Mission: Don't fall in love || Sterek ❤️

7. Don't think about it

Stiles cofnął się tak mocno do tyłu kiedy zobaczył kto przed nim stoi, że wpadł na szafkę za sobą. Derek za nic w świecie nie mógł się dowiedzieć o czym rozmawiał z Malią bo wyszłoby na to, że jest wścibski. Liczył na to, że dziewczyna go nie wkopie i wytłumaczy zaistniałą sytuację. 

- Spiskujecie przeciwko mnie? Czemu mi nie odpisujesz?- zwrócił się do Stilesa.

- Bo...

- Oooo wymieniliście się numerami, jakie to słodkie. Spadam, matma sama się nie wkuje - powiedziała Malia i szybkim krokiem z wrednym uśmieszkiem w stronę Stilesa zniknęła za drzwiami klasy.

- No więc? - Derek zaczynał być niecierpliwy. 

- No bo... nie wytłumaczyłeś czemu nie dasz rady przyjść w sobotę.

- Bo nie zapytałeś. Czego "nie wie" Malia?

- Eee pytałem o zadanie z matematyki, nie wie jaka jest odpowiedź.

- Stiles, a jedzie mi tu czołg?- wskazał na swoje oko.

- Jak się przyjrzeć..

- Stiles!

- No dobra. Pytałem o... twoją orientację. 

- A co ciebie to obchodzi?! Nie wtrącaj nosa w nie swoje sprawy, nic ci do tego i nie licz na to, że pojawię się w tę sobotę ani nawet w następną. A teraz idę na lekcje, cześć. 

Derek zarzucił plecak na ramię i szybkim krokiem poszedł w stronę sali od historii.

- Ale co ja zrobiłem... - Stilinski wyraźnie posmutniał.

- Nie myśl o tym - zza jego pleców wyłonił się Scott - nie jest wart twojej uwagi Stiles, nie lubię go i nie chce żebyś przez niego był smutny, zamiast niego ja mogę przyjść w sobotę. A tak poza tym dzięki za to, że w ogóle powiedziałeś mi o tym, że gość jest u ciebie w każdy weekend. 

Scott zrobił minę zirytowanego kumpla i pociągnął Stilesa za sobą do klasy, w momencie kiedy usiedli zadzwonił dzwonek. Przez całą lekcję Stilinski myślał tylko o tym co jest nie tak, co nagle zaczęło przeszkadzać Derekowi i czemu wybuchnął przez taką błahostkę. Cała reszta dnia była do bani i chłopak cały czas spędził przed laptopem nie przestając myśleć o Hale'u. W końcu dostał sms'a, który lekko podniósł go na duchu. 

Derek: Przepraszam.