zmieni. Trochę się pogniewa ale to nic. Pamiętasz jak się obraziła na mnie gdy zamiast wziąć ją na kolana wziąłem Harrego-zaśmiał się na myśl o tym

-Ale to nie to samo. Może ma teraz inną rodzinę i co? Zabierzemy im ją?

-Z tego co wywnioskowałem chodząc za nią nie ma nikogo. Skończmy już ten temat. A co tam u niej ogólnie? Ma jakiś przyjaciół?

-Ma i nawet ma albo miała chłopaka. A nasz Harry najwyraźniej się w niej zakochał.

-Cooo?! O nie tak nie będzie. Żaden nie zasługuje na moją księżniczkę nawet mój chrześniak. Ja ich wszystkich postawiam do pionu.

-Syriusz ona już nie jest taka mała. Ma już 13 lat prawie 14.

-No wiem i to dalej dziecko. Moje dziecko

-Nasze Łapa. Nasze...

𝑳𝒊𝒕𝒕𝒍𝒆 𝑾𝒐𝒍𝒇𝒊𝒆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz