DUCHY: IX

14 9 0
                                    

◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇

W królesywie, w którym czas zatrzymał się w mętnych strugach mgły, Thazmus Akima i Anos Voldiress zjednoczyli swe moce, by wyruszyć w poszukiwania Duchów, które miały być zapieczętowane. W ten sposób unieszkodliwili już pięćdziesiąt odmiennych Duchów. Postanowili, że będzie to lepsze od zabijania ich. Anos zaproponował ten pomysł, ponieważ czuł on pewnego rodzaju współczucie do nich i żal. Ich pośmiertny los byłby dla niego gorszą rzeczą, niż spopielające piekielne obłoki.
Przemierzając królestwo poza czasem, gdzie cienie tańczyły na granicy rzeczywistości, Thazmus Akima wykorzystał swoją potężną moc, by odczuwać puls dusz. W jego obecności dusze skurczały się, wydając dźwięk melancholijnej pieśni, której nikt nie mógł zrozumieć.
Anos Voldiress, z kolei, analizował każdy ruch i dźwięk w otaczającej go przestrzeni. Jego inteligencja była jak sieć misternych linii, zdolnych złapać każdego wrogiego Ducha w sidła własnej przebiegłości. Wydawał rozkazy, a potężne zaklęcia zapisane w starych tomach magii zawirowały wokół niego, gotowe do użycia.
W głębi miasta, gdzie czas splatał się w skomplikowaną sieć, Lordowie wyczuwali moc, rozdzierającą na strzępy całe kontinuum czasowe.
Gdy zbliżali się do jej źródła, otaczała ich aura zmieniającej się historii i przyszłości. Demon Chaosu czuł puls myśli tej istoty, która istniała we wszystkich erach jednocześnie. Pan Śmierci, widział koniec i początek każdej duszy, która choć na chwilę przechodziła przez jego ręce.
- To gdzieś tutaj- Anos zatrzymał się niedaleko muru otaczającego miasto.- Jakie dokładnie dałeś moce Duchowi Czasu?
- Możliwość obcowania w przyszłości, przeszłości i teraźniejszości, zapadanie się pod strukturę świata, wywoływanie wstrząsów ziemi, teleportacja i pożeranie cienia.
- CO?
- To był drugi stworzony Duch, którego celem było też trzymanie Nulla na smyczy. Władca to Władca. On prędzej, czy później ulegnie swojemu naturalnemu zachowaniu.
Anos pokręcił głową, patrząc się w niebo.
- Taka moc w jednym małym ciele... To nie jest trochę przytłaczające?
- Ty sam opanowałeś wszystkie zaklęcia, więc też masz w sobie dość sporo magii.
- Prawie wszystkie. Prawie. Nadmiar mocy rozsadziłby mnie. Nie jestem pierdolonym Demonheartem.
- Wracając do Ducha...- Thazmus rozejrzał się dookoła- Czujesz go?
Demony potrafiły wyczuwać aury wszystkich żywych istot. Duch był jednak istotą w połowie żywą, w połowie martwą. Jego aura była bardzo niewyraźna.
- Mam cię- powiedział, materializując łańcuch.- Ristar Kantokei.
Długie, czarne włosy sięgające do ud, uczesane w dwa kucyki powiewały na silnym wietrze. W prawym, szkarłatnym oku odbijał się blask wschodzącego słońca. Suknia na myśl przywodząca styl gotycki w całości pokryta była falbankami. Zarówno gorset, jak i spódnica utrzymane były w pomarańczowo-czarnej kolorystyce. Czerwona, szeroka przepaska na głowie przytrzymywała jej włosy. Czarny kołnierz na szyi komponował się ze smukłą sylwetką Ducha. Glany głośno stukały o kamienne podłoże, gdy zaczęła biec, odsłaniając tym samym lewe oko, w którego źrenicy widniała złota tarcza zegara wskazówkowego.
- To jest Duch Czasu? Ona jest w wieku Nulla! To dzieciak!- stwierdził demon, chociaż dobrze wiedział, że nie można oceniać książki po okładce. Zwłaszcza, gdy moc wroga przykrywała jego aurę.
