Rozdział 4

2.7K 138 27
                                    

Camilla

Nie wiem, czy on żartuje, czy może naprawdę wie o naszych „zaręczynach". Ale skąd by miał wiedzieć?! Avery? Nie sądzę by mu powiedziała, może i się przyjaźnią, ale ona by mnie nie zdradziła.

Roześmiałam się.

-Jesteś zabawny! – Udam, że nic nie wiem. – Od dawna się tak nie uśmiałam! Ja i ty? Dobre! Kto by wpadł na taki głupi pomysł?

-Najwyraźniej Peter Carslon.

Zbladłam. Chyba się myliłam, Noah może jednak znać tego popaprańca.

-Poznałeś go?

-Już kilka lat go znam, chodzimy do tego samego klubu golfowego. Powiesz mi, dlaczego on myśli, że jesteśmy zaręczeni?

-To nic takiego. – Machnęłam ręką. – Nie przejmuj się.

-Czyli powiesz mu, że to nieporozumienie?

-Nie! – Może i zareagowała zbyt gwałtownie, ale nie mogłam pozwolić by Peter myślał, że nie jestem zaręczona.

-Camilla... - Podziwiałam go, że nadal był taki spokojny. – Między nami nigdy nic nie będzie.

Nie powinny, ale te słowa mnie zabolały. Co jest ze mną nie tak, że nie potrafi na mnie spojrzeć?

-To nie o to chodzi... Potrzebuje, sama nie wiem... Przykrywki? Jedyną osobą, która ma myśleć, że jesteśmy razem to Peter Carslon.

-Wyjaśnisz mi o co w tym wszystkim chodzi?

-Ja i Peter jesteśmy wspólnikami... Jego rodzina wytwarza perfumy i... No i chciałam spróbować czegoś nowego.

-Podziwiam cię. W tej chwili i tak dużo już kosmetyków wytwarzasz. Jesteś gotowa na kolejny projekt?

-To ja o tym decyduje, a nie ty i mój brat. – Denerwowało mnie to, że nadal inni chcą podejmować za mnie decyzje.

-Wybacz. To co z tym wszystkim ma wspólnego nasze zaręczyny?

-Miałam dużo na głowie i zleciłam zapoznanie się z umową prawnikowi... Zamiast upewnić się, że z umową jest wszystko w porządku, zaufałam słowom prawnika i podpisałam dokumenty... Później okazało się, że umowa jest dla mnie dość niekorzystna. Peter w każdej chwili może zerwać umowę i nie ponieść żadnych konsekwencji, a ja tracę cały włożony wkład. Mam wtedy na głowie moich inwestorów i stratę poważnej gotówki.

-Ja pierdole Camilla! Trudno było ci się ze mną skontaktować bym dla ciebie przejrzał tą umowę?

-Pracujesz dla mojego brata, a nie dla mnie! Nie mogę ciągle na was polegać!

-Prześlij mi tą umowę, zobaczę, czy możemy coś z tym zrobić.

-Nie! Dam sobie z tym sama radę.

-Na pewno? Ponieważ jakimś cudem z tego powodu zostałem twoim narzeczonym! Mam wrażenie, że raczej pali ci się grunt pod stopami!

-Wiem co robię!

-Camilla!

-Peter ciągle się do mnie przystawiał, a nie mogłam powiedzieć mu wprost, że ma się odpierdolić, bo by mógł zerwać umowę! Wymyśliłam zaręczyny by dał mi spokój! Podałam twoje nazwisko, ponieważ byłam pewna, że się nie znacie!

-Przystawiał się do ciebie? – Zobaczyłam, że jego twarz się napięła. No tak, wszedł w tryb starszego brata. Tak zawsze będzie, nigdy nie będzie widział we mnie kobiety.

-Bałam się, że któregoś dnia może zajść to za daleko i co? Będę musiała pozwolić mu się zgwałci?!

-Zabiję go! – Wstał gwałtownie.

Zaręczeni pod przykrywkąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz