Rozdział 11

2.6K 127 27
                                    

Noah

To jednak był błąd, że nie wypiłem tej wody wczoraj. Głowa mi pulsowała i czułem się jakby walec po mnie przejechał. Zapomniałem, że już nie jestem młody. Bliżej mi do czterdziestki niż do dwudziestki.

Spojrzałem na bok i zobaczyłem śpiącą Camille.

Stało się i nic nie zrobiłem by to powstrzymać.

Ostrożnie wstałem i wyszedłem z sypialni prosto do salonu.

Odnalazłem torbę z moimi rzeczami, więc wziąłem ją do sypialni dla gości i postanowiłem się ogarnąć.

Gdy już prezentowałem się dobrze, wróciłem do salonu. Nasze rzeczy były poskładane i zacząłem się zastanawiać, kiedy Camilla to zrobiła...

Chwyciłem płaszcz i zabrałem paczkę papierosów, a także telefon.

Wyszedłem na balkon i odkryłem, że Anna już informowała mnie, że zwierzęta są wstanę i za mną tęsknią.

Ja naprawdę się starzeje. Zwierzęta, narzeczona... Co następne?

Wsadziłem papierosa w usta i odpaliłem zapalniczkę. Zaciągnąłem się dymem i odetchnąłem czując jak przyjemnie to paliło.

-Panie Anderson... Przespałem się z pana wnuczką... - Zaśmiałem się pod nosem. – Spełnij swoją obietnicę i zniszcz wszystko co zdobyłem. – Prychnąłem. – Już raz tak zrobiłeś, gdy pomyślałem o niej inaczej niż o siostrze... Dużo mi wtedy odebrałeś. Cóż... Jeśli ma się walić, to przynajmniej będę dobrze wspominał czas spędzony z nią. – Westchnąłem. – Czy ja ci coś zrobiłem za twojego życia? Dlaczego byłeś tak przeciwny myśli, że mógłbym być z twoją wnuczką? Chodzi o to, że jestem z biednej rodziny? Albo że jestem czarny? – Zaśmiałem się pod nosem. – To rasistowskie, wiesz?

Wziąłem głęboki wdech.

Rozmawiam z wiatrem...

O to ci chodzi, panie Anderson? By wsadzili mnie do wariatkowa? A proszę bardzo...

Zgasiłem papierosa i ruszyłem do wyspy kuchennej by zobaczyć co Camilla skrywa w swojej lodówce.

Po jakiś dwudziestu minutach z sypialni wyszła Camilla, suszyła włosy ręcznikiem.

-Dzień dobry. – Uśmiechnęła się nieśmiało. No proszę, nie brałem ją za nieśmiałą dziewczynę. – Przygotowujesz śniadanie?

-To aż takie dziwne? – Gdy podeszła bliżej złożyłem na jej ustach pocałunek, zdziwiła się, ale nic nie powiedziała.

-Trochę... - Przyznała nalewając sobie kawę do kubka.

-Potrafię gotować w przeciwieństwie do rodzeństwa Anderson. – Puściłem do niej oczko i wróciłem do smażenia jajecznicy.

-Co tam mamy? – Stanęła za mną, a w moich nozdrzach zagościł słodki zapach czekolady. Interesujący dobór szamponu lub balsamu do ciała...

-Jajecznica z pieczarkami, pomidorami i przyprawą curry.

-Curry? Nigdy nie jadłam...

Wydałem udany dźwięk zaskoczenia.

-W jakim ty świecie żyjesz? – Zaśmiałem się.

-W takim którym jem jajecznice smażoną na maśle.

-Tak bez niczego?

-Po co?

-Typowa biała kobieta...

-Rasista! – Krzyknęła śmiejąc się. Stanęła obok mnie i zajrzała do patelni. – Ale wygląda ładnie...

Zaręczeni pod przykrywkąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz