Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami, podczas gdy on na prawdę jak gdyby nigdy nic palił sobie swojego papierosa.
Zabrakło mi języka w gębie, a to nie zdarza się zbyt często.
Jalen zaśmiał się widząc moją minę.- chyba częściej muszę mówić Ci takie rzeczy, bo kiedy milczysz, Twoje towarzystwo jest wyjątkowo znośne.
- zaczynam się gubić w tym kiedy jesteś miły, a kiedy jesteś dupkiem, bo przeplatasz to jak pierdoloną sznurówkę w bucie. - burknęłam wchodząc przez taras do domu.
Ten człowiek mnie wykończy.- a Tobie co się stało? - zapytała Lizzy z pełnymi ustami, widząc moją naburmuszoną minę.
- Jalen się stał. - fuknęłam pod nosem.
- Jak wy kiedyś wylądujecie razem w łóżku, to ja na prawdę życzyłabym sobie być jak najdalej od tego miejsca, bo wasza dwójka i bez tego sieje zniszczenia na skale światową, a co dopiero w chwili uniesienia. - zaśmiała się dziewczyna, a ja zganiłam ją wzrokiem.
Jej żarty o mnie i Jalenie zaczynały mnie na prawdę irytować.
Rzuciłam się teatralnie na kanapę obok Alexa i wtuliłam głowę w jego ramie wzdychając głośno.- Co jest promyczku? - zapytał obejmując mnie ciasno.
- gdzie Carmen? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- pojechała się przebrać w coś bardziej wyjściowego. - powiedział smętnie upijając łyk piwa.
- dobra koniec pierdolenia, owijania w bawełnę, mi możesz powiedzieć szczerze. Masz jej już dość?
Alex spojrzał na mnie żałośnie.
- jak cholera. - zawył. - To super dziewczyna... ale jest jak taka rzep na psiej dupie. Poznałem ją wczoraj, a ona mam wrażenie planuje już ślub i ilość dzieci. A i kota. Nienawidzę kotów. - wzdrygnął się.
- jak można nienawidzić kotów?! - oburzyłam się szczerze. - koty to najwspanialsze miziacze pod słońcem.
- Stella whatever. Co mam zrobić w sprawie Carmen? - spojrzał na mnie błagalnie.
- cokolwiek, byle delikatnie. To miła istota, szkoda było by ją zranić, ale musisz dyplomatycznie odkleić od siebie jej macki, bo za niedługo będziesz pytać ją o zgodę czy możesz pójść siku. - wzdrygnęłam się.
- tak to prawda, jest nieco.... zaborcza. - powiedział Alex wpatrując się w jeden punkt przed sobą.
- Nieco? - uniosłam brwi.
- dobra najchętniej wessałaby mnie do swojego wnętrza!
- o fu, tego nie chciałam wiedzieć. - skrzywiłam się, aż przeszedł mnie dreszcz.
- a co z Tobą? - zapytał zerkając na mnie.
- a co ma być? - dmuchnęłam w kosmyk włosów, wiszący na mojej twarzy.
- wiesz o co pytam. - wbił we mnie znacząco wzrok. - macie z Jalenem dość niezrozumiałe, zażyłe, ale napięte stosunki. Co jest?
- A myślisz, że ja wiem? Ten człowiek jest niezrównoważony. Próbuje mnie zaciągnąć do łóżka, za 5 minut mnie obraża, po czym jest miły i chce mnie chronić, a zaraz kolejny raz obraża i robi wszystko żeby przelecieć. I tak w kółko. - powiedziałam przewracając oczami. - jestem tym zmęczona.
- No wiec może daj się przelecieć i wszystkie wasze problemy znikną. - wzruszył jak gdyby nigdy nic ramionami.
- poważnie to jest dla Ciebie rozwiązanie? - zmrużyłam oczy.
- No nie wiem, ale może warto spróbować. To przecież nic zobowiązującego. Jalen raczej nie pakuje się w relacje żadnego rodzaju, a Ty w tym momencie nie szukasz chłopaka, wiec co Ci szkodzi?
CZYTASZ
Violet Lemonade 18+ #1
RomanceStella Trembley zaczyna nowy etap swojego życia - studia na jednej z najlepszych uczelni artystycznych na świecie. Niestety nie tak wyobrażała sobie ten wymarzony moment. Nie dość, że będzie musiała żyć w związku na odległość z chłopakiem którego na...