- Ristar Kantokei. Pokłoń się przed swym stwórcą- rozkazał Akima, na co Lord Zniszczenia cicho parsknął śmiechem.
Ristar spojrzała na nich przelotnie, po chwili całkowicie ich ignorując.
- To dobrze, czy źle?- spytał Voldiress, po chwili unikając lecącej w jego stronę czarnej włóczni, z hakowatym końcem.
- Dlaczego?!- Thazmus przywołał swój miecz.
- Mówiłeś, że tylko dwa Duchy są złe! Kłamałeś!
- Ja... Nie mam pojęcia...- w głowie Lorda Śmierci pojawiła się myśl o zawodności Serca Harmonii. Czy jego całe starania poszły na marne? Czy to przez niego świat znalazł się teraz w o wiele większym niebezpieczeństwie?
Duch wywołując wstrząsy ziemi, które poszybowały przez przestrzeń, wzniósł się w powietrze. Wzleciał nad Lordów, wysyłając w ich stronę dziesiątki włóczni przypominających wskazówki zegara. Thazmus i Anos skupili swoją moc, by uniknąć wstrząsów pod ich stopami, ale aura szalejącego czasu była jak wicher, który zmiatał ich plany.
Ristar wzniosła ręce ku górze, wypychając w swoim kierunku skalne płyty. Otoczenie wokół przelształciła w ciemny krąg, w którego środku miało odbywać się przedstawienie. Płyty były odpowiednio zaostrzone, by przypominać liczby na zegarze. Wzleciała w jego środek, powodując niewielki wstrząs. Następnie, w ułamku sekundy znalazła się tuż przed Thazmusem, z szablą będącą tuż przed twarzą Lorda Śmierci. Akima zablokował cios, nie pozwalając Duchowi uciec, dając jednocześnie Anosowi czas na wyszukanie odpowiedniego zaklęcia.
- Nie trzeba było mnie tworzyć!- wykrzyczała Kantokei.- To przez ciebie jestem skazana na wieczne katorgi!
- W wojnie zawsze są ofiary!- Lord wysunął sztylet.
- Masz rację. I ty będziesz jedną z tych ofiar!- zwiększyła siłę nacisku.
Thazmus wysunął sztylet i dźgnął Ristar w brzuch.
Duch odsunął się, ale nie upadł mimo potężnego krwawienia. Kantokei zmaterializowała włócznię i dźgnęła się nią w serce. Jednak, zamiast natychmiastowej śmierci, cała krew Ducha Czasu wróciła do niego, dając jej więcej sił.
Thazmus zamahawiał się mieczem, tnąc Ducha Czasu, lecz bezskutecznie. Ristar zamiast umrzeć, regenerowała się, a stracona energia została jej oddana w podwojonej formie. Śmiała się głośno, widząc starania Lorda.
- Teraz- krzyknął Akima, łapiąc Ducha i rzucając go na ziemię, blisko Anosa.
Lord Zniszczenia natychmiast oplótł ją pękami łańcuchów, unieruchamiającą ją w powietrzu.
- Vreme je da se vratiš svojoj prvobitnoj sudbini, Duhu vremena. Zbogom stotinama godina- powiedział Voldiress w twarz Ristar, gdy ta zaczęła znikać.
Kantokei nawet nie mrugła. Z nienawiścią wpatrywała się w krwiste oczy Demona Chaosu, gdy niebo nad nimi rozerwało się, wchłaniając ją. Chciała zapamiętać twarz swojego kata, by mogła później rozmarzać się o jego powolnym zamordowaniu.
- Zniszczę cię- powiedziała, zanikając całkowicie.
- Kolejny z głowy!- Lord Śmierci otarł czoło, chociaż nie dawało to zbyt wiele, przez kostne dłonie.
Anos spojrzał daleko na wschód, zauważając przeplatanie się czterech aur między sobą, pustoszących bliskie aury innych istot. Znał je i wiedział, co ma właśnie miejsce.
- Thazmus! Za mną!- zaczął biec najszybciej, jak tylko mógł w stronę aur, które również się do nich zbliżały.

◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇

=NIE DO CZYTANIA= Null: Spadkobierca Ciemności  =EKSTREMALNE POPRAWKI FABULARNE=Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz