Niedawno postanowiłem zaadoptować psa. Szczeniak rasy Beagle nie był jednak takim łatwym osobnikiem, zupełnie jak ja. Dostał imię Rebel. Czemu Rebel? To po angielsku oznacza buntownika. Ja również jestem szalonym, zbuntowanym dupkiem błagającym przechodniów o grosza na piwo. Uzupełnialiśmy się idealnie! Codziennie wieczorem wychodziliśmy na wspólny spacer przy dźwiękach Punka i blasku księżyca. Wieczór i noc to moje ulubione pory dnia. Zdecydowanie. Ostatnio dużo myślę. To już następny dzień, wczoraj mi się nie udało, lecz zostawiam to za sobą. Życie trwa dalej, nic się nie stało. Wychodzę na dwór, i co? Myślę sobie, co tak naprawdę czuję. To nie smutek, ale też nie radość. To raczej coś w stylu rutyny, która przytłacza. Chciałbym zmienić w sobie coś, nie ma ideałów, miłość jest ślepa, a ja sam pusty. To zdecydowanie nie był dobry dzień. Na szczęście istnieje muzyka. Nie lubię ludzi, działają mi na nerwy, praktycznie wszyscy. Ale istnieją te lepsze jednostki, są to punki. Nie znoszę krzyków. No chyba, że to krzyki zachwytu, który rodzi się na koncertach.
Jak mam być szczery to.. Pierwszy raz w życiu czuję się kochany, ten pies mnie zmienił. Mówisz.."To tylko pies" a dla mnie to aż pies. Istota, która nauczyła miłości, wybaczania, zgody i zgrania między dwoma jednostkami.
CZYTASZ
Z Pamiętnika Punka
Non-Fiction„Jeśli sam ze sobą nie będziesz żyć dobrze to nikt Ci nie pomoże". Nowy Jork - miasto wolności oraz marzeń, tylko jak tu żyć skoro można wszystko? Perypetie nastolatka, który zgubił bieg życia. Punk zawsze żywy! *rozdziały krótkie, bo to miało być...