Mój najlepszy przyjaciel Weston Wayne.
Znaliśmy się od dzieciaka wspólnie szalejąc w piaskownicy, byliśmy prawdziwymi poszukiwaczami skarbów jakimi były wartości typu: miłość czy wierność. Przeżyliśmy razem wiele zwariowanych, smutnych i niebezpiecznych przygód. Lecz wszystko co najwspanialsze musi się skończyć.
Mimo wszystko dziękuję mu za śmiech i łzy, pot i krew, słońce i wiatr.. Każdego dnia uczyliśmy się czegoś nowego. Codziennie staraliśmy się uśmiechać się do siebie, nawet gdy wracaliśmy do żywych idąc przez spalony most. Już nie jesteśmy razem. Śmierć - ta potworna suka nas rozdzieliła. Ale przynajmniej teraz wiecie, że jeszcze niedawno po tej ziemi chodził Weston, mój ratownik, moje szczęście. Teraz jest tylko częścią moich wspomnień. Idąc ulicami niespełnionych marzeń budziłem smutek we mnie i w osobach obok. Nikt nawet nie pytał co u mnie.
Chcę wrócić do starego siebie. Co poszło nie tak, że z tego szczęśliwego, pełnego chłopaka zafascynowanego muzyką i pisaniem marzycielskich tekstów wyrosło coś takiego. Coś, co morduje się z tym żeby rano normalnie wstać, zjeść lub się umyć. Z tym ostatnim to i tak obojętnie. Brudny Punk to szczęśliwy Punk! Jednak.. Co poszło nie tak, gdzie popełniłem błąd?.. Stałem się kimś, kto jest mi zupełnie obcy. Kim jest ta postać w lustrze?..
Nienawidzę się od środka, chociaż w głębi kocham siebie.. Nie chcę umierać, chcę się spełnić.
Zawsze z Westonem podziwialiśmy zachody słońca i chwaliliśmy życie. Mówiliśmy, że zachody są niesamowite. Mówiliśmy też, że będziemy razem dopóki nie staniemy się takimi zachodami. Dzisiaj wyszedłem na spacer, patrzyłem na niebo i szepnąłem: Pięknie dzisiaj wyglądasz Weston.
CZYTASZ
Z Pamiętnika Punka
Non-Fiction„Jeśli sam ze sobą nie będziesz żyć dobrze to nikt Ci nie pomoże". Nowy Jork - miasto wolności oraz marzeń, tylko jak tu żyć skoro można wszystko? Perypetie nastolatka, który zgubił bieg życia. Punk zawsze żywy! *rozdziały krótkie, bo to miało być...